Donostia San Sebastian Klasikoa 2021. Neilson Powless po wariackiej końcówce

Neilson Powless (EF Education-Nippo) wygrał w San Sebastian baskijski wyścig Donostia San Sebastian Klasikoa.

Amerykanin na mecie 40. edycji baskijskiego wyścigu zameldował się przed Słoweńcem Matejem Mohoricem (Bahrain Victorious) i Duńczykiem Mikkelem Honore (Deceuninck-Quick-Step).

Baskijska jednodniówka poprowadziła na podobnej trasie co w 2019 roku, kiedy odbyła się po raz ostatni. W pierwszej części 224-kilometrowego dystansu znalazły się podjazdy Azkarate (64 km; 4,2 km; 7,3%), Urraki (83 km; 8,6 km; 6,9%) i Alkiza (104 km; 4,4 km; 6,2%), w drugiej Jaizkibel (61 km przed metą; 7,9 km; 5,6%) i stromy Erlaitz (42 km przed metą; 3,8 km; 10,6%). Na koniec pozostał dojazd do linii mety i pętelka ze ścianką Murgil-Tontorra (2,1 km; 10,1%), ze szczytu której do kreski było 8 kilometrów.

Kraj Basków przywitał peleton zachmurzonym niebem i przelotnymi opadami deszczu. Ucieczka uformowała się dopiero po dobrych 60 kilometrach, na Azkarate. W jej skład weszli Lilian Calmejane i Mickaël Cherel (AG2R Citroën), Valerio Conti i Aleksandr Riabushenko (UAE Team Emirates), Javier Romo (Astana-Premier Tech), Jose Joquin Rojas i Johan Jacobs (Movistar Team), Jeremy Cabot (TotalEnergies), Jon Barrenetxea (Caja Rural-Seguros RGA), Mikel Bizkarra (Euskaltel Euskadi), Oscar Cabedo (Burgos-BH), Xandres Vervloesem (Lotto Soudal) i Romain Hardy (Arkea-Samsic).

Grupa w szczęśliwym, 13-osobowym składzie uzyskała półtorej minuty przewagi nad peletonem i z niewielką przewagą zdobyła Urraki. Peleton nie pozwalał na za wiele i dopiero na podjeździe pod Alkiza prowadzący grupę Barrenetxea mógł pochwalić się blisko 3 minutową przewagą.

Na Jaizkibel atakował Romo, ale tempo dyktowane w peletonie przez Andreya Amadora (Ineos Greandiers) i Nathana van Hoydoncka (Jumbo-Visma) szybko okroiło przewagę uciekających. Prowadzący Hiszpan w padającym deszczu jako pierwszy zdobył szczyt i rozpoczął zjazdy, ale już na Erlaitz harce się skończyły. Uciekinierów doścignięto, a do ataku ruszyli Mikel Landa (Bahrain Victorious), a za nim kolarze EF Education-Nippo: Ruben Guerreiro i Simon Carr.

Brytyjczyk na stromej wspinaczce zyskał przewagę i na mokrych zjazdach rozbudował ją do 50 sekund nad grupką goniącą. W tej tempo dyktowali Lorenzo Rota (Intermarché – Wanty – Gobert Matériaux) i Matej Mohoric (Bahrain Victorious), a na ich kole siedziało około 25 zawodników.

Carr 30 kilometrów przed metą miał 38 sekund przewagi nad pościgiem i na zalanej deszczem szosie radził sobie pewnie. Rota nie ustawał w wysiłkach, by akcję skasować i 25 kilometrów przed metą zdołał zyskać kilka sekund z Mohoricem, Mikkelem Honore (Deceuninck-Quick-Step) i próbującym kontrolować sytuację Neilsonem Powlessem (EF Education-Nippo).

Czwórka dopadła Carra na 23 kilometry przed metą i rozpoczęła rajd na metę, mając w zapasie 39 sekund nad kolejną grupą, w której pracował Giulio Ciccone (Trek-Segafredo). Carr tu wcielił się w rolę pomocnika, próbując utrzymać tempo na rzecz oszczędzającego się Powlessa.

Na przejeździe przez linię mety deszcz ustał, a piątka miała 50 sekund przewagi i 7 kilometrów do stromej Murgil-Tontorra. Pracowali wszyscy poza Honorem, co powiększało przewagę, gdyż w peletonie dyktowanie tempa spoczywało na dwóch kolarzach Trek-Segafredo i jednym zawodniku UAE Team Emirates. 13 kilometrów przed metą przewaga sięgnęła minuty, a u stóp finałowej wspinaczki 1:15.

Tempo dyktował Mohoric, za jego placami wszystkie siły wyciskali z siebie Gianluca Brambilla i Giulio Ciccone. Dwójkę na stromiźnie szybko zmienili zawodnicy Deceuninck-Quick-Step, ale tylko po to, by spowolnić grupkę. 

1,5 kilometra przed szczytem tempa Mohorica nie wytrzymał Carr, a 300 metrów dalej zaatakował Powless. Amerykanin zyskał nad kolegami z ucieczki i zaczął odjeżdżać, co do nieskutecznej kontry z peletonu skłoniło Ciccone.

Powless robił co mógł, ale Mohoric trzymał tempo i przed szczytem odjechał do rywala z Honorem na kole. Minimalnie odstawał Rota i ta czwórka jako pierwsza rozpoczęła zjazd z powrotem do San Sebastian.

Na jednym z wiraży przeliczył się Mohoric. Słoweniec zdołał się wyratować, ale jadący za nim Honore wpadł w karierki, a niemający gdzie uciec Rota upadł Duńczyk pozbierał się szybko, Włoch nieco wolniej, natomiast na czoło wyścigu , 4,8 kilometra przed metą, wyszedł Powless. Amerykanin nie zdołał odjechać: na niecałe dwa kilometry przed metą wrócił Mohoric, a za nim Honore i trójka rozegrała walkę o zwycięstwo na ulicach San Sebastian.

Mistrz Słowenii otworzył sprint, ale Powless wytrzymał i na ostatnich 100 metrach zdołał wyskoczyć przed rywala. Na kresce wygrał o pół koła.