Gandawa-Wevelgem 2017. Peleton nie chce plugstreets

Wysłanie peletonu Gandawa-Wevelgem na cztery kilometry dróg naturalnych nie spotkało się z zadowoleniem ze strony zespołów.

Najgłośniej decyzję organizatorów semi-klasyku krytykował Patrick Lefevere. Szef teamu Quick-Step Floors zwrócił się do kolarzy, by w końcu stanowczo zareagowali.

Zawodnicy powinni zaprotestować, ponieważ takie rzeczy nigdy się  nie skończą. Takie odcinki nie mają już nic wspólnego z kolarstwem szosowym. Co będzie, jeśli cały peleton będzie musiał się przeciskać przez takie dukty o szerokości samochodu osobowego? Tego chcą organizatorzy? Georges Mytthys, który współtworzył ten wyścig, przewraca się zapewne w grobie

– mówił w rozmowie dla “Het Nieuwsblad” Lefevere.

Wcześniej w telewizji w podobnym tonie wypowiedział się Jan Bakelants. Kolarz drużyny Ag2r powiedział, że “jeden Strade Bianche w sezonie całkowicie wystarczy”. A Herman Frison, dyrektor sportowy Lotto Soudal, uważa, że wprowadzenie do rozkładu tzw. “plugstreets” zagraża tożsamości jednodniówki, której premiera miała miejsce w 1934 roku.

Gandawa-Wevelgem to wiatr, odcinek do De Moeren, Kemmelberg. Tym jest właśnie Gandawa-Wevelgem, a nie jakimś szutrem

– tłumaczył.

Szefostwo Gandawa-Wevelgem włączyło trzy fragmenty po nawierzchni naturalnej chcąc tym samym upamiętnić ofiary i żołnierzy I wojny światowej, którzy walczyli we Flandrii. Kolumna wyścigu, zanim po zwycięstwo sięgnął Greg van Avermaet (BMC Racing), mijała oprócz tego miejsca, gdzie w 1914 roku w trakcie tzw. “cudu bożonarodzeniowego” zwaśnione strony zawiesiły broń i spotkały się na ziemi niczyjej.