Smakiem obejść się musiał tym razem Philippe Gilbert (BMC Racing), który nie powtórzył swojego zeszłorocznego zwycięstwa w Amstel Gold Race. Belg zajął ostatecznie 10. miejsce za Maciejem Paterskim (CCC Sprandi Polkowice).
Mistrz świata z 2012 roku z… Valkenburga zaatakował tradycyjnie na ostatnim Caubergu. Popędził za nim Michael Matthews (Orica-GreenEdge), lecz na wypłaszczeniu grupa się zjechała, a o triumfie przesądził sprint.
Dałem z siebie wszystko, ale nie było łatwo. Najpierw zareagował Matthews, potem dojechał Alejandro Valverde (Movistar), następnie reszta i było po sprawie. Nie wykorzystałem pracy moich drużynowych kolegów. Chciałem przynajmniej wskoczyć na podium. Team zasłużył sobie na zwycięstwo
– stwierdził 32-latek.
W top 20 znalazło się trzech reprezentantów BMC Racing. Najwyżej z nich był Greg Van Avermaet, który uplasował się na piątej lokacie:
W finale nie mogłem liczyć na żadne wsparcie, było zbyt chaotycznie. Nie było w ogóle możliwości, by zamienić słówko z Philippe’m. Widziałem jednak przede mną Bena Hermansa. Zawołałem do niego, by pociągnął mnie w sprincie. Dobrze się czułem, lecz za szybko wyszedłem na wiatr. A przed mną było jeszcze 300 metrów. Gdybym miał do pomocy jeszcze jednego kolegę…
fot. Tim De Waele/TDW Sport