Danielo - odzież kolarska

Lista nieoczywista. Kto namiesza podczas Mediolan-San Remo?

Arnaud De Lie

Przedstawiamy listę nieoczywistą na Mediolan-San Remo: pięciu zawodników z drugiego szeregu, na których warto zwrócić uwagę w trakcie rywalizacji w pierwszym monumencie sezonu 2023.

Mediolan-San Remo zostanie rozegrany po raz 114. w historii. Wyścig poprowadzi klasyczną trasą z Cipressą, Poggio i finałem na via Roma w San Remo.

“La Primavera” jest wyścigiem, który można rozegrać na kilka sposobów, dlatego lista przedstartowych faworytów jest zdecydowanie największa spośród wszystkich monumentów. Samotny skok na Poggio, szaleńczy rajd na zjeździe, atak na wypłaszczeniu czy finisz najmocniejszych sprinterów, takie scenariusze widzieliśmy w przeszłości.

Pełną zapowiedź Mediolan-San Remo przeczytasz tutaj:

Zapowiedź Mediolan-San Remo 2023

Oto grupka, na którą warto zwrócić uwagę obok faworytów wyścigu.

Alex Aranburu i Gonzalo Serrano (Movistar Team)

Co prawda w składzie Movistaru są szybsi Ivan Garcia Cortina i Fernando Gaviria, ale szansę hiszpańskiej drużyny pokładam w innej dwójce zawodników.

27-letni Alex Aranburu gościł na łamach listy nieoczywistej przed Primaverą w 2021 roku i spełnił pokładane w nim oczekiwania, zajmując siódme miejsce. Bask ma patent na Mediolan-San Remo, co pokazują także dwa kolejne wyniki: siódmy w 2020 i trzynasty w 2022. Wypatrujcie go na Poggio, bo w zeszłym roku zneutralizował jeden z zaciągów Tadeja Pogačara.

Gonzalo Serrano jest zawodnikiem o zbliżonej charakterystyce do rodaka. Hiszpan to szybki puncher, który poważniejsze ściganie zaczynał od pobytu w ekipie Caja Rural. Jego palmares jest może mniej efektowne przez brak worldtourowego zwycięstwa, choć to w żaden sposób nie umniejsza umiejętnością 28-latka.

Warto dodać, że ostatnim Hiszpanem, który stał na podium “Primavery”, był Oscar Freire, zwycięzca edycji 2004, 2007 i 2010.

Arnaud De Lie (Lotto Dstny)

W przedstartowej hierarchii faworytów De Lie umieszczany jest bardzo często na równi z Julianem Alaphilippem, Calebem Ewanem czy Woutem van Aertem. Jednak nie w typowaniu “Rowery.org”.

Spytacie, dlaczego? Mam za tym parę argumentów.

Młody Belg nie ma doświadczenia w długich wyścigach. Do tej pory jego najdłuższym dniem w siodle jest zeszłoroczny Bretagne Classic, gdzie co prawda zajął czwarte miejsce, ale na finiszu musiał uznać wyższość wspomnianego Van Aerta i dwóch mniej oczywistych zawodników. Drugą niewiadomą (nie mylić z Kasią Niewiadomą) pozostaje dyspozycja 21-latka na takich podjazdach, jak Cipressa i Poggio. Nie są to wybuchowe flandryjskie hopki, a dłuższe asfaltowe wspinaczki o regularnym nachyleniu, które odpowiadają zawodnikom o nieco odmiennej charakterystyce. Przy prawie 300 kilometrach mogą one wejść w nogi masywnego klasykowca.

Oczywiście podam kontrargumenty. De Lie rozwija się z wyścigu na wyścig, co pokazuje jego palmares. W tym sezonie wreszcie dostał imprezy dla “dużych chłopców”, a zwycięstwa i podia wciąż wpadają na jego konto. Mając w zespole Ewana może zejść z radarów dyrektorów sportowych innych ekip.

No i ten sprint. Wydaje się atomowy na wymęczeniu. Coś w stylu doświadczonego Kristoffa.

Przypominamy wywiad z De Lie, który na radarze wortalu jest od początku 2022:

Arnaud De Lie – rośnie nowa gwiazda sprintu

Marius Mayrhofer (Team DSM)

Jeśli nie śledziliście juniorskiego peletonu w latach 2017-18 (tak, wiem, dawno temu) albo nie oglądaliście zmagań w Australii na początku tego roku, to nazwisko Mayrhofer może wam mówić niewiele.

Za czasów juniorskich Niemiec notował świetnie wyniki (w sezonie 2018 był szósty w juniorskim rankingu strony Firstcycling.com). W bezpośrednich pojedynkach pokonywał Remco Evenepoela czy Biniama Girmaya. Jednak w przeciwieństwie do swoich rywali potrzebował zdecydowanie więcej czasu, aby przystosować się do worldtourowych prędkości i  żeby przestać łapać DNF-y.

Do Australii Mayrhofer przyleciał z ambicjami, chcąc udowodnić kolarską wartość. Zespół postawił na niego w sprintach i już w miejskim kryterium Schwalbe Classic zajął 5. miejsce. Podczas Tour Down Under miał realną szansę na drugą dziesiątkę generalki, ale przeszkodziła mu w tym kraksa dwa kilometry przed metą ostatniego etapu.

Wybuch talentu 22-latka nastąpił tydzień później. Przez cały Cadel Evans Great Ocean Road Race Niemiec jechał wysoko, w czubie peletonu, osłaniany przez zespołowych kolegów. Na finiszu podjął ryzyko, rozpoczynając sprint jako pierwszy, co skończyło się wielkim zwycięstwem. Przecież nie codziennie ogrywa się Caleba Ewana czy Michaela Matthewsa.

Mam wątpliwości, czy Mayrhofer jest już gotowy na tak duży wyścig jak Mediolan-San Remo, ale papiery na dobry wynik ma.

Jonathan Milan (Bahrain Victorious)

Młodzi i szybcy Włosi “potrafią w San Remo”.

Spójrzmy tylko na ostatnią dekadę (lata 2013-22). Sonny Colbrelli był szósty, a Sacha Modolo ósmy (2014). Niccolo Bonifazio był piąty, a Davide Cimolai ósmy (2015). Andrea Vendrame był jedenasty (2020). Vincenzo Albanese także był jedenasty (2021).

Czy Milan pójdzie w ślady rodaków? Młody Włoch zaczął sezon z wysokiego C, pokonując Dylana Groenewegena w pojedynku łokieć w łokieć na drugim etapie Saudi Tour. Cały wyścig zakończył na piątym miejscu, radząc sobie ze ścianką z 10-procentowym nachyleniem. Potem przyszedł “Weekend Otwarcia” z dobrą postawą w Kuurne-Bruksela-Kuurne, a także nieudane Paryż-Nicea.

W zeszłym roku utalentowany torowiec zebrał pierwsze szlify w “Primaverze”. Teraz przyszedł czas na przejechanie Cipressy i Poggio bliżej czuba peletonu, i odegranie większej roli w pierwszym monumencie sezonu.

1 Comments

  1. Kuba

    18 marca 2023, 10:21 o 10:21

    Gaviria? 😉