João Almeida wraca na trasę Giro d’Italia po wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej, ale bez presji związanej z powtórzeniem wyczynu z roku 2020.
Portugalczyk w zespole Deceuninck-Quick-Step otrzymał wsparcie swoich ambicji walki o maglia rosa, którą w październiku 2020 roku nosił przez 13 dni. 22-latek zaimponował znakomitą postawą, broniąc się przez większość wyścigu, 11 razy meldując się w pierwszej dziesiątce etapu, w tym cztery razy w pierwszej trójce.
W tamtym roku nauczyłem się, że trzeci tydzień ma największe znaczenie. Trzeba mądrze gospodarować siłami. Kluczowa będzie też ostatnia, dłuższa czasówka. Tam dobrze mieć jest jeszcze coś w baku
– ocenił Almeida podczas konferencji prasowej przed startem wyścigu.
Pozycja młodego zawodnika jest o tyle wygodna, że znaczną uwagę mediów przyciąga powrót do ścigania jego drużynowego kolegi Remco Evenepoela. Belg, choć w Grand Tourze debiutuje, skupia na sobie uwagę kibiców i mediów, a ponieważ jego forma pozostaje niewiadomą po dziewięciomiesięcznej przerwie, trudno przewidzieć co może zdziałać. 21-latek wczoraj potwierdził, że jego celem są Igrzyska Olimpijskie, ale zaznaczył, że we Włoszech nie wystartuje tylko dla ładnych widoków.
Współpraca będzie układała się dobrze. Rok temu jechaliśmy razem w Algarve i Burgos. Trenujemy razem, dobrze rozumiemy siebie i to, jakie mamy cele
– powiedział Almeida, zapytany o współpracę z siedzącym obok niego na konferencji Evenepoelem.
Portugalczyk chętnie podpiął się po strategię “cieszenia się wyścigiem”, choć ma lepiej sprecyzowany plan na “Corsa Rosa” niż jego kolega. Od czasu niesamowitego występu w październikowym Giro nie pozostawał anonimowy. W 2021 roku trzecie miejsce w UAE Tour, 6. w Volta a Catalunya i 7. w Tirreno-Adriatico potwierdziły przynależność do czołówki i przyniosły związane z nią obciążenia.
Rywale oglądali się na mnie już w tegorocznych wyścigach, np. w Katalonii. Wcześniej byłem nikim, nikt mnie nie znał, a na Giro byłem niespodzianką. Jak zwykle, jadę dzień po dniu. Jadę po miejsce w generalce, ale bez presji. Koniec końców zadecydują nogi
– wyjaśnił.
Na Grand Tourze najważniejsze jest mentalne nastawienie. Trudno to wytłumaczyć, psychicznie jest to bardzo wymagające. Ja przed wyścigami zwykle nie jestem zbyt pewny siebie, więc nie powiem, że tryskam pewnością siebie. Pewności dodaje mi jednak świadomość, że wykonaliśmy dobrą robotę podczas przygotowań.
Lider Deceuninck-Quick-Step przed Giro trenował na wysokości, a po przyjeździe do Włoch wraz z kolegami przejechał szutry 11. etapu. Zapytany o najtrudniejsze etapy, wyróżnił górski maraton w Dolomitach na 16. etapie oraz szutrowe etapy na przełomie pierwszego i drugiego tygodnia rywalizacji.
Odcinek z Passo Fedaia i Passo Giau będzie najtrudniejszym etapem, bo cały czas jedziemy powyżej 2000 metrów n.p.m. Ważne będą również etapy z szutrami, ale to jest Giro, każdy dzień ma znaczenie
– skwitował.
Pod nieobecność ubiegłorocznego zwycięzcy, Primoza Roglica, z numerem jeden pojedzie drugi zawodnik tamtego wyścigu Geriant Thomas.
Evita Muzic dumna z siebie. Daria Pikulik bez ogródek o tym, jak przygotowania olimpijskie wyglądają w Polsce. Marta Lach znowu…
Francuzka Evita Muzic (FDJ-Suez) wygrała po wspinaczce do Laguna Negra szósty etap La Vuelta Femenina.
Zapowiedź 1. etapu Giro d’Italia 2024. 4 maja (sobota): Venaria Reale – Turyn (140 km ⭐️⭐️⭐️).
Red Bull oficjalnie z Bora-hansgrohe. Amy Pieters podała SD Worx do sądu. Nicholas van der Merwe wygrywa w Chełmży. Wiadomości…
Giro d'Italia, czyli pierwszy Grand Tour w sezonie kolarskim. Trzy tygodnie walki o bezcenną maglia rosa. Oto co czeka ich…