Wiadomości

Omloop Het Nieuwsblad 2018. Pierwsze wzloty i upadki na “kocich łbach”

Spokojni Vanmarcke i Gilbert, Van Avermaet i Trentin z mieszanymi uczuciami, Naesen nie rozumie o co chodziło w końcówce Omloop Het Nieuwsblad.

Pierwsze koty za płoty, pierwszy bruk na wyścigowej prędkości. Omloop Het Nieuwsblad ze zmienioną trasą i fragmentami czekającymi na peleton w najważniejszych imprezach klasycznych sezonu był okazją do sprawdzenia formy najlepszych specjalistów od ścigania w belgijskich warunkach.

Wprawdzie do wyścigów takich jak Gandawa-Wevelgem, E3 Harelbeke, a przede wszystkim Ronde van Vlaanderen i Paryż-Roubaix jeszcze ponad miesiąc, ale zawodnicy zainteresowani sukcesami w tych imprezach już w końcówce lutego doszlifowują dyspozycję i w zależności od postawionych przed nimi celów z większą lub mniejszą werwą zmierzają na otwarcie sezonu bruków.

W sobotę na trasie zabrakło mistrza świata Petera Sagana (Bora-hansgrohe), a batalię zdominowali kolarze zespołu Astany, umożliwiając sięgnięcie poz zwycięstwo Michaelowi Valgrenowi.

Trzeci na mecie Sep Vanmarcke nie był specjalnie rozczarowany. Kolarz EF Education First-Drapac w planach ma walkę o zwycięstwo w brukowych Monumentach, stąd po pierwszym sprawdzianie nie rozdzierał szat nad straconą szansą na zwycięstwo.

Drugi, trzeci, okej, to nie ma aż takiego znaczenia – nie wygrywasz, ale wciąż jesteś na podium

– podsumował triumfator wyścigu z 2012 roku.

Wiedziałem, że na Muurze muszę przycisnąć, żeby rozbić grupę. Ale byłem sam, przy przednim wietrze nie było łatwo utrzymać się na czele, nawet z pomocą Stybara. Nie chciałem czekać na sprint, było za dużo kolarzy z Astany i grupa nie współpracowała. Miałem nadzieję, że się zawahają, ale Stybar złapał koło. Valgren skontrował, a wszyscy zwolnili. No i poszło, wiedziałem od razy, że już po wyścigu. Nie mogłem odpowiedzieć, bo dopiero co sam atakowałem

– wyjaśniał.

Zmartwiony nie był także Philippe Gilbert. Belg z Quick-Step Floors, który przed rokiem wygrał Ronde van Vlaanderen, wczoraj skorzystał na pracy peletonu i skutecznie finiszował po piąte miejsce.

Na Muurze zostałem za kolarzami, którzy upadli. Straciłem ze 20 sekund. To był trudny moment, ale próbowałem zachować spokój i liczyłem, że przy pomocy wiatru uda nam się dogonić liderów. Nie zabrakło wiele, biorąc to wszystko pod uwagę, piąte miejsce to nie jest zły wynik

– komentował.

Dominator ubiegłej kampanii brukowej – Greg Van Avermaet (BMC Racing) – nie miał okazji powtórzyć sukcesu sprzed roku. Belg jechał z najlepszymi, odpowiadał na wszystkie ataki, ale w końcówce to nie on rozdawał karty i na metę wjechał w peletonie. Być może zabrakło wsparcia kolegów z ekipy, być może 32-latek nie chce wystartować zbyt wcześnie, mając na uwadze poważniejsze starty.

Cieszę się, że jestem w takiej formie i że byłem z najlepszymi. To była dziwna końcówka, nikt nie współpracował. Były ataki, ale jakoś to nie szło. Szkoda, że nie udało się zająć lepszego miejsca – było nas 10-12, w sam raz dla mnie. Robiłem co mogłem, ale cała sytuacja i przedni wiatr nie były moimi sprzymierzeńcami

– tłumaczył mistrz olimpijski.

Koledzy doprowadzili mnie na czele do Muuru, a potem byłem sam, ale to normalne, bo wtedy pojechali już liderzy. Chciałbym mieć na koncie wygrane w Omloop Het Nieuwsblad i Ronde van Vlaanderen w jednym roku, ale jeśli przed rokiem wygrałem tu, a nie wygrałem Flandrii, to chciałbym, żeby teraz było na odwrót

– podsumował, odnosząc się do statystyk – w historii jeszcze nikomu nie udało się wygrać w jednym sezonie tych dwóch imprez.

fot. ASO/Pauline BALLET

Szczęśliwy nie był Matteo Trentin. Włoch po przeprowadzce do zespołu Mitcheton-Scott nadal prezentuje zadziorność i nie stracił na szybkości, ale w sobotę wyścig po prostu nie pojechał po jego myśli.

Jeśli mam być szczery, to jestem zawiedziony. Ekipa pracowała na mnie cały dzień, chroniła mnie, a ja byłem tam, gdzie być miałem w kluczowym momencie. Liczyłem na sprint z grupki i szansę na dobry wynik, ale wyścig potoczył się inaczej. Być może mogłem to inaczej zagrać

– analizował.

28-latek w australijskiej ekipie będzie miał więcej szans walki w imprezach klasycznych i w kolejnych startach zamierza to wykorzystać.

Jestem zadowolony ze swojej dyspozycji, ale nie cieszy mnie ten wynik. Zrobiliśmy dobry rekonesans, wiedzieliśmy, gdzie przyjdą ataki. Po zmianach to była taka “Flandria”, tylko 60 kilometrów krótsza. Muszę pamiętać, gdzie byłem kilka tygodni temu – kości potrzebują czasu by się zrosnąć, ciało potrzebuje czasu na regenerację. Będę nadal próbował

– zapowiedział.

Ściganie na trasie semi-klasyku do Ninove nie podobało się za to Oliverowi Naesenowi. Kolarz AG2R La Mondiale jechał z najlepszymi, ale w końcówce nie zdołał przeciwstawić się ekipie Astany.

Upadłem na 4. etapie Ruta del Sol, uszkodziłem nos. Wcześniej byłem troszkę przeziębiony, więc nie jest to idealny start klasyków. Jestem bardzo zadowolony ze swojego stanu przygotowań. Niestety moja kraksa z poprzedniego tygodnia była bardzo bolesna. Oddychałem dużo przez usta. To chyba pierwszy wyścig w moim życiu, w którym cała grupa czekała na peleton. To było frustrujące. Dajcie mi starą trasę, to było za proste

– powiedział belgijskiej “Sporzy”.

Pecha mieli kolarze Lotto Soudal. Tim Wellens szukał swojej szansy w ucieczkach, ale zwycięzcy Vuelta a Andalucia nikt nie zamierzał odpuszczać.

Postanowiłem atakować. Dwa razy byłem w dobrej grupę, ale nie współpracowaliśmy wystarczająco dobrze. Nie wszyscy mieli interes w takim odjeździe. Poprawiałem, ale nic to nie dało. W kluczowym momencie, na Muurze, nie miałem wystarczająco sił. Do tego przede mną upadło kilku kolarzy i to w zasadzie zakończyło mój wyścig. Szkoda, ale czułem się dobrze na trasie.

Grupa Lotto Soudal grała na dwie karty – absorbujący rywali Wellens swoją pracę wykonywał mając świadomość, że w grupie czyha młodszy Tiesj Benoot. Belgowi także marzyło się agresywne ściganie, ale poza jednym atakiem wiele z tego nie wyszło – do czołówki w końcówce po prostu nie trafił.

Czułem się bardzo dobrze i próbowałem atakować. Kiedy ruszyłem przed Valkenbergiem, byłem zdziwiony, że Thwaites i Theuns nie pojechali za mną. Postanowiłem oszczędzać energię na Muur, bo sam nie miałem czego szukać na czele. Przed podjazdem zawadziłem o kogoś, kto robił zdjęcia przy drodze. Dostałem w ramię, nie upadłem, ale straciłem pozycję, a na Muurze jak nie masz pozycji to nie ma zmiłuj się.

Paweł Gadzała

Recent Posts

Drugie zwycięstwo Lach | Majka kończy na podium | Strefa toaletowa na Vuelta Espana Femenina

Marta Lach zawojowała Luksemburg. Olga Wankiewicz i Rafał Majka na podiach. Nowość dla zawodniczek hiszpańskiej Vuelty. Wiadomości i wyniki z…

28 kwietnia 2024, 19:39

Tour de Romandie 2024. Florian Lipowitz wjechał na podium

Florian Lipowitz sensacyjne zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Tour de Romandie. Kim jest 23-letni Niemiec z Bora-hansgrohe?

28 kwietnia 2024, 18:25

La Vuelta Femenina 2023: etap 1. Zwycięstwo Lidl-Trek mimo kraksy

Zespół LIdl-Trek wygrała jazdę drużynową na czas, otwierającą wyścig La Vuelta Femenina.

28 kwietnia 2024, 17:29

Tour de Romandie 2024: etap 5. Dorian Godon po raz drugi

Dorian Godon (Decathlon AG2R La Mondiale) wygrał w Vernier na zakończenie wyścigu Tour de Romandie.

28 kwietnia 2024, 15:47

Zwycięstwo Marty Lach | Wankiewicz na podium etapu Gracia

Marta Lach wygrała wyścig w Luksemburgu. Olga Wankiewicz na podium w Czechach. Wiadomości i wyniki z 27 kwietnia.

27 kwietnia 2024, 20:19

Tour de Romandie 2024: etap 4. Richard Carapaz triumfuje w Leysin, Carlos Rodriguez liderem

Richard Carapaz (EF Education-EasyPost) triumfował na mecie czwartego, królewskiego etapu Tour de Romandie.

27 kwietnia 2024, 16:17