Danielo - odzież kolarska

Mistrzostwa Polski 2022. Złota Pikulik – Wiktoria zespołu

Dla Wiktorii Pikulik tytuł mistrzyni Polski jest największym sukcesem, jaki odniosła do tej pory w karierze szosowej. O sobotnim wyścigu, zespołowej pracy i niedowierzaniu we własne możliwości opowiadała po finiszu.

Koleżanki z zespołu zgodnie określały ją mianem zawodniczki, na której zawsze można polegać, która zawsze poświęca się na rzecz innych.

Wiktoria Pikulik przed startem nie planowała walki o medal. Nie planowała go na ostatnich 10 kilometrach, ani tym bardziej, gdy znalazła się na czele wyścigu z Dorotą Przęzak. Wierzyć i myśleć o wygraniu mistrzostw Polski zaczęła na ostatnim kilometrze.

To dziwne uczucie. Nie myślałem jak to jest być mistrzynią Polski, bo nie nastawiałam się, że nią zostanę. To bardzo fajne uczucie, zwłaszcza że jechałyśmy świetnie drużynowo i wygrałyśmy. Obojętne która z nas, to i tak super. Udało się wywalczyć tyle medali

– powiedziała “Rowery.org” po dekoracji w Nowym Dworze Mazowieckim.

Zawodniczki Atom Deweloper Posciellux.pl Wrocław atakowały w czołowej grupce, chcąc zamęczyć trzy zawodniczki zagranicznych ekip: Martę Lach, Martę Jaskulską i Karolinę Kumięgę. Atak Pikulik obliczony był właśnie na to, aczkolwiek, jak wyjaśniała Dominika Włodarczyk, Wiktoria nie paliła się do ataku.

Było mi ciężko, a Dominika [Włodarczyk] mówi mi “jeszcze jeden skok”. Dobra, pojechałam…

– wspominała.

Włodarczyk, która z kolei nieco “w cieniu” koleżanki wywalczyła złoty medal w kategorii młodzieżowej, przedstawiła pełniejszy opis tej rozmowy.

Jak Wiktoria odjechała, to miałam w głowie jedną myśl: że ją przepraszam. Ona do mnie podjechała i powiedziała, że już nie ma siły i że już się nie nadaje. Ja mówię: “ostatni skok, błagam cię, dasz radę”. No i odjechała. Ja chciałam jej powiedzieć, że przepraszam, że nie chciałam jej w to wpakować… Ale jak wygrała, to chyba nie będzie miała zastrzeżeń

– śmiała się.

Pikulik odjechała samotnie i przeskoczyć do niej zdołała jedynie Dorota Przęzak. Zawodniczka z Darłowa musiała jednak pracować sama, gdyż to ona za plecami miała drużynowe koleżanki. Wiktoria na technicznym finiszu w Nowym Dworze Mazowieckim zaatakowała na prostej prowadzącej do dwóch ostatnich zakrętów i jako pierwsza przekroczyła białą kreskę.

Nie spodziewałam się, że dojdziemy we dwójkę. Jak skoczyłam, to nie byłam pewna, co z tego będzie. Zobaczyłam Dorotę i jechałyśmy dalej. Pomyślałam, że mamy szansę, jak na 10 kilometrów przed metą różnica wynosiła minutę. Ale potem cały czas się zmniejszała i było takie ryzyko, że nas dojdą. Dorota nie wychodziła mi na zmiany, tylko w końcówce. To też byłoby bez sensu, gdyby wychodziła, bo z tyłu miałyśmy dużą grupę, a my [Atom Deweloper] nastawiałyśmy się na Darię

– relacjonowała.

Nie wiedziałam co się dzieje z tyłu, oglądałam się, bo nie wiedziałam, czy są blisko. Nie wiedziałam, co mam robić. Myślałam, że są blisko, ale jak zobaczyłam kilometr przed metą, że nas doganiają, to wiedziałam, że muszę pomyśleć, jak rozegrać finisz. Szczerze, wczoraj nawet nie myślałam, jak zafiniszować, bo wiedziałam, że nie będę finiszować

– przyznała skromnie.

Zespołowa wiktoria

Ekipa Atom Deweloper Posciellux.pl Wrocław z Nowego Dworu Mazowieckiego wyjeżdża z sześcioma medalami mistrzostw Polski.

W konkurencji jazdy indywidualnej na czas złoto wywalczyła Agnieszka Skalniak-Sójka, a po brąz sięgnęła Dominika Włodarczyk – ta sama, która dziś została mistrzynią w kategorii młodzieżowej w wyścigu wspólnym. Pozostałe dwa brązowe medale trafiły do Darii Pikulik i Olgi Wankiewicz.

Wiktoria Pikulik podkreślała rolę zespołu w sobotnim wyścigu.

Wyścig nam się dobrze ułożył, odjechałyśmy grupką po 10 kilometrach. Potem dziewczyny przeskoczyły, a na ostatniej rundzie to cały czas skakałyśmy, żeby dziewczyny się zmęczyły, bo wiedziałyśmy, że finisz z Martą Lach może być trudny. Miałyśmy przewagę liczebną, więc trzeba było zrobić coś, żeby wyścig był cięższy

– wyjaśniła.

Tor ponad wszystko

Dla Wiktorii Pikulik wyścigi szosowe są częścią przygotowań: w tym roku jej priorytetami będą mistrzostwa Europy i mistrzostwa świata w kolarstwie torowym.

Szosa nie jest taka zła, ale serce cały czas bije do toru

– przyznała za śmiechem.

Wiedziałam, że aby podnosić poziom, trzeba się na szosie dużo ścigać. Im więcej się ścigasz, tym mniej trenujesz, co jest fajne. Ale prędkości są inne na wyścigach niż na treningach. Zawsze nastawiałam się, że będę tym pracownikiem w wyścigach szosowych, żeby robić robotę, a nie ją wykańczać.