Danielo - odzież kolarska

Tour de Romandie 2023. Ethan Hayter w kratkę

Ethan Hayter jedzie wyścig w kratkę. Kolarz Ineos Grenadiers co prawda nie powtórzył sukcesu z ubiegłorocznego prologu, ale podobnie jak wtedy wygrał pagórkowaty drugi etap ze sporym zapasem i na jeden dzień przejął koszulkę lidera Tour de Romandie.

Zacznijmy od początku.

Jesteśmy w Romandii, a więc w zachodniej Szwajcarii, w jej francuskojęzycznej części. Sześciodniowy wyścig kolarski rozgrywany w kantonach Vaud, Neuchâtel, Genewa i Jura, to w tym roku wyzwanie w sam raz dla zawodnika takiego jak Ethan Hayter. Górskie próby to dla niego zbyt wysokie progi, ale pagórkowate etapy i niezbyt długie czasówki odpowiadają jego charakterystyce.

Otwierającą wyścig 7-kilometrową próbę w okolicach Port-Valais Brytyjczyk pojechał nieźle, ale średnia prędkość 54,5 km/h starczyła mu “tylko” do zajęcia szóstego miejsca. Kolejnego dnia zagubił się na finiszu w Dolinie Joux, mimo że praca jego kolegów na podjazdach wycięła z peletonu prawie wszystkich sprinterów. Poza jego imiennikiem Ethanem Vernonem z Quick-Stepu i to właśnie młodszy z Ethanów wygrał pierwszy odcinek wyścigu ze startu wspólnego.

Następnego dnia kolarzy czekał pagórkowaty odcinek z francuskiego Morteau do La Chaux-de-Fonds. Hayter i spółka wyciągnęli wnioski. Pomocnicy nie garnęli się do pracy, chroniąc swojego lidera na ten etap. Wyszli na czoło dopiero w samej końcówce. 24-latek dokończył dzieła kolegów mocnym finiszem, przejmując także prowadzenie w generalce.

Kluczem do zwycięstwa było wykorzystanie mojej charakterystyki, mojego całkiem niezłego sprintu. Musiałem “jedynie” przetrwać podjazdy. W finale było kilka groźnych ataków, ale byliśmy gotowi, aby na nie odpowiedzieć. Mieliśmy kilka kart, którymi mogliśmy zagrać. Nie mogliśmy tylko wyjść za wcześnie na front, aby nie stracić potrzebnej energii

– mówił “Rowery.org” po zakończeniu zmagań.

To było druga wygrana Brytyjczyka w tym roku. Wcześniej triumfował on na podobnym etapie Itzulia Basque Country. Pechowe złamanie obojczyka w styczniu w Australii wyraźnie wybiło Londyńczyka z rytmu treningowego oraz wyścigowego.

Piątkową czasówkę Hayter pojechał poniżej poziomu, do którego przyzwyczaił nas w poprzednim sezonie. Mistrz Wielkiej Brytanii w tej specjalności nie sprostał trudnościom interwałowej trasy wokół Châtel-Saint-Denis. Ostatecznie uplasował się dopiero na 21. pozycji, tym samym oddając prowadzenie w klasyfikacji generalnej.

W tym miejscu warto wspomnieć, że w ubiegłym roku, nie licząc górskiej czasówki podczas Tour de Romandie, 24-latek nie wychodził z czołowej szóstki w tego typu próbach. Otarł się nawet o medal Mistrzostw Świata w Wollongong, gdyż do najniższego stopnia podium zabrakło mu zaledwie pół minuty.