Danielo - odzież kolarska

Mediolan-San Remo 2022. Anthony Turgis o krok od wielkiego zwycięstwa

Anthony Turgis jeszcze nigdy nie był tak blisko wygrania monumentu. 27-latek w finale Mediolan-San Remo ograł plejadę utytułowanych rywali, ale nie zdołał złapać Mateja Mohorica.

Anthony Turgis widział przed sobą metę Mediolan-San Remo.

Obecność Francuza w czołówce Primavery nie była zaskoczeniem, ale nie należał on do kolarzy, których wyliczylibyśmy w gronie śmiałków, którzy na łagodnych liguryjskich zboczach przetrwali rzeź prowadzoną przez grandtourowy pociąg Tadeja Pogacara.

Turgis pracować miał wszak na Petera Sagana, ale gdy tego zabrakło, nie podpalił się. Mając już pewne doświadczenie w klasykach, kolarz TotalEnergies przeczekał wichury ataków Pogacara i spółki na Poggio, nieco niepostrzeżenie zinfiltrował grupkę goniącą i czekał na swój moment. Jak wytrawny łowca, po zjeździe wyczuł swój moment i z grupy gwiazd peletonu ruszył po zwycięstwo.

Wielcy wyścigu nie zareagowali lub nie byli już w stanie odpowiedzieć. Na Via Roma układ szosy zna każdy, ale metą Turgisa stała się koszulka mistrza Słowenii, naciągnięta na plecach przygiętego do kierownicy Mateja Mohorica.

Słoweniec jako jedyny zdołał odjechać na zjeździe i tylko jemu udało się uciec przed kontrą wyprowadzoną w finale przez Turgisa. Francuz na mecie z niedowierzaniem złapał się za głowę. Zwycięstwo przemknęło mu tuż przed oczyma.

W finale zostali tylko najsilniejsi, liczyło się już tylko to kto ma pod nogą. Mediolan-San Remo to wspaniały wyścig. Im bliżej mety, tym szybciej jedziesz. Mam nadzieję, że któregoś dnia uda mi się wygrać

– mówił na konferencji prasowej, gdy ochłonął.

Anthony Turgis od początku kariery zapowiadał się na dobrego klasykowca. Już w 2012 roku stał na podium juniorskiego Paryż-Roubaix, dwa lata później wygrał młodzieżową edycję Liege-Bastogne-Liege, a w 2015 roku odebrał brąz mistrzostw świata w wyścigu ze startu wspólnego orlików.

W gronie elity wyniki w najważniejszych klasykach przychodziły stopniowo. Turgis błysnął kilka razy w mniejszych wyścigach, a w 2019 roku zapisał na koncie drugie miejsce w Dwars door Vlaanderen. Przegrał tylko z Mathieu van der Poelem, a rok później Holendra ścigał na trasie Ronde van Vlaanderen, ostatecznie kończąc zmagania jako czwarty. Rok temu na mecie Kuurne-Bruksela-Kuurne uległ tylko Madsowi Pedersenowi.

Wczoraj, na mecie Mediolan-San Remo, pokonał kilku czołowych zawodników, choć początkowo jego rolą miało być wspieranie Petera Sagana.

Sagan miał defekt, kilku zawodników zostało poproszonych, aby go przeciągnąć do peletonu. Przed Cipressą nie było to łatwe. Ze mną został tylko jeden kolega

– relacjonował.

Samo wejście na podium w tym wyścigu to dobry wynik. Ale pierwsze miejsce miałem w zasięgu. Jestem troszkę zawiedziony, ale taki wynik to nagroda za całą pracę zespołu

– podsumował.