Niemiecki sprinter w Kolonii dał oznaki życia.
Marcel Kittel wystartował w wyścigu 1.1 UCI. Marcel Kittel ukończył wyścig Rund um Köln, więcej, wygrał finisz z grupy po 6. miejsce. Marcel Kittel wrócił do peletonu.
Niedzielne ściganie wokół Kolonii było trzecią próbą powrotu 26-letniego zawodnika do ścigania w tym roku. Sprinter zespołu Giant-Alpecin po starcie w styczniowym Tour Down Under złapał wirusa i zmagał się z nim przez następne dwa miesiąca, co odbiło się na jego dyspozycji w pierwszej części sezonu.
Powrót przekładano z powodu przeciągającej się rekonwalescencji – najpierw miał się on odbyć na Tour of Yorkshire (1-3 maja), ale Niemiec nie podołał trudom pierwszego odcinka. Trzy tygodnie później zaliczył drugą próbę – dwudniowy World Ports Classic wprawdzie ukończył, ale bez uśmiechu na twarzy i z wątpliwościami co do Tour de France.
Wczorajsze jednodniowe ściganie w Kolonii było pierwszym przetarciem zawodnika z Erfurtu, który ostatnie tygodnie spędził w Hiszpanii.
Dodatkowy trening na wysokości w Sierra Nevada podczas ostatnich trzech tygodni zrobił swoje. Tylko na początku dnia nie czułem się dobrze, ale to była kwestia przestawienia organizmu na tryb wyścigowy
– napisał Kittel na swojej oficjalnej stronie.
Niemiec okazał się najszybszy z peletonu, który walczył o 6. miejsce, po tym jak zwycięską akcję zainicjowała grupa z Tomem Boonenem (Etixx-Quick Step) na czele.
Nie jest to wynik na jaki liczyłem, ale waty na finiszu znów się zgadzały. Wracam do formy, w Hiszpanii mogłem nawet trenować podjazdy – tak, nawet sprinterzy muszą to robić. Warren Barguil trochę nas przeciągnął, ale wypadłem całkiem nieźle i efekty czułem na trasie
– podsumował.
Start Kittela w Tour de France pozostaje pod znakiem zapytania, a Niemiec odpowiedzi i wyścigowych kilometrów szukać ma na trasie holenderskiego ZLM Tour (17-21 czerwca).
fot. Giant-Alpecin