Oleg Tinkov kocha słowo “the best”. Wszystko co kręci się wokół rosyjskiego biznesmena ma pozostawać najlepsze na świecie, również, a może teraz przede wszystkim, kupiona przed kilkoma miesiącami drużyna Tinkoff-Saxo.
Numer jeden na świecie. To wszystko, nie chcemy niczego więcej. Być najlepszym, to wystarczy
– mówi o Tinkoff-Saxo w rozmowie z VeloNews.
Cel jest więc jasny, środków na realizacje zadania nie zabraknie. Magazyn Forbes wycenia majątek 46-letniego Tinkova na 790 mln dolarów. Rosjanin nie zaprzecza, że jego ekipa jest bardzo aktywna na rynku transferowym.
To prawda, ale pojawia się tu wiele plotek
– zaznacza.
Prowadzimy liczne rozmowy, ponieważ budujemy najlepszą drużynę. Rozmawiamy z Saganem, jesteśmy zainteresowani Boassonem Hagenem i innymi dostępnymi klasowymi kolarzami. Negocjacje są toczone, ale przed 1 sierpnia nie można podpisywać umów. Na pewno pozyskamy dwie, trzy nowe gwiazdy, gotowe pomóc Alberto [Contadorowi] w przyszłorocznym Tourze. Może ktoś wzmocni również Rafała [Majkę] podczas kolejnego Giro. Tak, jesteśmy na rynku i jesteśmy bardzo aktywni.
Dla Tinkova najważniejszym celem pozostaje zwycięstwo Contadora w Tour de France, ale na dłuższą metę ambicje sięgają dużo wyżej.
Zespół koncentruje się wokół Alberto, ale chcemy zanotować poprawę w klasykach. Chcemy być widoczni w czasie wiosennej kampanii, niemniej Contador to nasz numer jeden. Hiszpan pojedzie w Vuelta a Espana, po starcie w Tour de France. I jestem niemal pewien, ze pojedzie po zwycięstwo.
fot. Lapresse