Esteban Chaves do stacji Vallter 2000 wspiął się jako drugi, a na mecie 4. etapu Volta a Catalunya na Port Aine odniósł zwycięstwo. 31-latek wrócił tym samym na wysoki poziom, jaki prezentował kilka sezonów temu.
Kolumbijczyk na 7 kilometrów przed metą drugiego górskiego etapu oderwał się od grupy faworytów, którą kontrolowali kolarze z grupy Ineos Grenadiers. Zawodnikowi australijskiej ekipy poszło lepiej niż innym próbującym ataku: Chaves jechał równo i na tyle skutecznie, że nie dał się złapać do samej mety.
To był naprawdę spory dystans, ale nie miałem nic do stracenia, a wiele do zyskania. Przed etapem byłem 9. w generalce, więc po prostu musiałem spróbować
– mówił na mecie.
Już na wczorajszym etapie kolarz zespołu BikeExchange zasygnalizował wysoką formę. Na Vallter 2000 uprzedził go jedynie dobrze dysponowany Adam Yates.
Było ciężko, wiał przedni wiatr, a na takim typie wspinaczki można zaoszczędzić dużo energii na kole. Mój atak wyszedł dobrze, byłem w stanie utrzymać się na czele, a nogi dobrze pracowały
– dodał.
Ostatni raz “Chavito” cieszył się ze zwycięstwa w maju 2019 roku, kiedy w obecności najbliższej rodziny triumfował na etapie Giro d’Italia w San Martino di Castrozza. W ostatnich sezonach nie potrafił nawiązać do formy z 2016 roku, w którym stanął na podium dwóch Wielkich Tourów: Giro d’Italia i hiszpańskiej Vuelta a Espana. Oczywiście kolarzowi z Bogoty zdarzały się pojedyncze wyskoki, ale ewidentnie w jego dyspozycji brakowało stabilizacji.
To niesamowite. Tak jak powiedziałem wczoraj: po wielu ciężkich miesiącach i latach to wszystko zaczyna się spłacać. Takie rozpoczęcie sezonu jest marzeniem. Udowodniłem sobie, że wciąż mogę wiele zdziałać. Po prostu muszę nadal pracować, wierzyć i marzyć
– zaznaczył zawsze uśmiechnięty Kolumbijczyk.
Chaves pozostanie na Półwyspie Iberyjskim. Na początku kwietnia weźmie udział w wyścigu Itzulia Basque Country, a następnie wystartuje w ardeńskim tryptyku. Na ten moment 31-latek nie zdradził planów na dalszą część sezonu.
Warto dodać, że, według nieoficjalnych pomiarów, Kolumbijczyk uzyskał najlepszy czas podjazdu pod Port Aine w jego krótkiej historii. Filigranowy góral wspiął się o 1:02 szybciej od swojego rodaka Nairo Quintany, który w 2016 roku na podjeździe spędził 48 minut i 38 sekund.