Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2021. Remco Evenepoel: “zbyt długo tęskniłem za ściganiem”

Remco Evenepoel startem w Giro d’Italia wznawia drogę na kolarski szczyt. Belg w gronie ścisłych faworytów wyścigu się nie widzi, ale “Corsa Rosa” traktuje jako etap drogi do Igrzysk Olimpijskich. To jednak nie znaczy, że rywalizacji będzie się tylko przyglądał. 

Temat powrotu do 21-latka do ścigania we Włoszech całkowicie przyćmił wszystkie inne informacje wypływające z drużyny Patricka Lefevere’a w ostatnich dniach.

Evenepoel w ubiegłym roku nie dawał innym dojść do głosu w żadnej z etapówek, w której brał udział, a jesienią miał zadebiutować w Giro d’Italia. Planom kres położyła kraksa na Il Lombardia, w wyniku której złamał miednicę. Kontuzja, a także następująca żmudna, przedłużająca się rehabilitacja doprowadziła nie tylko do przedwczesnego przerwania sezonu, ale i do późnego wejścia w kolejny. 

Debiut w ściganiu na Wielkich Tourach ostatecznie nadejdzie siedem miesięcy później niż planowano. Teraz jednak Evenepoel przebywa już w Turynie, gdzie za kilka dni stanie na starcie 104. edycji Giro d’Italia. 

To mój pierwszy wyścig po kraksie. Nie wiem, jak zareaguje organizm. Nie czuję presji. Celem sezonu są Igrzyska Olimpijskie. Jak już mówiłem, Giro będzie etapem przygotowań do Tokio. Zbyt długo nie siedziałem na rowerze, aby powiedzieć czy jestem w lepszej czy gorszej formie niż w ubiegłym roku

– podkreślił Evenepoel podczas konferencji prasowej przed startem imprezy. 

Miło jest wrócić i w końcu wystartować w Wielkim Tourze, zwłaszcza na Giro. Dobrze jest również być w ekipie, która w ubiegłym roku odnotowała wielki sukces dzięki João [Almeidzie]. Pierwsze dni na pewno będą dziwne, tego można się spodziewać. Ale jesteśmy zawodowcami, taka jest nasza praca. Gdy nadchodzą trudne momenty, trzeba się w nich odnaleźć

– dodał.

Do “Corsa Rosa” zwycięzca ubiegłorocznych wyścigów Vuelta a San Juan, Volta ao Algarve, Vuelta a Burgos i Tour de Pologne przystępuje, jak sam stwierdził, “zdrowy i gotowy”. 

Mogę powiedzieć, że przez ostatnie miesiące nie siedziałem na kanapie. Do Wielkiego Touru trzeba się przygotować. Przez ostatnie tygodnie i miesiące musiałem ciężko pracować, aby wrócić w jak najlepszej formie. Jestem podekscytowany, treningi przebiegły dobrze, ale treningi to nie to samo co wyścigi. Forma w tym punkcie jest więc sporą zagadką

– powiedział. 

W składzie belgijskiej grupy po raz pierwszy od dawna znaleźli się faworyci Wielkiego Touru – João Almeida marzy o nawiązaniu do ubiegłorocznego czwartego miejsca w klasyfikacji generalnej po 15 dniach w maglia rosa. Ponadto na czasówkach powalczyć może Remi Cavagna, a nieobliczalny jest również Fausto Masnada.

fot. Szymon Gruchalski/Tour de Pologne

21-letni Evenepoel w dziennikarskich rachubach uwzględniany jest z różną ilością “gwiazdek”. Papiery na wygrywanie zawodnik z Aalst z pewnością ma, dotychczas znakomicie odnajdywał się w każdym terenie, na jakim się pojawiał. Z drugiej strony, nie w każdym terenie się jeszcze sprawdził, a miejsce w czołowej dziesiątce zawodnika, który od kilku miesięcy nie stał na starcie żadnego wyścigu, byłoby zupełnym ewenementem.

Debiut w Giro złamał już niejednego, stąd mistrza świata juniorów z 2018 roku podkreśla, że klasyfikacja generalna nie jest na czele listy marzeń w tym roku. Kolarz Deceunick-Quick-Step konsekwentnie nie definiował celu liczonego zwycięstwami czy miejscami w klasyfikacji.

Nie można przygotować się do wyścigów bez ścigania, ale takie podjęliśmy ryzyko. Ja cieszę się, że jestem na starcie prawie dziesięć miesięcy po kraksie. Moim celem jest po prostu przyzwyczaić się do ścigania w grupie i dobrze się bawić. Zbyt długo tęskniłem za ściganiem. Te wczesne podjazdy i trudne etapy – to mnie nie niepokoi. Nie spieszyliśmy się. Trzy miesiące przygotowań to sporo, ale to były spokojne przygotowania, bez nacisku, aby już być na szczycie

– tłumaczył.

Belg za sobą ma długie przygotowania na wysokości, po których ma nadzieję być w stanie włączyć się do rywalizacji. 

W ubiegłym roku trenowałem na wysokości i po pierwszym zgrupowaniu zdobyłem mistrzostwo Europy i wygrałem Clasica San Sebastian. Idzie mi zatem chyba dobrze po zgrupowaniach. Jasne, teraz nie miałem innych wyścigów przed Giro, więc jest inaczej. Byłem na dwóch zgrupowaniach, dwa tygodnie na Teneryfie i trzy w Sierra Nevada. Prawie dwa miesiące na bardzo dużej wysokości, co było długim i ciężkim wyzwaniem. Ale miło spędziliśmy czas, dobrze potrenowaliśmy w dobrym towarzystwie

– dodał. 

Kolarz Deceuninck-Quick Step przyznał, że przejechał część trasy etapu do Montalcino, prowadzącego po szutrach, zaś niektóre dolomickie podjazdy zna dzięki ubiegłorocznemu obozowi treningowemu w okolicach San Pellegrino. Z trasami dwiema czasówek z kolei dokładniej zapozna się przed każdą z nich. 

W sobotę po prostu pójdę na całego. To będzie bolesny pierwszy dzień, od razu czasówka, ale ja lubię czasówki, bardzo dużo trenuję na rowerze czasowym. Wszyscy wiedzą, że robiłem wiele testów aerodynamicznych. Również w kontekście Igrzysk Olimpijskich ważne jest jechać jak najwięcej czasówek. Pójdę na maksa przez dziewięć kilometrów, potem zobaczymy. Jeżeli na starcie stoi mistrz świata wiadomo, że będzie trudno

– zapowiedział. 

Start we Włoszech szybko rozkręci sezon 21-latka, który na najwyższe obroty chce wskoczyć w okresie Igrzysk Olimpijskich w Tokio. W szczycie formy Belg z pewnością byłby groźny nie tylko w wyścigu jazdy na czas, ale i na trasie wyścigu ze startu wspólnego, prowadzącej po licznych górach i pagórkach w okolicach wulkanu Fuji. Przy licznym gronie zawodników nakręconych rywalizacją w Japonii zabłyśnięcie w nieprzewidywalnej rywalizacji może być trudne, ale młody zawodnik pozostaje dobrej myśli. 

Plan na Igrzyska cały czas wyglądał tak samo, wszystko będzie zależało od formy na Giro. Tak jak powiedziałem, najważniejsze dla mnie są dobre odczucia i pewność siebie w grupie, bo od ostatniego startu minęło bardzo dużo czasu

– podkreślił Evenepoel.