Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2015: wypowiedzi po 9. etapie

Tom Dumoulin umie jeździć po górach. To udowadnia przynajmniej tegoroczna edycja Vuelta a Espana. Holenderski specjalista w jeździe na czas wygrał niedzielny etap z metą na Alto de Puig Llorenca i powrócił na prowadzenie w generalce.

Nawet o tym nie marzyłem, nie śniło mi się. Wczorajszy dzień był dla mnie naprawdę bardzo zły. Ale moja ekipa powiedziała mi, że mam się tym nie przejmować i robić swoje. No to zrobiłem. Przed startem Vuelty w ogóle nie miałem żadnych ambicji, jeśli chodzi o klasyfikację generalną. Jednak teraz byłbym głupi, gdybym z niej zrezygnował. Zobaczymy, jak sprawy potoczą się w wysokich górach

– powiedział reprezentant Giant-Alpecin.

Drugie miejsce zajął Chris Froome, który Dumoulin prześcignął na ostatnich 50 metrach.

Myślałem, że wygram, lecz Dumoulin wydaje się znajdować w super formie. Jest młodym kolarzem z wielkimi perspektywami. Dzisiaj dałem z siebie wszystko. Zaatakowałem, nie sądzę jednak, że za wcześnie

– tłumaczył „Białe Kenijczyk” w koszulce teamu Sky.

Rafał Majka uplasował się na piątej pozycji, w generalce jest już dziewiąty.

Chciałem powalczyć na dzisiejszym etapie, nastawiałem się na ten ostatni podjazd. Zacząłem go nieco z tyłu, za grupką lidera, i nieco sił kosztowało mnie przejście do przodu. Potem jechało mi się dobrze – zaatakowałem na niecały kilometr do mety. Niestety zabrakło, aby dojechać przed pozostałymi kolarzami walczącymi w generalce, ale i tak jestem zadowolony z dzisiejszego rezultatu. Dodatkowo od rana miałem problemy żołądkowe, na etapie musiałem wmuszać w siebie jedzenie, co też mi nie pomogło w końcówce. Bardzo pomagał mi też Paweł Poljański, za co mu serdecznie dziękuję. Czekamy teraz na duże góry! Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa!

– cytuje Rafę rafal-majka.pl.

Dwie sekundy stracił do niego duet Movistaru Nairo Quintana i Alejandro Valverde. „Valvi” przed pierwszą wspinaczkę na Alto de Puig Llorenca zaliczył kraksę.

Jestem ostatnim zawodnikiem, który próbowałby się wytłumaczyć skutkami wypadku. Nie ukrywam jednak, że kraksa dała mi się we znaki. Muszę poddać się badaniu lekarskiemu, by stwierdzić, co się ze mną stało. Raczej sobie nic nie złamałem

– mówił trzeci kolarz Tour de France z tego roku. Wizyta w szpitalu potwierdziła, że Valverde nie “popękał”.

Johan Esteban Chaves (Orica-GreenEdge), czyli dotychczasowy lider Vuelty, na finałowej ściance musiał uznać wyższość rywali.

Tom był niesamowity. Ja jestem bardzo zmęczony i rozczarowany. Straciłem koszulkę na 500 metrów do mety

– mówił Kolumbijczyk.