Danielo - odzież kolarska

Francuskie opowiastki #12

14 lipiec, czyli Dzień Zdobycia Bastylii. Francuzi chcieliby, żeby tego dnia po zwycięstwo etapowe sięgnął swój. Ale jak to często bywa, kibice chcą co innego, a peleton jeszcze co innego.

Francuzi 14 lipca wygrywają m.in. w 1989 (Vincent Bareteau) czy w 1994 roku (Richard Virenque), ale niezapomniana pozostaje edycja z 1995 roku. Wydawało się, że Laurent Jalabert jest blisko pokonania Miguela Induraina. „Jaja” ucieka z dwoma swoimi kolegami z teamu ONCE, strata Induraina wynosi nawet 10 minut. Hiszpan mobilizuje jeszcze swoją ekipę, udaje mu się obronić żółtą koszulkę, ale na lotnisku w Mende wygrywa Jalabert. Podjazd niesie nawet jego imię.

Osiem lat później 14 lipca w drodze do Gap atakuje Alexandre Vinokourov i zwycięża, jednak za nim rozgrywa się dramat. Na zjeździe na roztopionym asfalcie wywala się Joseba Beloki, jadący za nim Lance Armstrong mija Hiszpana, ale wylatuje z trasy na pole. Nie traci kontroli, niczym przełajowiec pędzi w dół, przeskakuje przez rów i dołącza do reszty peletonu.

Natomiast w 1996 roku w nietypowy dla siebie sposób po jedno z dziewięciu w sumie zwycięstw etapowych sięga Dżamolidin Abdużaparow. Uzbecki sprinter nie połyka swoich rywali w finale z grupy zasadniczej, tylko z ucieczki, a do tego końcówka prowadzi pod górę. Więcej Abdużaparowa nie zobaczymy już na najwyższym stopniu podium we „Wielkiej Pętli”.

W 1999 roku 14 lipca odcinek kończy się na Alpe d’Huez. Od grupy odrywa się Giuseppe Guerini, pewnie zmierza do mety, kiedy na trasę wyskakuje fotograf-amator. Włoch upada, wstaje, sprawdza rower i jedzie dalej. Wygrywa. Po kilku godzinach w hotelu odwiedza go pechowy kibic i przeprasza.

Rok temu w drodze do Planche des Belles Filles upada Alberto Contador i musi wracać do domu. Dzisiaj „Księgowy” nie dał rady wytrzymać tempa Chris Froome’a. Jakoś ten 14 lipca mu nie leży.