Być może do końca tego tygodnia usłyszymy, jaką decyzję w sprawie zespołu Astana podjęła komisja licencyjna UCI.
Najlepiej byłoby, gdybyśmy w tym tygodniu byli już mądrzejsi. Mam przynajmniej taką nadzieję. Nie wiem jeszcze, kiedy dokładnie to nastąpi, lecz im szybciej, tym oczywiście lepiej
– powiedział agencji AFP na kongresie w Soczi (Rosja) prezydent Unii Brian Cookson.
Brytyjczyk chciałby, by kazaskiej drużynie odebrana została licencja WorldTour. Rok temu pięciu kolarzy Astany – z pierwszej, jak i drugiej ekipy – wpadło na dopingu. Po tym, jak team dostał najpierw zielone światło, grupa trafiła na celownik i musiała poddać się specjalnej kontroli ekspertów z uniwersytetu w Lozannie. Podobno wyniki inspekcji wypadły mizernie.
Nie może być tak, że w przeciągu jednego roku w jednym teamie mamy kilka pozytywnych przypadków dopingowych. Zespoły muszą na poważnie wziąć walkę z dopingiem, muszą wziąć odpowiedzialność i wprowadzić pewien monitoring swoich zawodników. Bardzo uważać muszą również lekarze
– dodał Cookson.
Astana zdążyła zapowiedzieć, że jeśli UCI zabierze licencję, projekt Alexandra Vinokourova wniesie skargę przed Międzynarodowym Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu (CAS), a to oznacza, że tak czy siak do momentu ostatecznego wyroku drużyna będzie się mogła ścigać w worldtourowych wyścigach.