Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2020. Kamil Małecki: “to był dla mnie bardzo udany etap”

Kamil Małecki (CCC Team) zakończył wtorkowy, niezwykle długi etap Giro d’Italia na wysokiej, 4. pozycji. To bez wątpienia jeden z najlepszych wyników w dotychczasowej karierze 24-latka.

Małecki był jednym z zawodników, którzy uformowali odjazd dnia na trasie 16. etapu “La Corsa Rosa”. W szerokiej w składzie grupie prowadzącej obecny był razem ze swoim drużynowym kolegą z CCC Team, Joey’em Rosskopfem. Choć Polakowi zabrakło sił, by na 40 kilometrów przed metą zabrać się w decydującą akcję, po aktywnej i czujnej jeździe finiszował na bardzo dobrym, 4. miejscu.

Dzisiaj na Giro d’Italia mieliśmy bardzo długi etap, aż 230 kilometrów. Bardzo chciałem być w odjeździe. Założyłem sobie, że za wszelką cenę postaram się tam być i mi się udało

– mówił po etapie Małecki.

Była to bardzo duża grupa, licząca aż 27 kolarzy. Współpracowaliśmy razem od pierwszych kilometrów aż do ostatnich rund właściwie. Tam zaczęła się już walka na całego, było dużo skoków. Staraliśmy się z Joey’em [Rosskopfem] kontrolować sytuację, żeby nic większego nam nie odjechało.

w końcu odskoczyło dwóch kolarzy – Jan Tratnik z Manuelem Boaro. My z tyłu staraliśmy się jechać cały czas aktywnie. Niestety, Tratnik zgubił Boaro na przedostatniej rundzie. Mnie udało się przeskoczyć do pierwszej grupki, gdzie był Ben Swift, Geoffrey Bouchard, Ben O’Connor i Enrico Battaglin i staraliśmy się dojść Tratnika, ale był za mocny.

Na ostatnim podjeździe O’Connor zaatakował z naszej grupy. Niestety, nie byliśmy w stanie przytrzymać mu koła i odjechał nam. Z tyłu zostałem ja, Swift i Battaglin. Razem ze Swiftem staraliśmy się gonić pierwszą dwójkę, ale no niestety nie udało nam się, a później na finiszu przegrałem o troszeczkę z Battaglinem i zająłem 4. miejsce.

– relacjonował przebieg dzisiejszej rywalizacji zawodnik pomarańczowej ekipy.

Jestem bardzo szczęśliwy, był to dla mnie bardzo udany etap i mam nadzieję, że coś się jeszcze uda tutaj zrobić. Czwarte miejsce na koniec tak długiego i ciężkiego etapu to dobry wynik… szczególnie, że to mój pierwszy Grand Tour, a teraz jesteśmy w ostatnim tygodniu i nie wszyscy spodziewali się, że wytrzymam z formą. Myślę jednak, że dziś pokazałem, że dobrze się przygotowałem i jestem w stanie walczyć o zwycięstwa etapowe.

Dla 24-letniego Małeckiego sezon 2020 jest pierwszym w świecie WorldTouru i każde doświadczenie jest nowe i niezwykle cenne. Przejechanie trzytygodniowego Giro d’Italia, rozgrywanego do tego w tak nietypowych okolicznościach i innym niż zwykle terminie, to prawdziwa szkoła życia dla rozwijającego się dopiero zawodnika. Tym lepsze wrażenie robi opanowanie i trzeźwe myślenie chłopaka z Bytowa, który na szosie ścigać zaczął się na dobre dopiero 5 lat temu.

Bardzo dobrze było mieć dziś koło siebie w tym odjeździe Joey’a, szczególnie, że kilka innych zespołów także miało więcej niż jednego zawodnika z przodu. Kiedy wjechaliśmy na okrążenia i wyścig zaczął się rozgrywać, czułem się naprawdę dobrze i mogłem spokojnie reagować na kolejne ruchy rywali, a później trzymać się w tej pierwszej grupie pościgowej. Byłem tak blisko trzeciego miejsca, więc oczywiście trochę szkoda, ale – szerze mówiąc – dobrze mi z osiągniętym wynikiem. To naprawdę obiecujące.