Danielo - odzież kolarska

Piotr Brożyna: “najważniejszy jest spokój”

Piotr Brożyna spokojnie planuje sezon 2021. Kolarz specjalizujący się w krótkich górskich etapówkach szansę dalszego rozwoju i powalczenia o wyniki na szosach Europy dostanie w ekipie Mazowsze Serce Polski.

Piotr Brożyna, po czterech latach w ekipie CCC Sprandi Polkowice, sezonie w CCC Development Team oraz roku w Voster ATS Team, wyrósł na solidnego górala i kolarza potrafiącego włączyć się do walki o miejsca w klasyfikacji generalnej krótszych wyścigów etapowych. Póki co na koncie zapisał 3. miejsca w Okolo Slovenska (2017) i w Małopolskim Wyścigu Górskim (2020), 5. w Sibiu Cycling Tour (2020), 6. w Turul Romaniei (2019) i w CCC Tour (2019), ale ambicje ma większe.

Urodzony w Zakopanem zawodnik planuje podążać śladami swojego taty, który dwie dekady temu reprezentował ekipy US Postal, Mróz, iBanesto czy CCC – Polsat i w ich barwach wygrywał Tour de Pologne (1999), Route du Sud (2000), Wyścig Solidarności i Olimpijczyków (1991 i 1996, 1998, 1999), Małopolski Wyścig Górski (1995 i 1999). Brożyna senior na koncie zapisał też mistrzostwa Polski: w wyścigu ze startu wspólnego (1998) i w jeździe indywidualnej na czas (1993).

Od stycznia 2021 roku 25-letni Brożyna jest zawodnikiem zespołu Mazowsze Serce Polski. Kontynentalna grupa, która w pandemicznym sezonie 2020 wyrosła na ekipę trzecioligową z największą ilością zwycięstw, postawi na jego umiejętności radzenia sobie w krótkich etapówkach, których trasy naznaczone są górskimi etapami i urozmaicone czasówką.

O wyzwaniach przeszłych i przyszłych oraz stawianiu sobie celów rozmawialiśmy z Brożyną na początku sezonu 2021.

***

W 2020 roku wywalczyłeś wysokie miejsca w Małopolskim Wyścigu Górskim i Sibiu Cycling Tour. To może napawać optymizmem, ale jak wyglądał z Twojej perspektywy ten sezon?
Dla każdego był to trudny rok. Ścigaliśmy się tak naprawdę przez trzy miesiące. Każdy chciał złapać formę na wszystkie wyścigi, wszędzie się pokazać. Ja też, nie ukrywam. Po to się ścigam i trenuję, żeby być jak najlepszym. Przygotowywałem się w tamtym roku może trochę mocniej [niż teraz], bo mieliśmy zacząć wyścigi na początku marca. Wyszło jak wyszło, więc odpoczywałem przez kwiecień i maj. Potem przygotowywałem się spokojnie w czerwcu i lipcu u siebie, w Kielcach.

Wydaje mi się, że przed Sibiu Cycling Tour zrobiłem wszystko, co mogłem zrobić, na tym poziomie, na którym teraz jestem. Jak na te warunki, które miałem, a miałem dobre warunki, nie mogłem nic więcej zrobić. Uplasowałem się zaraz za zawodnikami pierwszej dywizji, chyba tylko zawodnik Nippo skończył jeszcze przede mną. Myślę, że to był dla mnie dobry wyścig. Potem starałem się utrzymywać tę formę z Sibiu przez cały ten krótki sezon. Mam nadzieję, że mi się to udało, bo walczyłem nawet w ostatnim wyścigu sezonu.

Czy Sibiu był to dla Ciebie zatem taki wyznacznik, jakiś próg, do którego będziesz porównywał kolejne występy?
To jedyny w tamtym sezonie wyścig z długimi podjazdami. Tam było po prostu 20 kilometrów pod górę, kto był mocny, to jechał. Na Tour de Pologne nie mieliśmy długich gór, raczej krótkie i sztywne podjazdy. Ja takie nie za bardzo lubię. Wydaje mi się, że na Tour de Pologne też byłem mocny, może gdybym miał lepszą pozycję na tym rozstrzygającym etapie, na rundach w Gliczarowie, to wjechałbym wyżej w tej pierwszej grupce. Jechałem około trzydziestej pozycji, wyżej nie mogłem już przejść. Zawodnik przede mną puścił koło i zostałem w drugiej grupce, nie miałem jak przeskoczyć.

Zawdzięczam dużo chłopakom, bo mi bardzo pomagali na tym etapie, żebym jechał z przodu, ale wiadomo, to są ekipy WorldTour. Przepchnąć się na wąskiej szosie jest trudno, nawet z pomocą kolegi czy dwóch. Nie ukrywajmy, oni patrzą na zawodników kadry jak na kolarzy niższej ligi, którzy nie powinni jechać z przodu.

Górskie wyścigi etapowe to imprezy, w których czujesz się najlepiej?
Wiem, że jestem dobry na długich i i trudnych górach, potrafię też jechać na czas. Byłem 5. na mistrzostwach Polski w tej konkurencji, mam nadzieję, że w tym roku będzie to jeszcze wyższa pozycja. Będę się starał doskonalić jazdę po górach i jazdę na czas. A co za tym idzie, będę walczył o klasyfikacje generalne, bo połączenie tych dwóch na to pozwala. Takim zawodnikiem jestem, takim zawodnikiem chcę być i takim zawodnikiem będę.

Jak podchodzisz do przygotowań do sezonu 2021?
Zacząłem treningi pod koniec listopada, wszystko, jak na razie, idzie dobrze. Spokojnie trenuję, nie podpalam się. Według mnie, przygotować się trzeba, ale nie od razu tak mocno jak w poprzednich latach. Nie chodzi o to, żeby robić od razu nie wiadomo jakie ćwiczenia, bo trudno powiedzieć, co będzie. Na początku sezonu zawsze lepiej być niedotrenowanym niż przetrenowanym. Tego się trzymam co roku.

W 2019 pojawiałeś się w dziesiątkach wyścigów etapowych, w 2020 bliżej było do pierwszej piątki. Co jest Ci potrzebne, żebyś mógł postawić kolejny w takich etapówkach?
Wydaje mi się, że najważniejszy jest spokój, nienakładanie na mnie presji. Wiadomo, presja czasami też jest potrzebna. Ja wolę podejść do wyścigu z czystą głową: wiem, że mam walczyć, nie lubię, kiedy mi ktoś coś każe. Jak pojawia się stres, jak mam jakieś parcie z zewnątrz, to jest mi ciężej. Jak nikt na mnie nie wywiera presji, to wtedy mi idzie. 

Kiedy jeździłem w CCC, szczególnie w ostatnim roku, byłem ostatnim pomocnikiem Attili Valtera. Ja z nim zawsze zostawałem jako ostatni: on przyjeżdżał troszkę wyżej ode mnie, ja się tam gdzieś plasowałem koło 10. miejsca. Taka była moja rola. Ja dawałem z siebie wszystko, żeby pomóc jemu. Dogadywaliśmy się, bez jakichś zbędnych rozmów: ja wiedziałem co mam robić, on wiedział co ma robić. Wychodziło to dobrze, nawet bardzo dobrze czasami. Ja się odnajdywałem w roli pomocnika, odnajdę się chyba w każdej roli. To co mi ktoś powie, że mam zrobić, to robię, nie oglądam się też na siebie. Na płaskich etapach pomagam zawodnikom, którzy są sprinterami. Ja im pomogę wtedy, oni pomogą mi przed górą ustawić się. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, jak to mówią.

W Vosterze byłem za to najmocniejszy na podjazdach, więc zawodnicy na mnie jechali. Wydaje mi się, że ten sezon był dobry… może w niektórych momentach mogłem coś inaczej zrobić, ale wiesz… jak się nie wygra, to się zawsze doszukuje czegoś, zastanawia się człowiek, co mógł zrobić inaczej.

Co przekonało do ekipy Mazowsze Serce Polski?
Głównie to, że przechodzę do ludzi, którzy znają się na tym, co robią. Do zawodników, których znam od dawna i z którymi się dogaduję. Mówię tu o Alanie, Norbercie czy Adrianie.

Odpowiednia atmosfera w drużynie to podstawa. Z chłopakami z Mazowsza znam się bardzo długo. To są moi koledzy, przyjaciele, tak samo się będziemy rozumieli bez słów i mam nadzieję, że ten sezon będzie dla nas najlepszy. Jak jest atmosfera w drużynie, to każdy z czystą głową podchodzi do wyścigu, można się pośmiać, pożartować.

Kalendarz, jak na ekipę trzeciej dywizji, wydaje mi się, że jest najlepszy z możliwych na ten moment.

Sprzęt mamy na najwyższym poziomie. Rowery Trek, kaski, okulary, buty, nie ma co polepszać, tylko siłę nóg. Tu nie będzie już narzekania, że ktoś miał lepszy rower… sprzęt mamy na tak wysokim poziomie, że decydowały będą dyspozycja dnia i forma. Cieszę się też, że Fabryka Rowerów jest naszym partnerem. Sprzęt odgrywa kluczową rolę, w tych czasach oprócz formy i dyspozycji dnia to trzecia najważniejsza rzecz w kolarstwie.

Jak długo obowiązywał będzie Twój kontrakt?
Kontrakt mam dwuletni. Wiem, że przyszłość na kolejny rok mam zapewnioną, więc jestem spokojny i mogę wykonywać swoją pracę.

Co w 2021 roku przyniesie Ci poczucie sukcesu?
Na pewno to, że ruszy normalnie sezon, że wyścigi odbędą się zgodnie z planem. Kolejne odwołania wyścigów zaburzają rytm przygotowań, działają negatywnie na zawodnika, trzeba wtedy zmieniać plany. Nie wymienię konkretnego wyścigu, który jest moim celem. Nie ustalałem tego z dyrektorem. Moim celem będą ciężkie wyścigi etapowe z metami na podjazdach i z czasówką. No i czasówka na mistrzostwach Polski, to na pewno.

Kto jest Twoim trenerem?
Moim trenerem jest mój tata. Dobrze się z nim dogaduję, rozumiemy się. On trenuje mnie od początku, chociaż miałem epizod z Enrico Gasparotto. Ta współpraca nie była taka dobra i wróciłem do trenowania z tatą. Będę z nim trenował, bo według mnie jest najlepszym kolarzem w historii, z niego chcę brać przykład, bo jest moim idolem. Chcę być jeszcze lepszy od niego i trenuję tak, jak on mi każe. Mam nadzieję, że pobiję jego wyniki (śmiech).

1 Comments

  1. Piter

    21 stycznia 2021, 11:56 o 11:56

    A co z Palutą?