Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2022. Alessandro Covi pojechał dla João Almeidy

Alesandro Covi udziela wywiadu po wygranym etapie Giro d'Italia

Alessandro Covi sięgnął po swój największy sukces w dotychczasowej karierze, wygrywając na szczycie Passo Fedaia przedostatni etap Giro d’Italia. 23-latek pojechał z myślą o swoim liderze, João Almeidzie, który wycofał się z wyścigu po pozytywnym wyniku testu na koronawirusa.

Triumf 23-latka, który w tym sezonie pretenduje do miana jednego z objawień w zawodowym peletonie, ratuje wyścig ekipy UAE Team Emirates.

Podopieczni duetu Jose Matxin-Mauro Gianetti przyjechali na Giro z wielkimi ambicjami, chcąc złapać kilka srok za ogon. Za liderowanie w zespole z Bliskiego Wschodu zabrał się João Almeida i szło mu całkiem nieźle… do czasu. W nocy ze środy na czwartek 23-latek poczuł się gorzej, narzekał na ból gardła, a profilaktycznie wykonany test dał wynik pozytywny. To oznaczało koniec marzeń Portugalczyka, który po siedemnastym etapie zajmował miejsce tuż za podium klasyfikacji generalnej.

Fernando Gaviria nie potrafił się natomiast przełamać w sprintach. Kolumbijczyk popełniał drobne błędy lub nie ufał rozprowadzającym, ale najczęściej nie dysponował po prostu mocą wystarczającą do pokonania rywali. Ostatecznie zakończy Giro bez etapowego zwycięstwa.

Po wycofaniu Almeidy Covi dostał wolną rękę i od razu było go widać częściej na czele peletonu. Na dzisiejszym etapie zabrał się do odjazdu razem z zespołowym kolegą Davide Formolo oraz kilkoma teoretycznie lepszymi wspinaczami od siebie. Włoch postawił na solowy rajd, co przyniosło wymierne efekty. Po ataku szybko wyrobił sobie dużą przewagę nad pozostałymi harcownikami, a na finałowej wspinaczce skutecznie opierał się przed ich atakami.

Miałem okazję pojechać na siebie w ostatnich dniach i chciałem wygrać. Celem ekipy po wycofaniu się Almeidy było wygranie etapu. Dziś musiałem być w ucieczce, nie mogłem czekać na ostatni podjazd, bo tam przegrałbym. Dlatego zaatakowałem na Pordoi i przycisnąłem na zjeździe. Dwie minuty wystarczyły

– mówił na gorąco.

Co 23-latek miał w głowie na końcowym fragmencie Marmolady, kiedy jechał już głównie siłą woli?

Myślałem tylko o obolałych nogach, starałem się trzymać rytm, czułem, że złapią mnie kurcze. Nie jestem góralem, ale poprawiłem jazdę w górach, pomagając João Almeidzie

– dodał.

Alesandro Covi wygrywa etap Giro d'Italia na Marmoladzie

fot. Massimo Paolone/LaPresse

Z wygodnej kanapy wspierał go były lider zespołu.

Wierzę, że wygra! Dawaj!

– pisał na Twitterze Almeida.

To nie było pierwsze spotkanie Coviego z Marmoladą.

Może to karma. Na Marmoladzie w 2019 roku przegrałem młodzieżowe Giro. Dziś w tym samym miejscu wywalczyłem najlepszy sukces, jaki może sobie wymarzyć zawodowy kolarz

– opowiadał.

Mimo że wtedy nie udało mu się stanąć na podium młodzieżowego Giro, “Puma z Taino” czyni regularne postępy. Na początku roku, po ataku na ostatnich kilometrach, wygrał klasyk Vuelta a Murcia, a kilka dni później etap Vuelta a Andalucia, gdzie na dwa dni został także liderem wyścigu. Potem dopadł go koronawirus (pod koniec marca), ale choroba nie przeszkodziła mu w przygotowaniu do włoskiego Grand Touru. Teraz spełnił swoje kolarskie marzenie.

Moim największym marzeniem jest wygranie chociaż jednego wyścigu. Nie mam preferencji, ale chciałbym przyjechać pierwszy na metę. Oczywiście mam nadzieję, że to wydarzy się w Giro d’Italia albo w Mediolan-San Remo

– powiedział w przedsezonowej rozmowie z “Rowery.org”.