Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2021. Był wielki, będzie legendą. Cavendish wyrównał rekord Merckxa

Mark Cavendish wyrównał rekord Eddy’ego Merckxa. 34 etapowe zwycięstwa w Tour de France to wynik, który może jeszcze poprawić, ale który już w tej chwili czyni go jedną z legend sportu.

Mark Cavendish do historii brytyjskiego i światowego kolarstwa wpisywał się już wielokrotnie. Niski sprinter z Wyspy Man już przed tegorocznym Tour de France miał status najlepszego sprintera w historii i jednego z najbardziej utytułowanych kolarzy. 13 etapów później nie tylko ma za sobą powrót na sportowy szczyt, jakich mało, ale kolejne cztery zwycięstwa etapowe, które na kolejne dekady uczynią go punktem odniesienia dla pokoleń sportowców.

Cavendish zwycięskim sprintem na 13. etapie Tour de France w Carcassone zrównał się z Eddym Merckxem w rankingu kolarzy, którzy wygrali najwięcej etapów “Wielkiej Pętli”. Legendarny “Kanibal” w latach 1969-1975 triumfował 34 razy i od 46 lat pozostawał poza zasięgiem kolejnych generacji kolarzy.

Cavendish swoje 34 zgromadził między 2008-2021, wygrywając co roku w latach 2008-2013, a potem w sezonach 2015, 2016 i 2021.

34. zwycięstwo nie przyszło łatwo. Płaski etap do Carcassone nie był taki płaski: falujące drogi Oksytanii utrudniły życie sprinterom, podobnie jak wysoka temperatura powietrza i podmuchy wiatru, które raz za razem aktywizowały kolejne zespoły do pracy na czele. Cavendish na ostatnich 20 kilometrach trzymał się na pierwszych 15-20 miejscach w peletonie, co, jak przyznał na mecie, sporo go kosztowało.

Jestem martwy. 220 kilometrów w tej spiekocie, w tym wietrze, w tym finale. Whoa. Musiałem się mocno zagiąć, bardzo mocno zagiąć. Chłopaki pojechali niesamowicie. Trudno mi w to uwierzyć

– wydyszał przed kamerami.

Widzieliście w finale, byłem u granic swoich możliwości na tym niewielkim podjeździe. Ballerini był gdzie miał być, Garcia Cortina dobrze przyspieszył, ja tylko spojrzałem na Morkova. On dociągnął nas do niego bez żadnego objawu paniki. Starałem się zachować spokój, ale trochę straciłem w tym ostatnim zakręcie

– wyjaśniał.

Cavendisha koledzy z Deceuninck-Quick-Step wprowadzili na ostatni kilometr na bardzo dobrej pozycji, ale na pnącej się nieco drodze Brytyjczyk z Davide Ballerinim i Michaelem Morkovem stracił kilka pozycji po zakręcie na 500 metrów przed metą.

Drogi były nieco wilgotne, myślałem, że przebiłem oponę, ale wszyscy dookoła mieli podobne odczucie. Mam też problem z poruszaniem się w peletonie: sędziowie pierwszego dnia powiedzieli mi po etapie, że walnąłem Bouhanniego głową w przepychankach na rondzie. Ale ja tego nie zrobiłem! Mam wąskie ramiona, więc kiedy się przechylam, wygląda to, jakbym kogoś traktował głową. Dziś musiałem uważać i kombinować, żeby przeciskać się bez używania głowy… a to jest trudne. Przecież głową jest łatwiej i bezpieczniej, bo nie używasz łokci. Ale wiecie jacy są sędziowie. Dlatego straciłem trochę pozycji

– tłumaczył chaotycznie “Manx Missile”.

Gdy Morkov zneutralizował Garcię Cortinę, Cavendishowi zostało 100 metrów do linii mety. Brytyjczyk ruszył jak pocisk i kresce zameldował się pierwszy, tuż przed zajmującym z rozpędu drugie miejsce Morkovem.

Brytyjczyk zaraz po sprincie był zbyt zmęczony, aby dyskutować o historycznym znaczeniu swojego zwycięstwa. Przez ostatnie tygodnie w ogóle nie chciał o rekordzie rozmawiać, na dziennikarzy spoglądał krzywo, jakby mimo wszystkich triumfów odzwyczaił się od bycia w świetle kamer. Pozycję najbardziej rozchwytywanego kolarza na Tourze wykorzystał przy tym, aby większą uwagę skierować na sukcesy zawodniczki, która w peletonie kobiet renomę ma równą, jeśli nie przewyższającą Merckxa. Wczoraj za pomocą mediów społecznościowych ukłonił się Holenderce Marianne Vos, która na trasie Giro d’Italia Donne wygrała swój 30. etap, śrubując własny rekord w największym wyścigu kobiet.

Do kwestii swojego statusu podszedł z brytyjskim pragmatyzmem, także nie omieszkując wspomnieć o kolarstwie kobiet.

Jestem za bardzo zmęczony. To po prostu kolejne zwycięstwo na Tourze. To jak pierwsze zwycięstwo. Wygrałem. To jest to, o czym marzyłem jako dziecko. Bardzo ciężko na to pracowałem. Od początku mojej kariery w Wielkiej Brytanii obserwujemy olbrzymi wzrost kolarstwa. Jeśli nawet jedno moje zwycięstwo może zainspirować dzieci, aby ścigały się i startowały w Tour de France lub od przyszłego roku w Tour de France Femmes… to znaczy dla mnie najwięcej

– zdeklarował.

Cavendish i zespół Deceuninnck-Quick-Step muszą teraz w limicie czasu przejechać pirenejskie etapy. Rekord Merckxa do pobicia jest na ostatnim etapie Tour de France w Paryżu.

2 Comments

  1. Konrad

    9 lipca 2021, 19:23 o 19:23

    Dlaczego nikt ku… nie zada prostego i oczywistego pytania: “Panie Marku, co się takiego wydarzyło, że po 4 latach nieobecności wyskakuje Pan jak Filip z konopi”?
    Retoryka jw to dla skrajnie nieświadomych naiwniaków.

  2. dragosani

    9 lipca 2021, 20:55 o 20:55

    Zamiast tworzyć teorie spiskowe spytaj się lepiej, dlaczego po latach rządzenia z dnia na dzień formę stracili wszystkie Sagany, Vivianie, Gavirie, Kittele czy Kristoffy, przez co dziadek Cav nie ma z kim przegrywać.