Danielo - odzież kolarska

Postrach szos

Panowie z obsługi wyścigów powinni być neutralni i nieść pomoc. I najważniejsze: nie powinni przeszkadzać. A w tym sezonie kierowcy samochodów technicznych oraz motocykliści jak jeden mąż, takie przynajmniej można odnieść wrażenie, obrali sobie jeden cel: skosić jak najwięcej kolarzy. UCI musi zareagować. Prędko.

Wszystko zaczęło się od ataku wozów Shimano we Flandrii. Na trasie Tour de France na podjeździe pod Col du Glandon kierujący motorem zahaczył Jakoba Fuglsanga. W Clasica San Sebastian w tylne koło Grega van Avermaeta pędzącego po zwycięstwo wjechał motor z takim impetem, że rama roweru belgijskiego wyścigu się złamała. A teraz podczas Vuelta a Espana kolejny pan na spalinowym jednośladzie przyczynił się do upadku Petera Sagana. Słowak po incydencie był po prostu wkurzony i rzucał niecenzuralnymi słowami na lewo i prawo. Miał ku temu prawo.

Ktoś z Was został kiedyś potrącony przez pojazd zmechanizowany? Nie jest to najprzyjemniejsze uczucie na świecie, dlatego też reakcja Piotrka jest zrozumiała. Dziwne, że nie wybuchnął van Avermaet, który miał jeszcze większe powody do eksplozji i niezadowolenia. Sagan jest jednak bardziej ekspresyjny zawodnikiem. Tu uszczypnie, tam spłata figla, gdzie indziej się powygłupia. A kiedy trzeba pokaże, że nie da sobie w kaszę dmuchać, nawtyka motocykliście, który o mały włos, a przejechałby mu po stopach w trakcie wymiany roweru.

Słusznie. Swoim zachowaniem zademonstrował to, co być może inni boją się zwerbalizować. Że ci panowie z kolumny, oczywiście nie wszyscy, ale niektórzy, po prostu psują wyścigi poprzez swoją bezmyślność. Pchają się, gdzie nie powinni. Na pełnej prędkości mijają grupki nie sygnalizując akustycznie wcześniej swoich zamiarów. Zagadają się bądź są pochłonięci spożywaniem pizzy, zagapią się i bęc, kraksa gotowa.

Komisarze wyścigu ukarali jednak Hulka za „obelgi i działanie na szkodę wizerunku kolarstwa”. Odpowiednie artykuły i paragrafy w kodeksie się oczywiście znajdą. Tylko, że Sagan nie działał na szkodę wizerunku. On go bardziej chronił w przeciwieństwie do motocyklisty-anonima. Ten też został ukarany, lecz niewspółmiernie. Sagan utracił ogromne szanse na odniesienie etapowego zwycięstwa, nota bene warte konkretną kwotę 11 tys. euro, motocyklista został wykluczony z wyścigu, jednak powróci na motor w następnym. Zakład?

Międzynarodowa Unia Kolarska powinna coś z tym fantem zrobić. Cooksonowi i reszcie jednak niespieszno. Po skandalu palikowym w Katalonii obiecali śledztwo. Coś długo się  ciągnie… Jak konkretnie należałoby rozwiązać ten problem? Wydawane licencje, choć potrzebne, widocznie nie zdają egzaminu. Przydałyby się regularne szkolenia i testy poza sezonem. Bo jazda w peletonie to nie jest niedzielna wyprawa do kościoła, tylko naprawdę ciężka robota. Trzeba być permanentnie skoncentrowanym. Trzeba umieć myśleć. Trzeba przewidywać. Trzeba reagować. Trzeba samemu kręcić na rowerze, ponieważ wtedy posiada się inną wyobraźnię przestrzenną.

Jeśli UCI chce poczynić krok we właściwym kierunku, to powinna tych wszystkich kierowców i motocyklistów, którzy swoją głupotą spowodowali karambole eliminując co niektórych kolarzy i dorzucili swoje trzy grosze do ich obrażeń, zawiesić przynajmniej na pięć lat. Dla przykładu. To nie są przelewki, nie można przejść nad nimi do porządku dziennego, co prawdopodobnie Unia z miłą chęcią by uczyniła. “Przecież wszystko jest ok.”. Ta…. A Saganowi powinni być wdzięczni, ponieważ to on swoim sposobem bycia przyciąga do kolarstwa niemałe rzesze kibiców. Szkoda byłoby, żeby ci kibice przez niekompetencje innych odwrócili się od tego sportu.

fot. Tim De Waele/TDWsport