Danielo - odzież kolarska

Liege-Bastogne-Liege 2017. Katarzyna Niewiadoma: “nie mogę kontrolować wszystkiego”

Katarzyna Niewiadoma serią podium w ardeńskim tryptyku kończy pierwszą część sezonu.

Trzy razy trzy równa się uśmiech na mecie. Katarzyna Niewiadoma na trzecim miejscu uplasowała się we wszystkich trzech wyścigach pierwszego w historii ardeńskiego tryptyku kobiet i na mecie w Ans, po zakończeniu kobiecego wyścigu Liege-Bastogne-Liege, z uśmiechem na twarzy wpadła w ramiona oczekujących rodziców i znajomych.

Polka, która od początku sezonu celowała w kwietniowe wyścigi w Belgii i Holandii, tydzień temu zajęła trzecie miejsce w Amstel Gold Race, a we środę na trzeciej pozycji dotarła na Mur de Huy. 22-latka jako jedyna nawiązywała walkę z duetem ekipy Boels Dolmans – mistrzynią olimpijską Anną van der Breggen i Elizabeth Deignan – dwukrotnie finiszując za jego plecami.

Podium dzisiejszego wyścigu było dokładnie takie same jak podczas dwóch poprzednich odsłon ardeńskiego tryptyku, a pochodząca z Ochotnicy zawodniczka, mimo kryjącej się w głosie delikatnej nutki zawodu, realistycznie oceniła swoje występy.

Tak, znowu próbowałam urwać dziewczyny z Boelsa, ale niestety się nie udało. Gratulacje, są bardzo mocne i pokazały to przez cały ardeński tydzień. W tym układzie jestem w sumie zadowolona z trzeciego miejsca, to w końcu podium

– relacjonowała z uśmiechem na mecie.

Polka na 135-kilometrowej trasie atakowała na przedostatniej wspinaczce, ale w końcówce ponownie mierzyła się z duetem holenderskiej ekipy i jeszcze raz musiała uznać wyższość starszych rywalek.

Powiedziałam sobie, że muszę ruszyć jak tylko mocno umiem, bo inaczej obie będą ze mną i będzie to samo co na Fleche i Amstel. Na ostatnim podjeździe jechałyśmy już wszystko. Zrobiłam co mogłam, ale czegoś zabrakło. Może uda się następnym razem

– opowiadała.

Nasz dyrektor sportowy powiedział, że musimy spróbować czegoś nowego, pojechać agresywnie od startu. Dlatego dziewczyny pracowały od początku i zabierały się w ucieczki. Fajnie było widzieć je na czele na tak trudnej trasie. Łatwiej było mi atakować dzięki ich pracy.

Niewiadoma atakiem na Côte de la Roche aux Faucons rozbiła czołową grupkę, ciągnąc za sobą główne faworytki wyścigu – duet ekipy Boels Dolmans, Asleigh Moolman-Pasio (Cervelo-Bigla) oraz Elisę Longo Borghini (Wiggle High5). Grupka dojechała razem do ostatniego podjazdu, a gdy w kłopoty tempo wpędziło Deignan i Longo Borghini, na czele znalazła się van der Breggen.

To była tak głupia sytuacja, jestem w sumie o to wkurzona. Jechałam na czele, zeszłam ze zmiany. Asleigh była na kole Anny, ale tak nie do końca, chciała, żebym to ja jej znowu pilnowała. Popatrzyłam na nią i pokazałam, że to jej kolej. Zrobiła się przerwa, Anna to zauważyła i odjechała. Pomyślałam sobie: “co za idiotyczna sytuacja”

– wspominała mistrzyni Polki.

Wobec braku zorganizowanej pogoni, Van der Breggen po raz kolejny odjechała po zwycięstwo, a Niewiadoma po raz kolejny musiała uznać wyższość szybszej Deignan.

Polka, która w tym sezonie jest liderką holenderskiej ekipy WM3 Pro Cycling, w czołówce najważniejszych wyścigów jest jednak nieco osamotniona – młody zespół bez niemogącej powrócić do najlepszej formy Marianne Vos nie dysponuje taką siłą rażenia jak ekipa Boels Dolmans.

To zupełnie inna sytuacja niż w poprzednich latach. W Rabo zawsze było nas kilka w czołowej grupce, więc mogłyśmy kontrolować albo brać na siebie odpowiedzialność. Dziś jestem sama. To może być dobre, bo nie muszę się na nikogo oglądać i uważać, żeby nie zaszkodzić koleżankom, ale z drugiej strony nie mogę kontrolować wszystkiego. Czasem jestem już wyczerpana, nie mam mocy by odpowiedzieć

– tłumaczyła.

Trzy trzecie miejsca kończą pierwszą część sezonu mistrzyni Polski, która na koncie tej wiosny zapisała jeszcze 2. miejsce w Strade Bianche i 8. w Trofeo Alfredo Binda i Ronde van Vlaanderen.

Jestem bardzo zadowolona z przygotowań i dziękuję trenerowi Arkowi. Duże podziękowania dla ekipy, która wspierała mnie na trasach. To miły koniec pierwszej części sezonu, bo teraz czas na krótką przerwę

– podsumowała.

2 Comments

  1. stasik

    23 kwietnia 2017, 18:15 o 18:15

    A ja i tak gratuluję! Bardzo dobry bilans wiosny, a za rok będzie jeszcze lepiej 🙂

  2. Arek Kogut

    23 kwietnia 2017, 21:51 o 21:51

    Ja też dziękuję Kasiu za ten pierwszy okres naszej współpracy, uważam że zakończony sukcesem. Drugie miejsce w rankingu UCI Women World Tour i 4. miejsca na podium to dużo. Zabrakło wisienki na torcie w postaci zwycięstwa, ale zrobiłaś wszystko co mogłaś, kolarstwo to też sport drużynowy i samotnie nie da się zrobić wszystkiego, nawet przy najlepszej formie. Teraz jednak czas na relaks na rodzinnym Podhalu 😁