Wout Poels okazał się być ważnym elementem w układance drużyny Sky, która sięgnęła w lipcu po zwycięstwo w Tour de France. Rok temu ścigał się jeszcze w koszulce Omega Pharma-Quick Step i raczej nie zadziwił pomijając miejsce w top 10 Strade Bianche oraz Vuelta al Pais Vasco.
Dlatego też przejście do „niebiańskich” było poniekąd wielką niewiadomą. Czy 28-letni Holender da sobie radę i powróci do formy, jaką reprezentował w koszulce Vacansoleil-DCM? Dał. Wygrał etap Tirreno-Adriatico z metą w Castelraimondo oraz Tour of Britain, na zakończenie sezonu wywalczył trzecią lokatę w Abu Dhabi Tour, a wcześniej pomagał Chrisowi Froome na trasie „Wielkiej Pętli”.
Ten sezon był naprawdę dobry. Odniosłem indywidualne sukcesy, pomagałem Chrisowi. Jestem zadowolony z mojej pierwszego roku w Sky
– powiedział Poels, który z Francją do tej pory łączył niezbyt miłe wspomnienia.
W 2012 roku uczestniczył w masowej kraksie w Metz. Złamał żebra, doznał poważnych urazów nerek oraz śledziony, trzy tygodnie spędził w szpitalu. Powrót do pełnej fizycznej sprawności nie był łatwy.
Wcześniej startowałem w Tourze na własny rachunek, tym razem pełniłem funkcję gregario. Było śmiesznie i sympatycznie. Dopięliśmy swego. Nie sądzę, żebym kiedyś miał możliwość wygrać Tour. Niewielu jest zawodników, którzy posiadają ten potencjał. Jednak z drugiej strony jest też mało kolarzy, którzy poświęcają się dla swojego kapitana
– dodał Poels.