Mark Cavendish na finiszach Tour de France rozpędza się znakomicie, ale Jaspera Philipsena jeszcze nie pokonał. Sep Vanmarcke zakończył za to karierę. Oto przegląd informacji z 7 lipca.
Dzień bez większej historii na Tour de France, dzień przerwy na Giro d’Italia Donne: kolarski piątek 7 lipca nie przyniósł wielu godnych odnotowania wydarzeń.
Jasper Philipsen świętował trzeci etapowy sukces na trasie Tour de France.
Możemy być dumni z tego co osiągnęliśmy jako ekipa. Bez chłopaków nie wygrałbym trzech etapów. Pracowaliśmy razem, odnaleźliśmy się w finale i zorganizowaliśmy rozprowadzenie. Jestem dumny i szczęśliwy. Mam szczęście, że w finale osłaniają mnie Jonas [Rickaert] i Mathieu [van der Poel], bo nie musiałem się męczyć przed finiszem
– mówił na mecie.
Philipsen, który prowadzi już w klasyfikacji punktowej, zieloną koszulkę zamierza dowieźć do Paryża.
Póki co ten Tour to marzenie. Będziemy próbowali na kolejnych etapach, do Paryża. Od dziś celem jest też utrzymanie prowadzenia w klasyfikacji punktowej do końca wyścigu
– tłumaczył.
Belg na finiszu ograł w bezpośrednim pojedynku Marka Cavendisha, który poluje na historyczne, 35. zwycięstwo etapowe.
Mark [Cavendish] jest bardzo silny. Jak wszyscy, bardzo chciałbym zobaczyć jak wygrywa. Na pewno będzie próbował
– ocenił.
Jonas Vingegaard spędził spokojny dzień w koszulce lidera wyścigu.
Etap się dłużył, ale ja lubię jak jest gorąco. Rok temu najlepiej szło mi na etapach, które rozgrywane były przy wysokich temperaturach. Z etapu na etap czuję się coraz lepiej. Czuję się lepiej z dnia na dzień i tak czułem się też w poprzednich Grand Tourach. Najgorsze dni przychodziły w pierwszym tygodniu. W pierwszych dwóch dniach nie czułem się zwykle najlepiej, ale potem to się poprawiało
– mówił w rozmowach z mediami na mecie.
Duńczyk zdradził, że niewielka przewaga nad Tadejem Pogacarem na tym etapie wyścigu to, według przedstartowych założeń, wariant optymistyczny.
Jestem zadowolony z tego, że mam już koszulkę lidera: przed Tourem spodziewaliśmy się, że będę miał na tym etapie jakieś straty. 25 sekund przewagi to świetna sytuacji, zawsze jest lepiej być na czele niż z tyłu.
Mark Cavendish ma pod nogą.
Brytyjski sprinter w finałach trzeciego i siódmego etapu notował najwyższe prędkości na finiszach: 73,3 km/h w Bajonnie i 74,7 km/h w Bordeaux. “Manx Man” czeka na zwycięstwo etapowe, które w kolarskich annałach dałoby mu nieśmiertelność zawodnika, z największą liczbą wygranych etapów “Wielkiej Pętli”.
Sep Vanmarcke został zmuszony do natychmiastowego zakończenia czternastoletniej kariery, z powodu kłopotów zdrowotnych. – Po wykryciu anormalnie wysokiego tętna podczas jazdy na rowerze, Vanmarcke przeszedł testy, w tym rezonans magnetyczny serca, który potwierdził obecność tkanki bliznowatej. Wysokie ryzyko dalszych powikłań sercowych, spowodowanych tkanką bliznowatą, oznacza, że Vanmarcke nie będzie już w stanie rywalizować jako zawodowy kolarz – ogłosił w komunikacie prasowym zespół Israel-Premier Tech.
34-letni Belg należał do najlepszych kolarzy klasycznych ostatniego dziesięciolecia. Wygrał Omloop het Nieuwsblad (2012), był dwukrotnie trzeci w Ronde van Vlaanderen (2014, 2016) i drugi w Paryż-Roubaix (2013). Wygrał również Bretagne Classic – Ouest-France (2019) i stawał na podium Gandawa-Wevelgem (2010, 2016). Reprezentował takie zespoły jak Garmin, Belkin/Jumbo, EF Education i od 2021 roku Israel-Premier Tech.
Belg Lennert Van Eetvelt, po wspinaczce Bâlea Lac (23,9 km; 5,9%), wygrał w drugim dniu wyścigu Sibiu Cycling Tour.
21-latek z Lotto Dstny na mecie zameldował się 24 sekundy przed duetem zespołu Q36.5: Szwajcarem Matteo Badilattim i Brytyjczykiem Markiem Donovanem.
Najwyżej sklasyfikowani Polacy przyjechali w drugiej dziesiątce: Marcin Budziński (HRE Mazowsze Serce Polski) był 15. (+2:05), a jego brat i drużynowy kolega Tomasz 19. (+4:58).
Van Eetvelt został nowym liderem wyścigu.