Danielo - odzież kolarska

Daniel Staniszewski: “wytrzymać w tym tempie to było coś”

Daniel Staniszewski podsumowuje start w madisonie podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Daniel Staniszewski i Szymon Sajnok zajęli 8. miejsce w wyścigu madison podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Polska para w tak ważnej imprezie razem występowała dopiero po raz pierwszy. O ile Staniszewski w madisonie startował od lat, o tyle Sajnok na welodromie w Izu jechał drugi taki wyścig w życiu: dwójka wcześniej sprawdziła się tylko podczas sześciodniówki w Fiorenzouli.

Plan A wypalił. Myślę, że top8 to godny wynik w debiucie. Może bez punktów, ale możecie uwierzyć na słowo: wytrzymać w tym tempie i nie stracić okrążenia i jeszcze niefortunnie zaliczyć upadek, to było coś

– podsumował Staniszewski, pytany o wrażenia z olimpijskiego startu.

Wyścig wygrała duńska para Lasse Norman Hansen i Michael Morkov, którzy 50-kilometrowy wyścig przejechali ze średnią prędkością 59,69 km/h. Polacy w stawce 16 zespołów zajęli 8. miejsce, nie zdobywając punktów, ale unikając losu trzech zespołów, które okrążenia straciły i pięciu innych, które nie ukończyły wyścigu.

Nie ukrywam, że od środka ten wyścig był piekłem. Od startu ataki, walka o pozycje, o punkty. Obraliśmy z Szymonem taktykę, że będziemy pierwszą połowę czekać, a tempo wykruszy część zawodników. Tak też się stało. Co prawda niefortunny wypadek trochę odbił się na moim samopoczuciu, ale zarobiłem tylko kilka szlifów i mogłem szybko dołączyć do Szymona. Ominęliśmy tylko jedną zmianę, więc szybciej nie dało się tego zrobić, bo w końcu on został sam w tym piekle

– relacjonował kolarz na co dzień reprezentujący zespół HRE Mazowsze Serce Polski.

W drugiej połowie wyścigu mieliśmy zacząć zbierać punkty i mogliśmy to zrobić, lecz to piekielne tempo sugerowało, żeby czekać dalej. Tak zrobiliśmy i to opłaciło się bardziej, bo na ostatnich rundach zostało nam na tyle sił, żeby nie dostać dubla i awansować do top8.

Staniszewski poprzednio w madisonie jeździł w parze z Wojciechem Pszczolarskim. Para stawała na podium wyścigu amerykańskiego podczas zawodników Pucharu Świata (raz w sezonie 2017/2018 i raz w 2018/2019) i na mistrzostwach Europy w 2017 roku. W 2019 roku mistrzostwa świata zakończyli na 8. miejscu.

Status Pszczolarskiego w Tokio nie był do końca jasny: Polski Związek Kolarski określił go jako rezerwowego, ale kod akredytacji wskazywał, że 30-latek jest tzw. alternate athlete, czyli rezerwowym na wypadek konieczności zmiany w składzie z powodu choroby, kontuzji lub innych wyjątkowych okoliczności.

Pszczolarski przed startem na Twitterze napisał, że nie weźmie udziału w madisonie, sugerując, że w kadrze rozważana była zmiana, po tym jak w omnium słabo wypadł Sajnok. Redakcji “Rowery.org” w tej sprawie nie udało się skontaktować z trenerem Andrzejem Tołomanowem.

Taka zapadła ostateczna decyzja, na którą w ogromnej mierze wpłynęło zdanie Daniela, które mimo sugestii trenera na zmianę na moją osobę, mimo możliwości, mimo formy ciężko przygotowanej na ten dzień, mimo jeszcze wielu innych czynników przyjmuję na klatę i w roli kibica z trybun Izu Velodrome będę uważnie oglądał walkę o medale. Życzę duetowi Sajnok – Staniszewski jak najlepiej, będę trzymał kciuki, bo ponoć #jesteśmyjednądrużyną i mam nadzieję, ze chłopaki zakończą misję Tokio bez wstydu dla naszego kraju

– napisał Pszczolarski.

Daniel Staniszewski do tej kwestii nie chciał się odnosić. Młody kolarz zapewnił za to, że ósme miejsce w Japonii daje motywację na kolejny cykl olimpijski.

Zrobiliśmy tyle, na ile nas było stać, pojechaliśmy maksimum. Dało to 8. miejsce w stawce, w której połowa zawodników się wycofała albo dostała dubla. Myślę, że jak na debiut to super, tym bardziej, że mamy po 23/24 lata… o medal Igrzysk Olimpijskich jeszcze przyjdzie nam powalczyć

– zapowiedział.

3 Comments

  1. Robert

    11 sierpnia 2021, 12:56 o 12:56

    Wstydu na IO w kolarstwie torowym to nie przyniosły tylko siostry Pikulik w madisonie właśnie, które zdobywały punkty i było widać, że walczą. Reszta szkoda pisać, ale napiszę o 2 przypadkach – Mateusz Rudyk – sprint i Szymon Sajnok – omnium, brązowy medalista i złoty medalista mistrzostw świata tych specjalizacjach. Odpadnięcie w 1/32 i 4 miejsce od końca byłych medalistów w najważniejszej imprezie cztero(pięcio)lecia jest naprawdę zastanawiające

  2. VinesX

    11 sierpnia 2021, 13:08 o 13:08

    Faktycznie, szczególnie że Sajnok praktycznie nie jeździł w tym sezonie bo się “przygotowywał” do igrzysk, a wyszło na to że poradził sobie lepiej w konkurencji, w której startował drugi raz w życiu od tej, w której był mistrzem świata.
    Pikulik miały pecha – kraksa i w madisonie i w omnium, a szkoda, bo może by był medal w torowym.

  3. elb2018mad

    11 sierpnia 2021, 20:04 o 20:04

    Nieładnie, wygryzł kolegę – wieloletniego partnera z drużyny. Tereaz nawet nie ma odwagi się wytłumaczyć.