Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2023. Woods w swoim żywiole, Jorgenson o krok od sukcesu

Michael Woods wygrał etap Tour de France robiąc to, co potrafi najlepiej: pokonywać strome wspinaczki. Kanadyjczyk na Puy de Dome dał popis swoich umiejętności i w finale jednego po drugim złapał uciekających rywali, w tym broniącego się do ostatnich 600 metrów Matteo Jorgensona.

Dla Woodsa triumf na wygasłym wulkanie Masywu Centralnego to jeden z najjaśniejszych wyników kariery. Dla ekipy Israel-Premier Tech to trzeci w historii triumf etapowy na trasie Tour de France, po dwóch wywalczonych rok temu.

Woods na mecie promieniał.

Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłem, muszę się uszczypnąć. Jestem dumny z siebie i z ekipy, to wyjątkowy moment. Nie słyszałem nic do ostatnich 4 kilometrów, potem była całkowita cisza, dzwoniło mi w uszach. Nie miałem czasu myśleć, ani cierpieć, patrzyłem tylko przed siebie, próbowałem tylko zmniejszyć przewagę do Jorgensona

– relacjonował ściganie najpierw w tłumie kibiców, a później na pustej drodze, wzdłuż linii kolejki.

Kanadyjczyk finałowy odcinek podjazdu, 4 kilometry po wąskiej, stromej drodze, zaczął za uciekającymi Matteo Jorgensonem, Matejem Mohoricem, Mathieu Burgundeau i Neilsonem Powlessem. Stratę niecałej półtorej minuty do prowadzącego Amerykanina odrobił na odcinku 2500 metrów.

Chciałem jechać z Jorgensonem, ale nie tak potoczył się wyścig. Widziałem, że jestem najbardziej pilnowanym zawodnikiem w tej grupie. Nie pojechałem najlepiej, musiałem zachować cierpliwość. Kiedy wjechałem na ostatnie 4 kilometry, myślałem nie o zwycięstwie etapowym, ale o pojechaniu czasówki do mety. Wynik nie miał znaczenia, chciałem być dumny z siebie. Mój wysiłek wystarczył, aby dogonić Jorgensona i dał mi zwycięstwo

– podkreślił.

Michael Woods na mecie na Puy de Dôme

fot. ASO

Woods, który do zawodowego kolarstwa trafił po karierze w biegach, na poziom WorldTour trafił w 2016 roku i od tamtego momentu zdołał wyrobić sobie markę zawodnika świetnie radzącego sobie na stromiznach. Kanadyjczyk wygrywał etapy największych etapówek w kalendarzu, dwa razy zdobył etapy Vuelta a Espana, wygrał dwie edycje La Route d’Occitanie, stał na podium Liege-Bastogne-Liege i wywalczył brązowy medal mistrzostw świata.

Etapowa wiktoria na trasie Tour de France to w pewnym sensie zwieńczenie kariery.

Mam 36 lat, w tym roku będę miał 37, nie będę młodszy. Zawsze mówiłem, że chcę wygrać etap Tour de France i wreszcie się udało. Jestem bardzo wdzięczny wszystkim, którzy mnie wspierali, mojej rodzinie, mojej ekipie, Sylvanowi Adamsowi [właścicielowi ekipy Israel-Premier Tech, który wspierał Woodsa w przeszłości – przyp. red.], moim rodzicom. Oni wszyscy wspierali mnie w ostatnich latach w trudnych momentach

– zaznaczył.

fot. A.S.O. Oman Cycling Association / Pauline Ballet

Woods na ostatnich 600 metrach wspinaczki złapał uciekającego przez ostatnie 48 kilometrów etapu Matteo Jorgensona. Amerykanin z Movistar Team w tym sezonie wskoczył na poziom umożliwiający wygrywanie wyścigów z najwyższej ligi.

24-latek na koncie ma już wyścig Tour of Oman, drugie miejsce w Tour de Romandie, ósme w Paryż-Nicea, a także świetne rezultaty w wyścigach jednodniowych: czwarte w E3 Saxo Classic i dziewiąte w Ronde van Vlaanderen.

Na etapie Tour de France w Masywie Centralnym, Jorgenson wiedział, jak musi rozegrać końcówkę.

Musiałem się zabrać wcześniej. Gdybym został w grupie, nie byłby w stanie utrzymać się z Michaelem Woodsem i, myślałem, Neilsonem Powlessem. Musiałem wspinać się sam albo w mniejszej grupce. Zostałem sam, rzuciłem na to wszystkie siły. W finale jedyne co pozostawało. to mieć nadzieję, że rywale nie dadzą rady. Nie miałem wystarczającej przewagi u podnóża, ale zrobiłem co mogłem

– mówił wycieńczony na mecie.

Radio nie działało na podjeździe, auta zjechały u podnóża, więc jedynym źródłem informacji o różnicach czasowych był motocykl. Mówili mi, że mam minutę, potem 40 sekund, 35 sekund. 35 sekund to było ostatnie, co usłyszałem, kilometr przed metą. Siły mnie już wtedy opuszczały, chwilę potem Mike był za mną… nie mogłem nic zrobić.