Richie Porte wrócił na rower.
32-letni Tasmańczyk zaliczył podczas tegorocznego Tour de France paskudny upadek na zjeździe z Mont du Chat, łamiąc kość miednicy oraz obojczyk. Jeden z faworytów „Wielkiej Pętli”, być może jedyny, który mógł zagrozić Chrisowi Froome (Sky), musiał się wycofać z rywalizacji.
Zawodnik teamu BMC Racing na początku tygodnia pokazał się na jednośladzie. Odpowiednie zdjęcie zatwittował.
Znowu na szosie, pierwszy raz od mojej kraksy. Czuję się tak, jakbym dopiero zaczynał chodzić do szkoły
– napisał.
Heading out on the road for the 1st time since my crash, feels like first day back at school. So excited! #ridebmc #mylycrahasshrunk 😂 pic.twitter.com/Vq52bhUxYb
— Richie Porte (@richie_porte) August 14, 2017
Porte początkowo miał nadzieję, że zdąży się wykurować na Tour of Britain albo kanadyjskie neo-klasyki z kalendarza WorldTouru. Na razie nie wiadomo, kiedy zobaczymy go znowu w peletonie.
ar
17 sierpnia 2017, 01:20 o 01:20
Richard pewnie by to wygrał, w górach gorzej od Urana by nie pojechał, a czasówka = poziom Frooma.
Maciej
17 sierpnia 2017, 07:40 o 07:40
To tylko przy założeniu, że Froome w górach pojechał wszystko.
edek
17 sierpnia 2017, 11:47 o 11:47
Teoretyczne rozważania o Riczim i TdF są bez sensu. Facet nie pojechał dotąd dobrze żadnego turu. To facet na tygodniówki
elo
17 sierpnia 2017, 15:41 o 15:41
Że co proszę? Bardzo przyzwoity TdF sprzed roku w wykonaniu Richiego. Jak na pierwszy ukończony Tour jako lider 5 lokatę należało brać w ciemno.
edek
17 sierpnia 2017, 16:12 o 16:12
Że potencjał Porta na WT jest mizerny