Danielo - odzież kolarska

Remco Evenepoel. Opowieść o dojrzewaniu

Remco Evenepoel na mecie Liege-Bastogne-Liege

Remco Evenepoel po zwycięstwie w Liege-Bastogne-Liege mówił o ścieżce, która zaprowadziła go do triumfu, o przemianie fizycznej, jaką przeszedł po kraksie w 2020 roku i o dorastaniu do życia w świetle kamer.

Część II reportażu z Liege

W poszukiwaniu siebie

Remco Evenpoel ma zaledwie 22 lata, a w zawodowym peletonie jego nazwisko odmieniane jest przez wszystkie przypadki od 2019 roku. Trzy sezony przeszły jak wiosenna burza, ale spektaklowi jego występów towarzyszy nieodparte wrażenie, że Belg przez cały czas jest tym samym, wciąż debiutującym zawodnikiem.

Evenepoel na konferencji prasowej po wyścigu nie dostał zbyt trudnych czy bardzo osobistych pytań, ale w rozmowie z przedstawicielami mediów, w tym “Rowery.org”, nie spieszył się i obszernie opisywał swoje przeżycia od kraksy na trasie Il Lombardia (2020) do zwycięstwa w Liege-Bastogne-Liege.

W tym kontekście spotkanie z mediami w parku w centrum Liege było podsumowaniem pierwszych trzech i pół roku zawodowej kariery oraz refleksją nad dojrzewaniem chłopaka, który bardzo szybko musiał znaleźć odpowiedzi na pytania o to, kim jest i kim chce być.

W drugiej partii mojego pierwszego sezonu zawodowego i w 2020 roku wyglądało, że to wszystko przychodzi mi łatwo. Chyba nie przegrałem wyścigu, no poza Il Lombardia. To był wariacki rok. Po kraksie musiałem uzbroić się w cierpliwość. Dziś czułem, że na rowerze siedział najlepszy Remco

– powiedział Evenepoel po zwycięstwie w niedzielę.

Młody Belg po dominacji w kategorii juniorskiej i pierwszych sukcesach w zawodowym peletonie zaczął być traktowany jak dorosły kolarz. Chłopak, który opuścił wyścigi młodzieżowe i wygrał Clasica San Sebastian w wieku 19 lat, cieszył się popularnością przynależną największym gwiazdom, ale musiał pokonywać te same przeszkody co dużo starsi zawodnicy.

Remco Evenepoel na podium Liege-Bastogne-Liege

fot. A.S.O. Gautier Demouveaux

Kumulacją tego procesu było traktowanie go przez media jako jednego z faworytów Giro d’Italia 2021, choć nigdy nie jechał w wyścigu trzytygodniowym i nie było jasne, jak zregenerował się po kontuzji, która mogła zakończyć jego karierę.

Musiałem pracować bardzo ciężko, żeby wrócić na ten poziom. Poprzedni sezon był dla mnie bardzo trudny psychicznie. Przygotowania do obecnego, jak i do samego wyścigu przebiegły dobrze, byłem zrelaksowany. Zupełnie inaczej niż rok temu, kiedy cały czas czułem się zestresowany, niepewny siebie, nie byłem Remco, którym chciałem być

– przyznał.

To był trudny okres, wiedzą o tym wszyscy w ekipie i w mojej rodzinie. Bywało, że płakałem bez powodu, bo pod wieloma względami nie potrafiłem się odnaleźć. Jestem jednak szczęśliwy, że te wszystkie negatywne momenty są już za mną i że doprowadziły mnie do tej wspaniałej chwili, kiedy siedzę tu z tym trofeum

– dodał z uśmiechem.

Kim jest Remco Evenepoel?

Na pytanie o to, kim jest prawdziwy Remco Evenepoel, sam zainteresowany nie był w stanie udzielić konkretnej odpowiedzi.

Z jego tłumaczenia przebijała się jednak wizja młodego sportowca, który – w wirze niesamowitych osiągnięć i nieustannym pozostawaniu w centrum uwagi – tęsknił do normalności, do bardziej poukładanego świata.

Pod względem mocy… żeby wszystko było normalnie. Wiem, że miałem kłopoty ze zjazdami, ale wierzyłem, że mogę to poprawić. Pracowałem nad tym z kolegami, z dyrektorami, psychologiem ekipy. Z każdym, kto mógł mi pomóc. Myślę, że wiara we własne siły, przesuwanie granic możliwości i strachu pomogły osiągnąć wymarzony poziom

– powiedział.

Ostatnio czuję, że prawdziwy Remco wrócił. Dlatego do dzisiejszego wyścigu podszedłem zrelaksowany. Nie panikowałem w finale, nawet kiedy rywale się zbliżali, wiedziałem, że jestem najlepszą wersją siebie.

Słuchając Evenepoela, trudno było nie odnieść wrażenia, że na konferencji prasowej siedzi młody mężczyzna, który w świetle kamer przeszedł pierwszy etap dojrzewania i który – w świecie definiowanym proporcją sportowych zwycięstw do porażek – próbuje poukładać sobie życie.

Odnosi się to też do życia poza rowerem. Po 2021 roku trudno było ze mną wytrzymać, moi rodzice i moja dziewczyna wiedzą to aż za dobrze. Myślę, że to się zmieniło, jeśli na rowerze idzie dobrze, to idzie też dobrze poza nim

– zapewnił.

Nowy Remco Evenepoel

Postrzeganie samego siebie w zupełnie nowy sposób to jedno, ale Evenepoel ma przed sobą również wybory dotyczące dalszej kariery zawodowej.

W wieku 22 lat kolarz Quick-Step Alpha Vinyl ma na koncie sukcesy w ośmiu wyścigach etapowych, aczkolwiek sukcesy w Liege-Bastogne-Lige i Clasica San Sebastian wskazują, że świetnie sprawdziłby się również w klasykach. W jakim kierunku pójdzie w 2022 i w kolejnych sezonach?

Wybór nie jest oczywisty, a Evenepoel nie mówił o nim otwarcie. Belg zdradził natomiast, że po kraksie na trasie Il Lombardia w roku 2020 zmienił się pod względem fizycznym.

Już od zimy wiedzieliśmy, że stałem się kolarzem nieco bardziej eksplozywnym niż poprzednio. Równocześnie poprawiłem umiejętności jazdy na czas. Połączyłem te dwie umiejętności w dzisiejszym wyścigu. Wyprowadziłem naprawdę potężny atak, a potem próbowałem utrzymać wysoką moc przez dłuższy czas. Tak wczesny atak to jednak zawsze ryzyko, masz przed sobą 30 kilometrów, a do tego wieje w twarz. To nie było szybkie 30 kilometrów

– tłumaczył w niedzielę.

Kibice z banerem Remco Evenepoel

fot. A.S.O./Gautier Demouveaux

Po kraksie potrzebowałem czasu na rekonwalescencję i odbudowanie masy mięśniowej. Okazało się jednak, że nowe mięśnie czynią mnie bardziej eksplozywnym, a równocześnie nie straciłem nic na wytrzymałości. Może stałem się trochę nowym kolarzem

– wskazał.

W drugiej części sezonu będę bardziej skoncentrowany na jeździe po górach, dlatego pojadę w Tour de Suisse. Może stanę się nieco innym typem kolarza, ale nie drastycznie innym. Nadal będę polegał na czasówkach, na długich wysiłkach. To prawda, dziś pokazałem, że mogę wyprowadzić mocny atak po trudnym wyścigu.