Danielo - odzież kolarska

Luke Rowe wydobył się z piekła

Luke Rowe

25 złamań kości prawej nogi nie zakończyło kariery Walijczyka. Luke Rowe w Abu Dhabi wrócił na wyścigowe tory.

Walijczyk Luke Rowe (Team Sky) startem w Abu Dhabi Tour powrócił do peletonu po zagrażającej dalszemu biegowi kariery kontuzji. 27-latek w ciągu sześciu miesięcy doszedł do siebie po wypadku, w którym prawą nogę złamał w 25 (!) miejscach.

Do wypadku doszło na początku sierpnia w czeskiej Pradze, gdy kolarz Team Sky brał udział w wyprawie raftingowej w ramach imprezy kawalerskiej swojego brata. Kontuzja była na tyle poważna, że lekarze poinformowali Brytyjczyka, że może oznaczać koniec zawodowej kariery.

Czuję, że zaczynam wracać na swój dawny poziom. Przede mną wciąż sporo pracy i bloków treningowych, ale czuję się mocny i wszystko powoli zaczyna zmierzać we właściwym kierunku

– powiedział sztabowi prasowemu ekipy po zakończeniu ścigania w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

W rozmowie z “BBC Sport” zdradził nieco więcej szczegółów rekonwalescencji.

Kiedy chirurg powiedział mi, że mogę już nigdy więcej nie wsiąść na rower, pomyślałem: “nie ma takiej opcji. Wrócę.” Po trzech tygodniach zdjęli mi gips. Wtedy pomyślałem, że chirurg mógł mieć rację. Nie mogłem podnieść nogi ani ruszyć stopą. Były jak martwe, nic nie czułem. Byłem przerażony

– wspominał, powrót do sportu w pół roku określając jak “cudowny”.

Rowe, który w poprzednich latach koncentrował się na startach w wyścigach klasycznych i Tour de France, w tym roku marzy o powrocie na trasy Ronde van Vlaanderen oraz Paryż-Roubaix. Na brukach Flandrii już raz zapisał 5. miejsce (2016), natomiast w “Piekle Północy” finiszował 8. (2015) i 14. (2016).

Na Flandrii i Roubaix musisz latać. Czas pokaże. Chciałbym, chciałbym stanąć na starcie. To byłaby taka droga do piekła i z powrotem. To jest do zrobienia, ale to bardzo trudne wyzwanie

– wyjaśnił sztabowi prasowemu zespołu.