Danielo - odzież kolarska

Zapiski z Flandrii. Kilka słów o Flandrien

Kim byli zawodnicy bądź zawodniczki określani mianem Flandrien? Skąd wzięła się ta nazwa i co oznacza ona dziś? O tym w pierwszym z Zapisków z Flandrii.

Przeżycie zimy i wiosny w Belgii nie jest przyjemnym doświadczeniem dla miłośników roweru lub biegów. Pogoda nie zachęca do jakiejkolwiek aktywności fizycznej: niemal codziennie pierzyna chmur próbuje ukryć nieśmiało przebijające się promienie słońca, a deszcz pada częściej i chłoszcze dotkliwiej niż w niektórych partiach Anglii.

Próba utrzymania regularnej aktywności fizycznej poza obleganymi halami franczyzy Basic Fit wymaga więc samozaparcia, ale pozwala też z nieco innej strony spojrzeć na historię wyścigów klasycznych, rozgrywanych w regionie i archetyp flamandzkiego kolarza, Flandrien.

Ronde van Vlaanderen czyli Wyścig Dookoła Flandrii to najważniejsze sportowe wydarzenie tego regionu. To perła sezonu wyścigów klasycznych, rozgrywanych na nieosłoniętych niczym nizinach Flandrii, na niewielkich wzgórzach wciąż poprzecinanych brukowanymi duktami i na wąskich drogach prowadzących między budynkami pamiętającymi Europę bez kolarstwa i sprzed dwóch wojen.

W tym roku czeka nas 107. edycja wyścigu mężczyzn i 20. edycja wyścigu kobiet. Zwycięzca i zwyciężczyni będą musieli wykazać się nie tylko znakomitym przygotowaniem fizycznym, ale i hartem ducha, by wytrwać ponad sześć godzin na rowerze w aurze, która zachęca jedynie do szybkiego powrotu do domu.

Twardzi jak skała

Jeśli w kolarstwie spotkaliście się z terminem Flandrien, pewnie automatycznie skojarzyliście z Flandrią, z klasykowcami z tego rejonu. Skojarzenie oczywiście jest poprawne, ale powierzchowne.

Termin Flandrien początkowo kojarzono pejoratywnie, jak zauważa belgijski pisarz Dirk Musschoot w książce poświęconej flamandzkim robotnikom sezonowym w XIX i XX stuleciu. Wyrażenie to miało być używane dla określenia niewychowanego robotnika sezonowego z Flandrii, pracującego w Walonii lub północnej Francji.

Przed I wojną światową przydomek ten przylgnął też do belgijskich torowców, których francuska prasa ochrzciła mianem dzikusów, prostolinijnych i jeżdżących agresywnie facetów z Flandrii. Flandrien.

Historię ewolucji tego terminu i jego znaczenia świetnie opisują wykładowcy uniwersytetu w Leuven. W 2018 roku, pod kierownictwem Stefa van Puyenbroecka, napisali pracę pod tytułem “Czy Cancellara może być określony mianem Flandrien?” (tak, taki artykuł naukowy powstał, link pod artykułem), w której przedstawiają zgrabną syntezę historii kolarstwa i regionu.

Zanim przejdziemy do kolarstwa, kilka słów o historii Belgii. Warto pamiętać, że kolarstwo we Flandrii przez dekady wpisywało się w proces budowania silnej tożsamości regionu. Tym bardziej na początku XX wieku, gdyż w powstałej w 1830 roku Belgii dominującym językiem elit Flandrii i Walonii był francuski.

Kibic z flagą Flandrii; fot. A.S.O./Thomas MAHEUX

Jak zauważają wykładowcy z Leuven, legendę Flandrien kuł już na początku XX wieku Karel van Wijnendaele, pomysłodawca Wyścigu Dookoła Flandrii, redaktor naczelny jednej z gazet, a i ówcześnie menadżer sporej grupy flamandzkich zawodników (definicja konfliktu interesów ówcześnie wyglądała nieco inaczej niż dzisiaj). Swoich podopiecznych, owych torowców, przedstawiał jako wcielenia Flandrii: biednych, ale silnych ludzi, których do sukcesu prowadziły nie taktyka, ale upór, siła nóg i woli.

Wykorzystanie terminu Flandrien rozpowszechniło się z biegiem lat i internacjonalizacją kolarstwa: początkowo zarezerwowany był on dla kolarzy z Flandrii Wschodniej i Zachodniej, ale w latach 60. zaczął odnosić się do do zawodników całej Flandrii. Najlepszym przykładem był rzecz jasna Briek Schotte, zwycięzca De Ronde w latach 1942 i 1948, obecny na podium wyścigu kolejne sześć razy w karierze.

Dziś miano Flandrien jest mniej ekskluzywne, ale i rzadziej używane. W ostatnich latach w mediach otrzymywali go też kolarze spoza Flandrii, który odnieśli znaczące sukcesy na brukach: Walon Philippe Gilbert czy nawet Szwajcar Fabian Cancellara.

Od zwycięstw tego drugiego nie było jeszcze kolarza, który tak zdominowałby rywalizację na brukach, a zwłaszcza na trasie De Ronde. Od 2015 roku tylko Mathieu van der Poel wygrał Wyścig Dookoła Flandrii dwa razy, a więcej niż dwa miejsca na podium mają tylko Greg van Avermaet i Alexander Kristoff.

Flandrien dziś

Czy Flandrien to odpowiedni termin w dzisiejszym kolarstwie?

Myślę, że tak, ale uważam, że wymaga rozpięcia połączenia między pochodzeniem sportowca a definicją Flandrien.

Dlaczego? Cóż, warunki, w których wykuwają się kolarze wygrywający we Flandrii, uległy zasadniczej zmianie. Topowi kolarze pochodzą już nie tylko z Belgii i Holandii. Nie tylko jeżdżą oni za duże pieniądze, ale również w najlepszych na złą pogodę ubiorach, a gdy tylko mogą, trenują poza Belgią, aby pojawić się na trasach Flandrii z formą wykutą w ciepłej Hiszpanii.

Czasy, w których zawodnicy z Flandrii trenowali przez zimę i wiosnę przy belgijskiej pogodzie, w ciężkich, materiałowych ubraniach, dawno minęły. Pozostający po nich mit Flandrien nie może być już zatem przyspawany do trudów i historii regionu Flandrii, nawet jeśli jest zachowany w nazwie nagrody przyznawanej co roku najlepszemu zawodnikowi i najlepszej zawodniczce Belgii. Ba, nawet i ta nagroda ma już swoją kategorię open, międzynarodową.

Edwig van Hooydonck na flandryjskim bruku; fot. Cor Vos ©1989

Skoro termin Flandrien jest trudniej powiązać z regionem geograficznym Flandrii, jak można go stosować?

Flamandowie w kolarstwie mają długie i bogate tradycje, ale ich wyścigi, tak jak we Francji czy we Włoszech, w ostatnich dekadach bardziej otworzyły się na zawodników i ekipy z innych, europejskich krajów. W przyszłości wciąż mogą otworzyć się na kolejne.

Biorąc pod uwagę te okoliczności, proponowałbym, aby mianem Flandrien określać tych, którzy zapisali się w pamięci kibiców i komentatorów wytrzymałością, nieugięciem w obliczu nielitościwej aury i ścigania na chłostanych wiatrem brukowanych bergach. Bez względu na miejsce pochodzenia, jedynie ze względu na zaprezentowany charakter. Bo miano Flandrien to nie tylko podkreślenie sukcesu, ale i procesu dochodzenia do niego mimo przeciwności natury i własnych słabości.

Jeśli w międzynarodowym peletonie przylgnie ono do ciężko pracujących zawodników i zawodniczek, którzy uporem, mocą organizmu i wytrzymałością dojdą do sportowych sukcesów na brukach, będzie to miły ukłon w kierunku pokoleń sportowców, których wydała Flandria.

Mit będzie żył dalej, ale jego kolejnymi wcieleniami będą mogli być Biniam, Marta, Arlenis czy Mads, nie tylko Stijn, Edwig czy Johan.

___

Więcej o historii terminu Flandrien i kolarstwie we Flandrii przeczytacie (w języku angielskim) w opracowaniu pod tytułem “Can Cancellara Really be a Flandrien? Ethno-Cultural Identity Representation Predicts Regional Exclusivity of a Historically Contested Cycling Term” (pol. Czy Cancellara może być określony mianem Flandrien? Reprezentacja tożsamości etniczno-kulturowej wskazuje na regionalną ekskluzywność historycznie kwestionowanego terminu kolarskiego).

1 Comments

  1. DonYoorando

    3 kwietnia 2023, 10:54 o 10:54

    Super artykuł.
    Flandria jest najbardziej kolarskim regionem planety.
    Warto poznać i przypomnieć sobie historię tego faktu.
    Osobiście uważam, że sami zawodnicy World Touru to tylko czubek góry lodowej tego fenomenu. Oni muszą, zgodnie z kontraktami, trenować na obozach kondycyjnych, uczestniczyć w wyścigach raz w goracej Hiszpanii, za chwilę na brukach w deszczu, albo śniegach gór….
    Flandria to kibice, organizacja wyścigów, klimat im towarzyszący….