Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2017. Landa smutny, Quintana zadowolony, Zakarin na plusie

Komentarze z obozów Sky, Movistaru, AG2R, FDJ i Katusha-Alpecin po królewskim etapie Giro d’Italia w Alpach.

Po królewskim etapie Giro d’Italia, walka w klasyfikacji generalnej bliższa rozstrzygnięcia jest o tyle, że przewaga prowadzącego Toma Dumoulina nad najgroźniejszymi rywalami została znacząco uszczuplona. Holender z Team Sunweb w wyniku problemów żołądkowych stracił dwie minuty do najgroźniejszych rywali, ale zdołał utrzymać maglia rosa.

Drugie miejsce na dzisiejszym etapie zajął Mikel Landa. Hiszpan z grupy Sky był członkiem głównej ucieczki dnia, która zawiązała się na podjeździe pod Passo del Mortirolo. Jako pierwszy wjechał na szczyt Passo dello Stelvio, zgarniając premię za wygranie na Cima Coppi, a następnie, na Umbrailpass, samotnie zaatakował. Podczas zjazdu dogonił go Vincenzo Nibali (Bahrain-Merida), z którym Hiszpan zjechał do Bormio. Tam w końcówce minimalnie lepszy okazał się Włoch.

Niestety przegrałem etap w końcówce, ale takie jest kolarstwo. Można wygrać, można przegrać. Czułem się dobrze mniej więcej od początku etapu, który był bardzo szybki. Chciałem zwyciężyć, ale dziś nie było mi to dane

– podkreślił 27-latek.

Dzięki punktom uzyskanym podczas jazdy przed peletonem, Landa objął również prowadzenie w klasyfikacji górskiej. Podopieczny Sir Dave’a Brailsforda nie jest jednak zbyt zadowolony z tego faktu.

Celem była walka w “generalce”, a nie o tę koszulkę. Zobaczę, będę do wszystkiego podchodził spokojnie

– stwierdził w rozmowie z portalem “Cyclingnews”.

Trzecie miejsce na etapie zajął Nairo Quintana. Początkowo Kolumbijczyk jako jedyny był w stanie dotrzymać tempa Nibalemu, skutecznie odpowiadając na jego ataki, lecz ostatecznie został zdystansowany na zjeździe z ostatniego podjazdu dnia. Z powodu większych strat Toma Dumoulina 27-latek odrobił jednak do niego sporo czasu w klasyfikacji generalnej, w której obecnie traci 31 sekund.

Czułem się dobrze, stratę zanotowałem tylko do Nibalego na zjeździe. To była szybka końcówka, nie chciałem ryzykować za bardzo. Wiedzieliśmy, że stać nas na zyskanie czasu, i to się udało. Tempo było wysokie, a etap był długi i ciężki, dlatego wszyscy byli w podobnej kondycji – każdy był wymęczony. Chciałbym móc nadrobić pięć minut jednego dnia, ale tak się nie da. Chęci i możliwości to dwie różne rzeczy

– powiedział kolarz Movistar Team.

Quintana odniósł się także do okoliczności, w których straty czasowe zanotował lider wyścigu. Toma Dumoulina problemy żołądkowe skierowały na pobocze przed ostatnim podjazdem, co skończyło się ponad dwuminutową stratą.

Nie atakowaliśmy ani nie przyspieszaliśmy kiedy lider został za grupą. To uczciwe – on zrobił to samo kiedy ja upadłem w niedzielę. Inne ekipy jechały swój wyścig, nie korzystając z jego pecha, a po prostu pilnując swoich interesów

– tłumaczył Kolumbijczyk.

Jako czwarty na metę wjechał Domenico Pozzovivo, a piąty – Ilnur Zakarin. Obaj zawodnicy, tak jak Quintana, odpowiedzieli na pierwszy atak Sycylijczyka, odrywając się od wyselekcjonowanej grupy faworytów na podjeździe pod Umbrailpass. Przy drugiej próbie sił Nibalego byli jednak bezradni. Dzięki jeździe we własnym tempie ograniczyli jednak straty do wyprzedzających ich kolarzy, a kolarz Ag2R La Mondiale zyskał również 10 sekund nad Tatarem.

Wiedziałem, że ten etap mi sprzyja – znałem jego trasę na pamięć, gdyż często trenuję w okolicach Stelvio. Na szczycie ostatniej przełęczy wszyscy byliśmy naprawdę zmęczeni, walczyłem ze skurczami na drodze do Bormio. Tempo było wysokie, pomimo tak dużych trudności. Atak był dobrym pomysłem, nogi były w dobrym stanie. Jutro start będzie trudny, ale mam nadzieję, że potem będziemy mogli troszkę odpocząć. Jestem pewny siebie

– stwierdził 34-letni Włoch, który obecnie sklasyfikowany jest na 6. miejscu, ze stratą 3:05.

W klasyfikacji ogólnej 25 sekund przed nim plasuje się lider ekipy Katusha-Alpecin.

To był dobry występ Zakarina. Chcieliśmy czegoś spróbować, ale zaskoczył nas postój Dumoulina. Ilnur chciał wtedy atakować, ale kazałem mu czekać, abyśmy mogli rozeznać się w sytuacji. Dobrze współpracował z Quintaną i Pozzovivo, ale na zjeździe stracił, bo nie jest to jego najmocniejsza strona

– powiedział z kolei dyrektor sportowy szwajcarskiej grupy, Dmitrij Konyshev.

Większą stratę zanotował za to Thibaut Pinot. 26-latek nie był w stanie odpowiedzieć na rywali na Umbrailpass, dojeżdżając na metę na dziesiątym miejscu, w sześcioosobowej grupce. W klasyfikacji generalnej wyścigu został wyprzedzony przez Nibalego, który obecnie ma nad nim minutę i 26 sekund przewagi. Ponadto przewaga Francuza nad Ilnurem Zakarinem wynosi ledwie dwie sekundy.

Od kilku dni nie jeżdżę na 100%, ograniczam straty. Zrozumiałem w połowie etapu, że nogi znów nie odpowiadały. Gdy on [Nibali] ruszył, chciałem jechać w swoim tempie, wytrzymać podjazd. To był ciężki etap

– przyznał kolarz FDJ.

1 Comments

  1. Władysław Dar

    24 maja 2017, 15:00 o 15:00

    Landy mi trochę żal.