Danielo - odzież kolarska

Magnus Sheffield: “to nie są wyścigi dla mięczaków”

Magnus Sheffield na podium Brabanckiej Strzały

Magnus Sheffield w pierwszym sezonie z Ineos Grenadiers z nieznanego debiutanta wyrósł na zawodnika, którego w klasykach obserwowały będą wszystkie większe zespoły.

19-latek jeszcze w 2019 roku startował jako junior, zajmując trzecie miejsca w Grand Prix Rüebliland i w mistrzostwach świata oraz drugie w Keizer der Juniores. Sezon 2020 stracił przez pandemię, a po pierwszych zawodowych startach w Rally Cycling podpisał umowę z Ineos Grenadiers.

Debiut na poziomie WorldTour poszedł sprawnie: Sheffield wygrał w swoim ósmym dniu startowym, wykorzystując chaos w finale jednego z etapów Vuelta a Andalucia.

Sukces w Andaluzji można byłoby jeszcze przeoczyć, ale regularną jazdę w klasykach już nie.

Sheffield pracował na kolegów, a w finale Strzały Brabanckiej stanął przed szansą. Amerykanin bez wątpienia skorzystał z przewagi liczebnej, jaką w finałach klasyków zbudowali “Grenadierzy”, ale sam fakt, że w wieku 19 lat pewnie jechał z najlepszymi i że był w stanie wyprowadzić atak, wskazują jak dobrze przygotował się do debiutanckiego sezonu.

To niewiarygodne. Udało mi się wygrać etap Ruta del Sol, ale triumf w wyścigu jednodniowym, jednym z semi-klasyków, to coś wspaniałego

– mówił po zwycięstwie.

Czułem się naprawdę dobrze. Trudno było mi w to uwierzyć, gdy znalazłem się na prowadzeniu na ostatnich kilometrach. Nie spodziewałem się, że wytrzymam, chciałem rozprowadzić Bena na finiszu. Ale jakoś mi się udało dojechać

– przyznał.

Sheffield z grupki najlepszych odjechał 4 kilometry przed metą. Jego koledzy, Tom Pidcock i Ben Turner, pilnowali jego interesów w grupce goniącej, a pogoń Warrena Barguila i Benoita Consefroya nic nie wskórała.

Pojechałem za [Timem] Wellensem, on odbił i zostałem sam. Byłem pewien, że chcę jechać dalej, żeby nałożyć presję na rywali i dać kolegom chwilę odpoczynku. Ale wszyscy się oglądali, bo to sama końcówka wyścigu. Ruszyłem na całego, przerzuciłem na blat i próbowałem po prostu dojechać do mety

– wyjaśniał.

Ja lubię takie wyścigi na technicznych trasach, zwłaszcza przy złej pogodzie. To nie są wyścigi dla mięczaków. Ten wyścig wymagał wytrwałości, trzeba walczyć cały dzień

– zaznaczył.