O tym, że w trakcie Giro d’Italia kontrolerzy sprawdzają rowery zawodników szukając schowanych w ramach motorków elektrycznych, już pisaliśmy. Teraz napiszemy o Mario Cipollinim, który również wypowiedział się na temat „bici dopata”.
Słynny „Super Mario” odniósł się w pierwszym rzędzie do sytuacji, jaka miała miejsce w środę na etapie do Abetone. Przed ostatnim podjazdem Alberto Contador (Tinkoff Saxo) zmienił swój jednoślad.
Cipollini uważa, że wskutek takiego i podobnego działania dyskusja na temat moto-dopingu niepotrzebnie jest nakręcana.
Myślę, że mówię za wiele osób, które zadają sobie to samo pytanie. Pytam, jaka jest różnica między jednym rowerem a drugim? Czy przed każdym wzniesieniem trzeba się zatrzymywać i zmieniać sprzęt? Nie sądzę, by inne ogumienie robiło aż tak sporą różnicę. Pod względem wagi rowery też niezbyt się różnią. Takie postępowanie wzbudza wątpliwości, których nie potrzebujemy w dobie, kiedy kontrolerzy właśnie zajmują się elektrycznym wspomaganiem. Sądzę, że mistrz kalibru Contador nie powinienem potęgować jeszcze tych wątpliwości
– stwierdził Cipollini dodając, że na miejscu pozostałych, którzy widzieli pit stop „Księgowego”, po prostu by zaatakował.
Contador broni innego stanowiska:
Ta cała sprawa związana z motorkami, to jeden wielki żart rodem ze świata science-fiction.
Po dzisiejszym odcinku problem moto-dopingu jest dla “El Pistolero” najmniej znaczącym problemem.
fot. wowo brylla/rowery.org