Jak lockdown to lockdown. Nawet w Monako i nawet dla mistrza świata.
Philippe Gilbert na początku tygodnia postanowił złamać nałożone w związku z pandemią ograniczenia. Chwycił za rower i wyszedł z domu na świeże powietrze, by potrenować na pobliskiej 11-kilometrowej pętli. Daleko nie zajechał. Został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji i ukarany.
Księstwo milionerów to nie Polska, gdzie Sanepid przywala grzywnę 10 000 zł 18-letniemu uczniowi, za jazdę rowerem na bulwarze nadrzecznym. Gilbertowi przyszło zapłacić 100 € (słownie: sto euro). To wystarczyło. Wyraził skruchę i obiecał poprawę.
Wszyscy obywatele są równi wobec prawa. To, że w zeszłym roku wygrałem Paryż-Roubaix, nie oznacza, że przysługuje mi więcej praw od innych. My, osoby publiczne, musimy świecić przykładem. Zapominam o rowerze i trenuję wyłącznie na trenażerze
– powiedział Belg w „Monaco Info”.
Daniel
18 kwietnia 2020, 18:39 o 18:39
Z tego co kojarzę to uczeń był na kwarantannie, dlatego taka kara. U mnie – południowe Katowice, wszyscy śmigają na rowerach – wystarczy plecak i przy kontroli powiedzieć, że jedzie się na zakupy.
Obrońca praw zwierząt
19 kwietnia 2020, 19:40 o 19:40
Kiepskie porównanie, 18 latek dostał kare za złamanie zakazu wejścia na bulwar, a nie zajade rowerem.