Rekord świata w jeździe godzinnej nie znajduje się już w orbicie zainteresowań Fabiana Cancellary.
Zasady się zmieniły, ja straciłem motywację. Jeśli Bradley Wiggins, tak jak zapowiadał, przystąpi do próby bicia rekordu i to zrobi ustanawiając nowy najlepszy rezultat, będzie ciężko komukolwiek go pokonać. On się czuje na torze, jak żaden inny
– powiedział „Spartakus” w rozmowie z “Velonews”.
32-letni Szwajcar nie podjął jeszcze decyzji, czy definitywnie pożegnał się z rekordem. Ale tendencja raczej bardziej idzie ku „nie”.
Nie mogę powiedzieć tak czy nie. Nie myślę o nim w tym momencie. Myślę na razie o innych celach
– dodał reprezentant zespołu Trek, który koncentruje się na Ronde van Vlaanderen czy Paryż-Roubaix.
Na pytanie, kto według niego oprócz Wigginsa (Sky) może stawić czoło Rohanowi Dennisowi (BMC Racing), czyli nowemu rekordziście (52,491 km), Cancellara stwierdził, że Taylor Phinney (BMC Racing), Tony Martin (Etixx-Quick Step) oraz Tom Dumoulin (Giant-Alpecin).
Cancellara skrytykował rewolucję z przepisach UCI dot. rekordu godzinnego. Szwajcar jest zdania, że Międzynarodowa Unia Kolarska powinna prowadzić dwa rankingi: dla rowerów klasycznych oraz rowerów stunningowanych.
Jestem pewien, że rekord godzinny pozostałby martwym tematem, gdybym głośno nie zaczął o nim myśleć. Zasady nie zostałyby zmienione. Teraz jest tak, że rekord jest bity nie tylko przez zawodnika, ale też przez wykorzystaną technologię
– dodał.