Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2021. “Wyciągnęliśmy wnioski”: Jumbo-Visma jeszcze raz po maillot jaune

Primoz Roglic i zespół Jumbo-Visma wracają na trasę Tour de France po maillot jaune. Koszulkę, która we wrześniu ubiegłego roku zdawała się spokojnie spoczywać na plecach Słoweńca, wyszarpał na finałowej czasówce młodziutki Tadej Pogacar, co z niedowierzaniem oglądać mogli koledzy i przełożeni Roglica. Zespół, który Tour trzymał pod kontrolą, w tym roku ponownie spróbuje umożliwić Roglicowi wygraną, aczkolwiek przyjmie nieco inną taktykę.

Jeśli Roglic w jakikolwiek sposób przeżywał porażkę na La Planche des Belles Filles, publicznie tego nie okazywał. Skupiony zwykle Słoweniec w tym samym roku wygrał Liege-Bastogne-Liege i Vuelta a Espana. Do tegorocznego Touru przygotowywał się krótko: w programie znalazły się tylko Paryż-Nicea, Wyścig Dookoła Kraju Basków, ardeńskie klasyki. Każdy z tych etapów potwierdził, że Roglic jest jednym z najlepszych grandtourowców.

Do Nicei Słoweniec dojechał z trzema etapowymi zwycięstwami, ale wyścig przegrał po kraksie na ostatnim etapie. W Kraju Basków niespodzianek nie był, a drugie miejsce w Strzale Walońskiej i przyzwoita postawa w Liege-Bastogne-Liege dały powody do optymizmu przed dwumiesięczną przerwą.

Roglic zrezygnował z krajowych mistrzostw i czerwcowych etapówek, wybierając treningi na wysokości. Start w sobotę będzie jego pierwszym od “Staruszki”.

W tym roku faktycznie przyjęliśmy inne podejście. W poprzednich sezonach łączyłem Giro i Vueltę. Zwykle po zejściu z wysokości jestem gotowy. W tamtym roku również miałem sporą przerwę ze względu na pandemię. Jestem pewien siebie. Zobaczymy jak będzie szło w pierwszych dniach

– powiedział na konferencji prasowej.

Roglic, który w gronie kolarzy specjalizujących się w wyścigach etapowych znany jest jako jeden z najlepszych czasowców, przyznał, że w przygotowaniach dużo uwagi zwracał na jazdę indywidualną na czas. 31-latek dokonał rekonesansów obu czasówek, więcej czasu spędził też na rowerze czasowym.

Na nich mogą powstać duże różnice. Mając to na uwadze w tym sezonie pracowaliśmy sporo na rowerze czasowym. Starałem się włożyć więcej pracy w jazdę na czas, jeszcze coś poprawić. Czułem się dobrze, ale na treningu jeździsz sam, więc nie wiesz, jak wypadniesz na tle rywali

– zaznaczył.

Słoweniec do Brestu jedzie przy wsparciu Stevena Kruijswijka, Seppa Kussa, Jonasa Vingegaarda, Roberta Gesinka, Wouta van Aerta, Mike’a Teunissena i Tony’ego Martina.

Podchodzę do tego jak do nowego wyzwania. Chcę pokazać się z jak najlepszej strony. Jesteśmy gotowi walczyć z zespołem Ineos. Jeśli noga podaje, można walczyć. Nie jestem tu sam, jest ze mną mocna ekipa, a ja jej ufam

– zapewnił.

Obecność czterech świetnych górali i Van Aerta powinny pozwolić Roglicowi na rozdawanie kart w wybranych momentach, aczkolwiek zespół Jumbo-Visma ostrożnie podchodzi do kwestii kontrolowania przebiegu zmagań.

Wyciągnęliśmy wnioski. Rok temu dominowaliśmy, a na koniec nie wygraliśmy. Być może w tym roku, w niektórych punktach wyścigu, zmienimy taktykę. Jesteśmy świadomi, że rywale są mocniejsi, ekipa Pogacara i Ineos Grenadiers są silniejsze niż rok temu. Będzie więcej zespołów, które będą chciały przejąć kontrolę nad wyścigiem

– przyznał dyrektor sportowy Grischa Niermann.