Ellen van Dijk rozdawała karty na trasie Paryż-Roubaix. Holenderka pracowała na Elisę Balsamo i utrzymała w ryzach grupkę faworytek wyścigu, a wszystko to zaledwie sześć miesięcy po urodzeniu dziecka.
Ellen van Dijk w 2023 roku regularnie wsiadała na rower, ale nie startowała w wyścigach. 37-latka opuściła sezon i w październiku urodziła syna, ale na sezon 2024 zaplanowała szybki powrót do ścigania.
Holenderka wystartowała już na początku marca i w pierwszym wyścigu, Vuelta Extremadura Féminas, wygrała etap jazdy na czas. Starty w mniejszych wyścigach poprzedziły występ w Gandawa-Wevelgem i Paryż-Roubaix Femmes.
W tym ostatnim ekipa Lidl-Trek polegała na niej jako zawodniczce zdolnej przeprowadzić przez bruki Elisę Balsamo. Van Dijk, która w karierze wygrała 68 wyścigów, w ostatnich latach była podporą amerykańskiego składu: jako specjalistka w jeździe na czas zwykle odpowiadała za kontrolowanie sytuacji i neutralizowanie ataków.
Czułam się dobrze. Nie wiedziałam czego się spodziewać, bo miałam tylko nieprzyjemne wspomnienia z pierwszego występu. Zawsze się obawiam kraksy na tej trasie, ale wiem też, że najlepszą taktyką jest trzymanie się na czele. Bardzo się cieszę, że mogłam tak pojechać i jestem zadowolona z formy
– mówiła po zakończeniu wyścigu do Roubaix.
Pracowałam ciężko podczas ciąży i po niej, aby wrócić do kolarstwa. Mam silnik, to wiem. Cieszę się, że mogłam to pokazać podczas wyścigu. Brakuje mi trochę przyspieszenia, ale to przychodzi w miarę ścigania, a ja urodziłam dziecko sześć miesięcy temu
– podkreśliła.
Van Dijk na trasie Paryż-Roubaix Femmes atakowała kilkukrotnie, dwa razy odjeżdżała z zawodniczkami FDJ-Suez, a na brukowych sektorach narzucała tempo, które wybijało ataki z głowy Marianne Vos i Lotte Kopecky. Tym samym Holenderka doprowadziła do finiszu z grupki na welodromie.
Jej drużynowa koleżanka, Elisa Balsamo, miała problemy z utrzymaniem tempa na Carrefour de l’Arbre, ale w Roubaix walczyła o zwycięstwo i przegrała tylko z Kopecky.
Elisa pojechała bardzo dobry wyścig, wiedziałyśmy, że jest bardzo mocna. Wiemy, że jest świetną sprinterką, ale taką jest też Kopecky. Było blisko, oczywiście pozostaje zawód, ale dałyśmy z siebie wszystko i możemy żyć z tym wynikiem
– podsumowała Van Dijk.