Danielo - odzież kolarska

Alejandro Valverde szczęśliwy i (niemal) spełniony

“Balaverde” zakończony sezon 2015 ocenił jako swój najlepszy w karierze.

Valverde odniósł siedem zwycięstw, a w tej puli znalazł się i monument Liege-Bastogne-Liege i etap Vuelta a Espana oraz klasyk Fleche Wallonne. Lider Movistar ponownie imponował równą jazdą od lutego po październik, a największą satysfakcję miał z wyniku w Tour de France.

To bez dwóch zdań mój sezon życia. Chociaż tym razem nie stanąłem na podium Vuelty i mistrzostw świata, to zrealizowałem cel, który goniłem przez całą karierę – miejsce na podium “Wielkiej Pętli”. Po raz trzeci wygrałem Strzałę i Liege, następny tytuł mistrza kraju, gdzie bym nie wystartował to liczyłem się w stawce… trudno coś sobie zarzucić

– powiedział w dzienniku “AS”.

Uhonorowany Królewskim Orderem za Zasługi dla Sportu 35-latek na razie nawet nie myśli o zakończeniu kariery.

Moje pasje przeniosłem na sport. Uwielbiam kolarstwo, treningi i cierpienie, które prowadzą do obranego celu. Z moim doświadczeniem wiem, że bez głowy, nogi niewiele znaczą.

Valverde jeszcze nie omówił z Eusebio Unzue planów na sezon 2016, ale niespodzianek nie będzie. W kalendarzyku na pewno zabraknie Giro d’Italia.

Wyobrażam sobie, że program zostanie mniej więcej powtórzony. Tour de France podprowadzi pod Igrzyska. Mistrzostwo Olimpijskie to nie to samo co tytuł mistrza świata, byłoby jednak wisienką w moim “palmares”. Oczywiście chciałbym poznać Giro i zdobyć podium w trzecim wielkim tourze, ale teraz nie jest na to odpowiedni czas, mając na uwadze staranne przygotowania do Touru i IO

– zaznaczył.