Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2015: wypowiedzi po 10. etapie

Po popisowej jeździe pierwszego dnia w Pirenejach Chris Froome umocnił się na prowadzeniu w generalce Tour de France. Brytyjczyk ma już 2.52 min. przewagi nad Tejayem van Garderenem (BMC Racing).

Jestem w siódmym niebie, nie znajduję słów, by opisać to, co dzisiaj się stało. Wystarczyło, że tylko trochę przyspieszyłem, reszta już odpadała. O różnicach dowiadywałem się przez radio-tour. Nie chcieliśmy jechać agresywnie. Kiedy jednak usłyszałem, że czołowe nazwiska mają problemy, powiedziałem Richiemu Porte i Geraintowi Thomasowi: dawajcie! Richie przyjechał jeszcze drugi zabierając bonifikatę Nairo Quintanie. Super dzień

– oświadczył lider zespołu Sky.

W drodze do La Pierre-Saint-Martin stracili wszyscy konkurenci Froome’a. Najmniej stracił jednak Quintana, który zameldował się na trzeciej pozycji.

Oczywiście, że wolałbym wygrać, ale zawodnicy Sky byli zbyt mocni. Czuję się dobrze. Jeśli chodzi o moje morale i formę, to myślę, że może być jeszcze lepiej. Ostatni podjazd był straszny, Froome narzucił niesamowite tempo. Teraz muszę wymyślić strategię, jak z trzeciej lokaty nadrobić czas. Dwa lata temu w końcówce Touru Froome był słabszy. Zobaczymy, jak będzie tym razem. Moje marzenie o maillot jaune jeszcze nie prysło

– stwierdził młody Kolumbijczyk z Movistaru, któremu pomagał doświadczony Alejandro Valverde.

Alberto Contador (Tinkoff Saxo) narzekał na problemy z oddychaniem.

Wiedziałem, że to ważny dzień, w którym nie można wiele stracić. Nie byłem w stanie jednak porządnie oddychać. Nie mogłem ruszyć nogą. Nie wiem, dlaczego tak się stało. To był dla nas zły dzień

– ocenił „Księgowy” tracący aktualnie do Froome’a ponad cztery minuty.

Z kolei strata Vincenzo Nibalego (Astana) wynosi już prawie siedem minut.

To wyglądało tak, jakbym w ogóle nie miał siły na nic. Nie jechałem swoim tempem, nie mogłem oddychać. Nie mogłem nawet podążyć za swoimi drużynowymi kolegami. Ostatni podjazd po prostu wjeżdżałem po swojemu, nie goniąc. Froome dał nam niezły łomot. Wszyscy faworyci pogubili dzisiaj sekundy, minuty. Fizycznie czuję się dobrze, nie jestem jednak Vincenzo Nibalim sprzed roku

– stwierdził „Rekin z Mesyny”.

fot. ASO/B.Bade