Kilka górek i finisz z peletonu. 12. etap Vuelta a Espana padł łupem Jensa Keukeleire, który wyprzedził na kresce w Bilbao Maxime Boueta (Etixx-Quick Step) oraz Fabio Felline (Trek-Segafredo).
Takie etapy mi leżą, dlatego nasz dyrektor sportowy Neil Stephens powiedział mi, że jeśli będę w końcówce z przodu, mam spróbować włączyć się do walki o zwycięstwo. Nie mogę jednak stwierdzić, że dzień był łatwy, ponieważ na podjazdach miałem problemy
– powiedział Belg z teamu Orica-BikeExchange, który miesiąc temu został ojcem.
W dalszym ciągu na swoją pierwszą etapową wygraną w Grand tourze czeka Felline. 26-letni włoski sprinter lądował już na etapowym podium i Vuelty i Giro d’Italia, nigdy jednak nie stanął na najwyższym stopniu podium.
Nie wiem, co mam powiedzieć. Walczyłem, byłem blisko. Skończyło się jednak tak, jak zawsze. Stoję praktycznie z niczym. Do 300 metrów przed metą wszystko było dobrze, ale wtedy Esteban Chaves (Orica) znalazł się na tylnym kole Jensa, próbowałem mijać po prawej strony, lecz zablokowano mnie. Potrzebuję tego zwycięstwa etapowego – również team go potrzebuje
– wyjawił Felline.
Prowadzenie w klasyfikacji generalnej obronił Nairo Quintana. Kapitan Movistaru i jego koledzy kontrolowali przebieg rywalizacji.
Mieliśmy Imanola Ervitiego i Rory’ego Sutherlanda, którzy ciągnęli po płaskim, inne drużyny, które myślały o wygranej etapowej pomogły nam w pogoni za ucieczką. Wiemy, jak mamy reagować na ataki konkurencji. Alejandro Valverde z reguły podąża za atakami Alberto Contadora (Tinkoff), tak jak dzisiaj, mi zostaje Chris Froome (Sky)
– oświadczył 26-latek.