Danielo - odzież kolarska

Ronde van Vlaanderen 2021. Van Aert i Van der Poel trafili na mocniejszych od siebie

Wout van Aert i Mathieu van der Poel do Ronde van Vlaanderen przystępowali jako faworyci. Dwójka wiedziała, że o zdominowanie rywalizacji będzie trudno, gdyż cała ekipa Elegant-Quick-Step startowała z zamiarem powstrzymania ich szarży po zwycięstwa w monumentach.

Niedzielne wysiłki zakończyły się sukcesem belgijskiego zespołu: Kasper Asgreen na finiszu pokonał Van der Poela, a Van Aertowi sił wystarczyło na szóste miejsce

Na trasie kolarze Patricka Lefevere’a, podobnie jak podczas E3 Saxo Bank Classic, atakowali i zmusili Belga i Holendra do pracy. Tym razem w akcji oglądaliśmy Juliana Alaphilippe’a, natomiast na przyspieszenia Van der Poela odpowiadał Kasper Asgreen. Van Aert zdołał utrzymać się z dwóją na Koppenbergu i po przejeździe przez Kruisberg, ale na trzecim przejeździe przez Oude Kwaremont nie miał już sił.

Sięgałem swoich limitów. Nie czułem się tak, jak chciałem się czuć. Trzymałem się najlepszych tak długo jak mogłem, ale na ostatnim Oude Kwaremont było po mnie

– komentował sucho zawodnik Jumbo-Visma, który metę osiągnął jako szósty.

Nie mam wymówek. Nie wiem czego mi zabrakło, nie miałem wystarczająco sił. Wszystko musi się ułożyć, aby odnieść zwycięstwo w takim monumencie.

Czy ekipa Lefevere’a grała na mistrz Danii? Van Aert nie jest przekonany.

Nie grali na Asgreena, bo on nie mógł nam dawać zmian. Trochę to było głupie, bo przecież sam zaatakował. To się zmieniło gdy Mathieu i Kasper odjechali we dwóch

– wspominał.

W normalnych warunkach oczekiwalibyśmy, że sprint wygra Mathieu, ale Kasper to światowej klasy kolarz, a w finale takiego wyścigu sprint jest zawsze dziwny.

“Pamiętam dziwne sprinty w Oudenaarde”, powie za 30 lat Mathieu van der Poel w studiu telewizyjnym. Holender “Flandrię” wygrał przed rokiem jesienią, przy wyludnionej trasie, w sprinterskim pojedynku z Van Aertem. W tym roku, także na pustej szosie w Oudenaarde, zmierzał po zwycięstwo w sprincie, gdy prąd odcięło mu 100 metrów przed metą.

Chciałem wygrać, ale sprint po 260 kilometrach jest inny niż ten po 200 kilometrach. Na trasie czułem jak silny jest Asgreen, bo tylko on był w stanie odpowiedzieć na moje ataki i pracował ze mną do ostatniego kilometra, co mówi coś o tym, jak pewnie się czuł

– ocenił w studio telewizji “Sporza”.

Nie zakładałem, że mam to w kieszeni. Oczywiście jestem zawiedziony, ale przegrałem z silniejszym zawodnikiem i to łatwiej zaakceptować. Na finiszu nie miałem na tyle sił, aby wygrać, wycisnąłem z siebie wszystko w 5 sekund, a potem padłem

– relacjonował.

On ma odwagę ścigania i nie boi się dojechania na finisz. Podoba mi się to

– podsumował Asgreena.