Danielo - odzież kolarska

MŚ Glasgow 2023. Marlen Reusser: “Nie jestem maszyną”

Marlen Reusser w czwartek zeszła z trasy mistrzostw świata, z trasy wyścigu, którego była faworytką. Szwajcarka przyznała, że jest wyczerpana intensywnym sezonem i że w swojej koronnej dyscyplinie nie miała ani ochoty, ani siły, aby walczyć o tytuł mistrzyni świata.

Kiedy Marlen Reusser zatrzymała się po pierwszym punkcie pomiaru czasu na trasie czasówki, sytuacja wyglądała na koszmar zawodniczki mającej potencjał i apetyt na wygranie wyścigu mistrzowskiego.

Koszmar, jak się okazało, Reusser przerwała zatrzymując się. 31-latki nie zatrzymał bowiem defekt, nie przeszkodziła jej kraksa.

Musiałam zrezygnować… to nie był problem ze sprzętem, po prostu miałam dość

– powiedziała w rozmowie z portalem “Directvelo”.

Potrzebuję momentu na relaks. Od Tour de France Femmes czuję, że wpadłam w niekończącą się spiralę spadkową. Poczułam się tak po raz pierwszy cztery tygodnie temu. Ale biorąc pod uwagę wsparcie sponsorów, związku kolarskiego i wszystkich innych, musiałam kontynuować. Dlatego przyjechałam na mistrzostwa, choć wiedziałam, że to się nie uda

– przyznała.

Marlen Reusser w tym sezonie ma już 38 dni wyścigowych, w tym blok startów od 26 marca do 21 maja, czyli 57 dni bez większych przerw.

Starty wznowiła w połowie czerwca, wygrała Tour de Suisse, krajowe mistrzostwa, a potem etap Tour de France po siedmiu dniach pracy na wygraną koleżanek. W Szkocji pomogła reprezentacji Szwajcarii zdobyć złoto w sztafecie, ale start w indywidualnej czasówce okazał się krokiem za daleko.

Próbowałam przezwyciężyć to uczucie, ale od startu tych mistrzostw po prostu nie szło mi dobrze. Na czasówce nie byłam w stanie przyspieszyć. Postanowiłam przerwać wyścig. Nie byłam gotowa, nie chciałam startować. Kiedy tylko się wypięłam, pomyślałam, że to nie jest dobra decyzja… ale taką chciałam podjąć. Wiem, że to nie jest fajne dla mojego trenera, dla wszystkich, którzy włożyli tyle pracy w moje przygotowania. Ale pogodziłam się z tą decyzją. Potrzebuję przerwy. Nie jestem maszyną

– wyjaśniła.

Reusser w tym roku stanowiła jeden z filarów holenderskiego zespołu SD Worx, w jego barwach wygrywając Gandawa-Wevelgem i Itzulia Women, a także zajmując miejsca w czołówce Liege-Bastogne-Liege Femmes i Vuelta a Burgos.

W każdym wyścigu, w jakim startowała przed Tour de France Femmes, walczyła o wynik.

To moje siódme mistrzostwa. Zawsze ścigałam się z pasją, całe moje życie kręci się wokół kolarstwa. Kocham to, co robię, uwielbiam ten styl życia, ale on kosztuje sporo energii. W ubiegłym roku nie szło mi najlepiej: chorowałam i nie czułam się dobrze. Ten sezon póki co układał się świetnie, ale od Tour de Suisse coś się zmieniło. Wygrałam i od razu musiałam skupić się na Tour de France. Nie miałam jak złapać oddechu. Potem przyszedł Tour i od razu mistrzostwa świata. Nie miałam ani chwili, aby cieszyć się zwycięstwami

–  wspominała triumfatorka Tour de Suisse i etapu Tour de France Femmes.