Kategorie: Felietony

“Tylko żeby ten Rafał był czysty, żeby był czysty”

Tym jednym, jedynym zdaniem podzielił się ze mną dobry przyjaciel tuż po zakończeniu Tour de Pologne. Tegoroczny wyścig za sprawą nowego bohatera narodowego przyniósł mnóstwo satysfakcji, jednak nasza radość nie była i chyba nigdy w przyszłości nie będzie mogła być pełna.

Zapytacie dlaczego? Odpowiedź jest prosta: ponieważ jesteśmy zatruci dopingiem. I nie mam tu na myśli broń bosze konkretnie Rafała. Chodzi o całokształt.

Przez długie, długie lata karmieni toksycznymi skandalami staliśmy się nieufnymi cynikami. Każdy sukces, każdy heros porywający tłumy, z automatu wpada pod pręgierz niewypowiedzianych na głos wątpliwości i pytań.

Afera Festiny, Pantaniego, Operacja Puerto, Armstrong, Landis, Contador zrujnowały nasz obraz kolarstwa. Winokurow, Cipollini, Menchov, Museeuw, Riis, czy z naszego podwórka Przydział, Zamana, bracia Szczepaniak… Można by wymieniać niemal w nieskończoność.

Już nie potrafimy przejeść bez analiz wykręcanych na podjazdach watów, porównujemy uzyskiwane czasy z czasami minionej EPOki, zwracamy uwagę na każdy gest kolarza, bo przecież jego nadmierne pobudzenie jest niepokojące.

Zastanawiamy się dlaczego u młodego człowieka tak wielka łysina, czerwone światełko dynamicznie pulsuje przy każdym kolarzu “znikąd” bezwstydnie hasającym po peletonie, rozważamy skąd u delikwenta tak wysoka forma i jak potrafi tak długo ją utrzymać.

Pamiętamy błędy młodości. W zaufanym gronie szeptamy co się kryje po drugiej stronie kurtyny, kto co ma brać, co kto komu proponował, co biorą w tym czy innym zespole. Śmiejemy się nerwowo z tego. Nie ma niewinnych, nikomu nie potrafimy zaufać, ze strony każdego jesteśmy gotowi na kolejny z serii cios.

Czasem spotka nas zarzut: “Po cholerę piszecie tyle o tym dopingu? Komu to jest potrzebne?”.

Będziemy pisać. To jedyna forma obrony, sposób w jaki możemy się odegrać. Mamy wręcz wewnętrzny przymus wykrzyczenia: “popatrzcie na tego oszusta, który robił z nas pajaców!”. Nie odpuścimy żadnemu.

Karmieni jesteśmy zapewnieniami iż kultura dopingu to niechlubna przeszłość kolarstwa, że nowe pokolenie wyrosło na zdrowych zasadach i należy mu się kredyt zaufania. Że wszystko jest już cacy i pojedyncze wpadki o niczym nie świadczą. Czy mamy w to uwierzyć? Chcielibyśmy, naprawdę. Bezpieczniej jednak przejść nad tym do porządku dziennego i poczekać. Długie lata poczekać.

Tak, to rodzaj chorej miłości, schizofrenii, z której nie chcemy się leczyć. Jeszcze nie chcemy.

fot. LaPresse

Tagi: felieton
TomAsz

Kontakt: tomasz@rowery.org

Zobacz komentarze

Recent Posts

Podia Lach i Pikulik | Bęben najlepszy w Grudziądzu | Narvaez nie dał się Pogacarowi

Polskie kolarstwo jest kobietą. Narvaez popsuł plany Pogacara. Tiberi podpisał nowy kontrakt. Wiadomości i wyniki z 4 maja.

4 maja 2024, 21:16

Giro d’Italia 2024. Pogacar wiedział, że Narvaeza może nie ograć

Tadej Pogacar chciał wygrać już na otwarcie Giro d'Italia. Słoweniec w finale wiedział jednak, że pokonanie Jhonatana Narvaeza może być…

4 maja 2024, 19:00

Giro d’Italia 2024: etap 2 – przekroje/mapki

Zapowiedź 2. etapu Giro d’Italia 2024. 5 maja (niedziela): San Francesco al Campo – Oropa (161 km ⭐️⭐️⭐️).

4 maja 2024, 17:27

Giro d’Italia 2024: etap 1. Jhonatan Narvaez pokonał Tadeja Pogacara

Ekwadorczyk Jhonatan Narvaez (Ineos Grenadiers) wygrał pierwszy etap 107. edycji Giro d’Italia i został liderem wyścigu.

4 maja 2024, 17:21

La Vuelta Femenina 2024: etap 7. Marianne Vos nie do zatrzymania

Marianne Vos (Team Visma | Lease a Bike) triumfowała w Sigüenza w siódmym dniu La Vuelta Femenina.

4 maja 2024, 16:32

Lista startowa Giro d’Italia 2024

Pod nieobecność ubiegłorocznego zwycięzcy, Primoza Roglica, z numerem jeden pojedzie drugi zawodnik tamtego wyścigu Geriant Thomas.

4 maja 2024, 13:23