Danielo - odzież kolarska

Jak Canyon//SRAM planował start w Tour de France Femmes?

Katarzyna Niewiadoma na trasie Tour de France Femmes

Menadżer zespołu Canyon//SRAM, Ronny Lauke, tłumaczy, jak jego zespół podszedł do planowania występu w Tour de France Femmes.

Ronny Lauke i Erik Zabel są zwykle pierwszymi osobami, z którymi Katarzyna Niewiadoma na szybko analizuje przebieg etapu Tour de France Femmes. Polka, kierowana do mini busa ekipy przez obsługę, kilka minut po zakończeniu etapu wskakuje na trenażer i w ramach rozkręcenia po etapie kreci na wirtualnej platformie Zwift.

Zwift to oczywiście główny partner Toru de France Femmes avec Zwift i sponsor zespołu Canyon//SRAM.

Lauke lub Zabel na szybko wymieniają uwagi z zawodniczką znad Wisły. Niewiadoma w wieku 27 lat otrzymała rolę liderki zespołu na najważniejszy wyścig w sezonie i nie zawiodła. Po siedmiu etapach, na dzień przed zakończeniem zmagań, zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.

Nasze podejście opierało się na odseparowaniu nazwy wyścigu i skupieniu się na ośmiu etapach i ich charakterystyce

– tłumaczy Lauke, gdy pytam o podejście do wyścigu o maillot jaune.

Wyeliminowaliśmy z myślenia nazwę Tour de France i brzemię, jakie może ze sobą nieść, aby skupić się na tym, w czym jesteśmy dobrzy. Skupiliśmy się na trudnych etapach, na dwóch ostatnich odcinkach. Mamy nadzieję, że wybraliśmy odpowiedni skład. Tak próbowaliśmy zbudować podwaliny naszego sukcesu

– mówi w Troyes, przed startem czwartego etapu.

Ekipa Canyon//SRAM do Francji zabrała skład, który obok Niewiadomej stawiał na Elisę Chabbey i Paulienę Rooijakkers. O ile ta druga nie była w stanie utrzymać się z najlepszymi, w jej buty szybko wskoczyła Alena Amialiusik.

Zawodniczki niemieckiej ekipy, mimo jednego defektu i jednej kraksy, pomogły Niewiadomej w utrzymaniu drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej po sześciu etapach. Na siódmym, górskim odcinku, Polka musiała wziąć sprawy w swoje ręce i w walce na stromych wspinaczkach Wogezów zajęła piąte miejsce.

Lauke i jego sztab spodziewali się być może większych różnic na etapie szutrowym, ale wiedzieli, że wyścig rozstrzygnie się właśnie w Wogezach. Niewiadoma w ramach przygotowań trenowała w Andorze oraz przyzwyczajała organizm do pracy na najwyższych obrotach w wysokich temperaturach.

Kiedy zobaczyliśmy podjazdy i zrobiliśmy rekonesanse, wiedzieliśmy, że musimy się do tego przygotować. Nie można podjeżdżać ich z marszu, nie po treningu w Holandii (śmiech). Zawodniczki trenowały na wysokości, aby się do tego przygotować

– podkreślił Lauke.

Katarzyna Niewiadoma na trasie Tour de France Femmes

fot. A.S.O. Thomas Maheux

Niewiadoma przed startem wskazywała, że jej głównym celem jest wygranie etapu Tour de France Femmes, a nieśmiało zaznaczała, że wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej jest też możliwe. O myśleniu o generalce mówiła już otwarcie podczas wyścigu, wyjaśniając, że regularność każdego dnia powinna dać jej miejsce w pierwszej piątce.

Klasyfikacja generalna jest priorytetem. Jesteśmy optymistami

– podkreślił Lauke, po czwartym etapie w gronie faworytek wymieniając Annemiek van Vleuten, Elisę Longo Borghini, Ashleigh Moolman-Pasio i Demi Vollering.

Nie można nigdy lekceważyć Annemiek, nieważne jakie miała problemy. Ona zwykle znajduje rozwiązanie. My skupiamy się na sobie. W piątek będziemy wiedzieli, jaka jest sytuacja i się do niej dostosujemy

– zaznaczył.

Mamy plan na każdy etap, ale przed każdym dniem analizujemy sytuację. Plan można mieć, ale nie można zapomnieć, że jest jeszcze 20 innych zespołów, które też mają plany.

Plan zespołu Canyon//SRAM na sobotnim etapie Tour de France Femmes wypalił: Van Vleuten odjechała wszystkim, a jej akcja na drugie miejsce wywindowała Vollering. Ale Niewiadoma pojechała lepiej od Silvii Persico i Elisy Longo Borghini, co przed finałowym etapem daje jej trzecie miejsce i 49 sekund przewagi nad czwartą Juliette Labous.

Nowy poziom kolarstwa kobiet

Nie da się nie dostrzec widniejącego na horyzoncie sukcesu w Tour de France Femmes.

Tłumy kibiców gromadzące się nie tylko na startach i metach kolejnych etapów, ale także wzdłuż tras pokonywanych przez zawodniczki, to codzienność francuskiej etapówki. Mając w głowie ten obraz, trudno obronić jeden z częściej wymienianych zarzutów wobec kobiecego kolarstwa, że nie jest ono w stanie generować takiego zainteresowania jak kolarstwo męskie.

Choć Tour de France Femmes jeszcze się nie skończył, pochwały i komplementy napływają z wielu stron. Kluczowe jednak wydają się być słowa uznania od tych, którzy są najbliżej: od zawodniczek i drużyn.

Muszę powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwi, że Tour de France Femmes avec Zwift się odbywa. Dla nas to nowy poziom zainteresowania, wsparcia. Tłumy są olbrzymie, to dla nas wspaniała wiadomość. Nie mamy takiej obstawy na każdym wyścigu

– przyznaje Lauke, wskazując na samochody ekipy zgromadzone na parkingu i taśmy odgradzające busa od kibiców.

Jest duże zainteresowanie kibiców i mediów, a to też nowość, do której zawodniczki muszą się przyzwyczaić. Normalnie wszystko jest otwarte, tutaj musimy trochę ograniczyć tę przestrzeń, inaczej ludzie zaglądaliby do busa i prosili o autografy. Takie sytuacje pojawiają się w miarę rozwoju sportu.

fot. A.S.O./Thomas Maheux