Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2021. Giulio Ciccone pnie się ku podium

“Nie podążyłem za instynktem ścigania każdego atakującego kolarza” – mówił w Cortina d’Ampezzo zadowolony Giulio Ciccone. Włoch po przeprawie przez Passo Giau awansował na 6. miejsce w klasyfikacji generalnej Giro d’Italia.

Giulio Ciccone w pierwszym tygodniu Giro d’Italia zaimponował formą nie tylko kibicom zespołu Trek-Segafredo, ale także samemu zespołowi. 26-latek jechał lepiej niż się spodziewano i wobec słabszej formy Vincenzo Nibalego został desygnowany liderem amerykańskiej grupy już po ośmiu etapach.

Drugie miejsce na etapie do Campo Felice wywindowała Włocha na 4. lokatę w klasyfikacji generalnej, ale strata 1:47 do Bernala na szutrowym odcinku do Montalcino skończyła się spadkiem na ósmą lokatę. Lider Trek-Segafredo w kolejnych dniach być może nie stał się najbardziej widocznym zawodnikiem, ale na Monte Zoncolan pojechał gorzej tylko od Egana Bernala (Ineos Grenadiers) i Simona Yatesa (Team BikeExchange), a na skróconym odcinku w Dolomitach, po wspinaczce na Passo Giau, zajął czwartą lokatę.

Mimo że organizatorzy zostali zmuszeni do zmiany trasy, myślę, że spektaklu nie zabrakło. To była batalia rodem z epopei. Nowy profil przekreślił wszystkie plany z dnia poprzedniego i uczynił etap bardziej dynamicznym. Passo Giau dało popalić. Ekipa EF nakręcała naprawdę mocne tempo, co stało się testem nóg i głowy

– komentował na mecie.

Ciccone na wspinaczce nie zdołał pojechać za atakującym Bernalem oraz odpowiadającymi na jego atak Romainem Bardetem (Team DSM) i Damiano Caruso (Bahrain Victorious). Na zjeździe wylądował w grupce z Hugh Carthym (EF Education-Nippo) i João Almeidą (Deceuninck-Quick-Step) i z nimi osiągnął linię mety po 17-kilometrowych zjazdach.

W klasyfikacji generalnej Ciccone jest szósty. Do Simona Yatesa traci 11 sekund, do Aleksandra Vlasova (Astana-Premier Tech) 13 sekund. Trzeci obecnie Carthy ma nad nim tylko 51 sekund przewagi.

Ja czułem się cały dzień dobrze, co pozwoliło mi odpowiednio rozłożyć siły. Z tego jestem najbardziej zadowolony. Nie podążyłem za instynktem ścigania każdego kolarza, który atakował, choć czułem się dobrze. Jechałem cały czas swój wyścig i, jeśli spojrzeć na klasyfikację, ten wybór się opłacił

– podkreślił Ciccone.