Dopiero co Eddy Planckaert wyraził opinię, że Primoz Roglic jest już „zużyty”, a słoweński grandtourowiec, jakby na potwierdzenie tych słów stracił prowadzenie w Wyścigu Dookoła Kraju Basków. Na prowadzenie wyszedł Remco Evenepoel.
Lider Jumbo-Visma prowadził od pierwszego etapu, jazdy indywidualnej na czas. W kolejnych dniach na zielonych wzgórzach Baskonii bronił swojego prowadzenia, ale był mniej widoczny niż zwykle. Zmiana taktyki, polegająca na drodze do celu jak najmniejszym kosztem, czy słabsza dyspozycja?
Odpowiedź udzielił piąty etap, na którym Roglic nie potrafił odpowiedzieć na atak Remco Evenepoela (Quick-Step Alpha Vinyl). Odjechała mu siedmioosobowa grupa i w klasyfikacji generalnej obsunął się na ósme miejsce.
Na mecie dwukrotny zwycięzca Itzulia Basque Country nie był zbyt rozmowny.
Jako cały zespół pojechaliśmy dobrze. Jonas [Vingegaard] znalazł się z przodu, więc właściwie poszło tak, jak chcieliśmy. Czy mogę jutro wygrać? Dzisiejszy dzień był bardzo ciężki. Dopiero co dotarliśmy do mety! Zobaczymy co przyniesie jutro
– mówił przed kamerą stacji “Eurosport”.
W tej samej rozmowie z „Het Laatste Nieuws” Planckaert stwierdził, że Evenepoel zawsze będzie tym drugim w Wielkich Tourach i powinien się skoncentrować na jeździe na czas i innych wyścigach.
Mam nadzieję, że ponownie zostanie mistrzem świata i mistrzem olimpijskim w jeździe na czas. Ale nigdy nie wygra Tour de France i Giro d’Italia.
Remco Evenepoel ma jeszcze wiele lat na pokazanie, jak bardzo myli się jego utytułowany rodak. Na razie myśli o sobocie i ostatnim, a zarazem królewskim etapie, na którym przyjdzie mu bronić pozycji lidera w Kraju Basków.
Tę w piątek wywalczył po zaplanowanym ataku i odczepieniu Primoza Roglica.
To był dobry moment, bo kiedy na podjeździe jest wypłaszczenie, to wszyscy chcą złapać oddech. Ja chciałem, żeby tempo zostało mocne, chciałem tam ruszyć. Rozmawialiśmy o tym przed wyścigiem. Cieszę się, że to wypaliło. Na czele jechali najsilniejsi, współpraca się układała, tym bardziej, że brakowało Yatesa i Roglica, którzy wcześniej wyglądali na najsilniejszych
– tłumaczył na konferencji po zakończeniu etapu.
Finał był nerwowy, przez deszcz to nawet nie był już sprint. Miałem nadzieję, że [Carlos] Rodriguez dojedzie i że zabierze pierwszą bonifikatę. 75 metrów przed metą pośliznąłem się, straciłem pozycję, ale ci, którzy na tym zyskali wywalili się. Martinez chyba dlatego zyskał trochę sekund, ale takie jest kolarstwo. Deszcz i sprint to średnie połączenie
– analizował.
Evenepoel jutro stanie do walki o zwycięstwo na krótkim, górskim etapie wokół Eibar. Na krótkich wspinaczkach będzie musiał w pierwszej kolejności martwić się o ataki drugiego Daniela Martineza, który ma tylko 2 sekundy straty. W czołówce kolejnych pięciu kolarzy ma straty między 20 a 37 sekund, co oznacza, że chętnych na miejsce na podium będzie przynajmniej sześciu kolarzy.
Zdobycie żółtej koszulki w najtrudniejszym wyścigu tygodniowym WorldTour jest czymś dla mnie wyjątkowym. Jutro czeka zupełnie inna gra. To będzie krótki, trudny etap, ale naprawdę wierzę, że pozostanę w żółtej koszulce
– podkreślił Evenepoel.
Marta Lach wygrała wyścig w Luksemburgu. Olga Wankiewicz na podium w Czechach. Wiadomości i wyniki z 27 kwietnia.
Richard Carapaz (EF Education-EasyPost) triumfował na mecie czwartego, królewskiego etapu Tour de Romandie.
Vuelta España Femenina to pierwsza duża etapówka i pierwszy duży sprawdzian dla najlepszych góralek. Oto trasa, faworytki i plan relacji…
Walijczyk Geraint Thomas wraca na Giro d'Italia i chce jeszcze raz powalczyć o zwycięstwo.
Thibau Nys wygrał po ucieczce dnia górski odcinek Tour de Romandie. Młody Belg w Les Marecottes zdobył życiowy wpis do…
Luke Plapp walczy o miejsce w czołówce Tour de Romandie, a za dobre wyniki w sezonie olimpijskim, w jego ocenie,…
Zobacz komentarze
"Zdobycie żółtej koszulki w najtrudniejszym wyścigu tygodniowym WorldTour..." mówi o TDP ?