Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2015: wypowiedzi po 13. etapie

Greg van Avermaet jeszcze jedzie w Tour de France, a to oznacza, że jego żona jeszcze nie urodziła. Belg wcześniej zapowiadał, że przedwcześnie wycofa się z wyścigu, jeśli zacznie się poród. Dla potomka będzie miał już prezent w postaci dzisiejszej wygranej etapowej.

Przyjechałem na Tour, by wygrać etap, chociaż zdawałem sobie sprawę, że nie będzie łatwo. Po tym jak przeżyłem Pireneje celowałem właśnie w Rodez. Na 200 metrów do mety wiedziałem, że mam kogoś na kole, ale kogo, nie miałem bladego pojęcia. Kiedy zobaczyłem, że to Sagan, miałem nadzieję, że nie zdoła mnie objechać. Bardzo go szanuję. Dobrze, że kolarstwo posiada takiego zawodnika jak on

– mówił reprezentant BMC Racing, który wcześniej nigdy nie wygrał etapu „Wielkiej Pętli”.

Mocno niezadowolony z porażki był Peter Sagan. Słowak z Tinkoff Saxo od dwóch lat czeka na zwycięstwo etapowe we Francji. Aż piętnaście razy był drugi.

Popełniłem błąd, zbyt długo czekałem. Zamiast od razu zaatakować przyczepiłem się do van Avermaeta. Powiększyłem moją przewagę w klasyfikacji punktowej, ale to nie był dla mnie priorytet. Ja też chcę wygrywać

– tłumaczył Sagan.

Na trzecim miejscu przyjechał Jan Bakelants. Kolarz Ag2r miał pewne pretensje do Michała Gołasia (Etixx-Quick Step).

500 metrów przed kreską został przystopowany przez Gołasia, musiałem ostro hamować. Nie chcę twierdzić, że w innym wypadku bym wygrał, bo Sagan przecież też nie mógł wyprzedzić Grega. Ale raczej zdołałbym się przy nich utrzymać

– powiedział Bakelants, którego kapitan Jean-Christophe Peraud zaliczył z własnej winy nieprzyjemny upadek. Drugi zawodnik ubiegłorocznego Tour poszorował po asfalcie zostawiając na nim niemało skóry.

Obróciłem się, bo szukałem Alexisa Vuillermoza. I leżałem. Przez moją głupotę. Myślałem, żeby się wycofać, lecz dojechałem do mety. Będę próbował walczyć dalej

– oświadczył 38-latek.

Liderem nadal jest Chris Froome.

Ten dzień mógł być taki łatwy i przyjemny, ale na 40 km do końca zespoły sprinterów spanikowały, że nie dogonią ucieczki. W takie upalne dni wolałbym spokojniejsze etapy, a tak w finale każdy chciał być z przodu. Dzisiaj na tak krótkim podjeździe próbowano mnie atakować. Spodziewam się zatem, że jutro na Mende będzie podobnie

– antycypował kapitan teamu Sky.

fot. ANSA/DANIEL DAL ZENNARO