Danielo - odzież kolarska

Recenzja i konkurs: “Giro d’Italia”

Setna edycja Giro d’Italia to świetna okazja by przyjrzeć się historii wyścigu. Czy najnowsza książka Colina O’Briena będzie tutaj pomocna?

Polskie wydanie otwiera nieco przydługi wstęp autorstwa Tomasza Jarońskiego i Adama Probosza. Przy ich przedmowie kilka słów od samego autora, wygląda mizernie i jakby nie na miejscu. Pierwszą rzeczą, jaką pomyślałem, czytając słowa popularnych komentatorów, było, że te strony w polskim wydaniu powinien zapełnić nie kto inny, tylko Sylwester Szmyd. Po przeczytaniu całości okazało się, że nasz weteran włoskich szos napisał piękne posłowie.

Na okładce książki dumnie prezentuje się napis, że przedstawia ona historię najpiękniejszego wyścigu świata. Jeżeli ktoś szuka dokładnych tabel, wyników, czasów, średnich prędkości i mapek, to w książce O’Briena ich nie znajdzie. Ciężko powiedzieć, że autor w ogóle chciał się zmierzyć z całą historią wyścigu. O’Brien otwierając książkę pisze, że zaczynał z myślą, o napisaniu o każdej z edycji wyścigu, ale szukając detali, dawał się pochłonąć niektórym historiom i epizodom. Książka, która w jego mniemaniu miała nie być encyklopedią, stała się niestety wyprana z emocji, dokładnie jak pierwsza lepsza encyklopedia.

O’Brien zapewniając, że chciał pokazać, czym jest Giro d’Italia i dlaczego to, najpiękniejszy wyścig świata, przyznał się tak naprawdę do własnej porażki. Książka to zbiór ciekawych, a jakże!, epizodów z historii wyścigu, ale większości są one znane na tyle dobrze, że nie budzą one już żadnych emocji. Brak natomiast osobistych opowieści i wspomnień o wyścigu. Finisze, porażki i upadki, zdarzają się przecież na każdym wyścigu, ale jest przecież jakiś powód, że te same elementy kolarskiego rzemiosła na Giro smakują jakoś inaczej.

W gruncie rzeczy to, książce brak chronologii, a opisywane wydarzenia są raczej pogrupowane wokół jakiegoś tematu. Przez to ciężko tu znaleźć informacje o wszystkich edycjach Giro d’Italia. Autor skupił się raczej na najsłynniejszych wydarzeń z historii wyścigu, a nie doszukiwaniu się smaczków czy opisywaniu całej historii wyścigu. Znajdziemy tu więc historię pierwszych edycji, zwycięstwa Bindy, Girardengo, walkę Coppiego z Bartalim, Merckxa, Pantaniego, ale również edycje ciekawe ze względu na anglojęzycznych czytelników, gdzie wygrywali Andy Hampsten i Stephen Roche. Z tymi ostatnimi autor przeprowadził nawet wywiady i w tych rozdziałach to oni opowiadają historię tamtych edycji.

Co kilka rozdziałów autor wtrąca krótkie opisy najsłynniejszych podjazdów znanych z Giro d’Italia. Niestety, ponownie nie dostaniemy ani wszystkich, ani często tych naprawdę najważniejszych, a jedynie te, do których autor dopasował jakąś historię. W tych miejscach często zaburzona zostaje kolejność wydarzeń i edycji opisywanych w innych miejscach. Całą książkę zamyka rozmowa z obecnym dyrektorem Giro d’Italia, z której dowiadujemy się nieco więcej o jego karierze i drodze na szczyt organizacji wyścigu. To zdecydowanie jeden z jaśniejszych i cenniejszych punktów książki.

“Giro d’Italia” skupiając się najważniejszych i najbardziej znanych wydarzeniach z historii wyścigu jest pozycją bardzo przyjazną dla początkujących fanów kolarstwa. Pochwała należy się w tym miejscu również wydawnictwu SQN, które zdecydowało się zaryzykować i wydać książkę o kolarstwie na polskim rynku. Olbrzymia bura za to należy się tłumaczowi rodzimego wydania. Wszyscy wiemy, że kolarski słowniczek pełen jest charakterystycznych zwrotów, które u zwykłego śmiertelnika mogą budzić przerażenie albo rozbawienie. Wiele z tych zwrotów ma zupełnie swoje odpowiedniki w innych językach, ale często odnoszą się one do zupełnie innych rzeczy.

Jednak w dobie ogólnodostępnego Internetu i mnogości pasjonatów kolarstwa w tymże, odnalezienie kogoś, kto mógłby pomóc w tłumaczeniu, z pewnością zajęłoby mniej czasu niż wymyślenie tak karkołomnych konstrukcji jak: “rower ze stałym przeniesieniem napędu” zamiast “ostrego koła” (po angielsku “fixed gear”). Poza tym znajdziemy takie kwiatki jak zawodnik wspierający (pomocnik, gregario), motorower spalinowy (derny), technika zjazdowa i wynalezienie penicyliny (którą odkryto, a nie wynaleziono). W kilku miejsca autor pisze o wyścigach “Flanders i Roubaix”.

“Giro d’Italia” to dobra książka. Zaznajomieni z historią sportu kibice w sposób przystępny odświeżą swoją wiedzę, ci kibice, którzy zaczynają swoją przygodę z kolarstwem, z pewnością będą mogli ją wykorzystać jako trampolinę do dalszego zgłębiania historii włoskiego kolarstwa.

Liczba stron: 304
Język: polski
Wydawca: SQN
Rok wydania: 2017
Format: okładka miękka

Książka została przekazana do recenzji przez wydawcę, a Rowery.org są jednym z patronów medialnych.

Konkurs!

Dwa egzemplarze książki zostały przekazane redakcji Rowery.org jako nagrody dla naszych Czytelników. Aby wziąć udział w konkursie należy wytypować jakie miejsce w końcowej klasyfikacji generalnej 100. Giro d’Italia zajmie najwyżej sklasyfikowany kolarz CCC Sprandi Polkowice.

Odpowiedź prosimy przesyłać na adres e-mail: [email protected] do godziny 24 w sobotę 27 maja. Swoją odpowiedź prosimy podać w tytule wiadomości w formacie: Konkurs: X, gdzie X to miejsce zawodnika, np. Konkurs: 123. W treści wiadomości prosimy podać imię i nazwisko oraz adres do wysyłki.

Prosimy pamiętać, że na jedną osobę przypada tylko jedno zgłoszenie.

Zwycięzcami zostaną osoby, które poprawnie wytypowały miejsce najlepiej sklasyfikowanego zawodnika CCC Sprandi. W przypadku kilku takich samych typów nastąpi losowanie, jeśli nikt nie przewidzi miejsca w generalce zwycięzcą zostanie osoba, która podała najbliższe niższe miejsce. Książki zostaną wysłane po skontaktowaniu się ze zwycięzcą.

Zapraszamy i życzymy powodzenia!

2 Comments

  1. pbp

    22 maja 2017, 20:37 o 20:37

    Książka niespójna całe fragmenty męczą szczegółami przebiegu etapów bez odniesienia który to rok, lub pojawiajacymi się nagle bez kontestu i odniesienia do wcześniejszej treści. Ciekawe i dobre fragmenty tam gdzie historia jest opowiedziana przez kolarzy lub opowiada o samych kolarzach z dawnych lat, a Giro jest ramą, w której opowiedziana jest ich historia. Autor mógł pójść tym tropem książka byłaby może nieznacznie cieńsza :):) ale ciewksza. Nie rozumiem dlaczego Sylweter Szmyd mialby napisać lepszy wstęp czy tylko dlatego że wspópracuje z waszym portalem. Tak trochę teza drentwa, łopatologiczna i koniunktualana w pierwszym zdaniu. Pozdrowienia i szacunek dla Pana Sylwka za całokształt.

    • Jakub Zimoch

      23 maja 2017, 09:13 o 09:13

      Nie, nie dlatego, że współpracuje z naszym portalem, ale dlatego, że w Polsce jest osobą, która o Giro wie najwięcej. Przejechał je wiele razy we włoskich drużynach, mieszkał w Italii i dlatego właśnie przez głowę przemknęła mi myśl, że to on powinien otwierać książkę – jeśli już jakaś przedmowa do polskiego wydania musiała się tam znaleźć. Proszę pamiętać, że recenzja to jednak bardzo subiektywna forma oceny 😉