Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2020. Kelderman w butach faworyta, Almeida nadal w różu

Wilco Kelderman w Dolomitach wyrósł na głównego kandydata do zwycięstwa w Giro d’Italia. Prowadzący wyścig Portugalczyk João Almeida zdaje się być u kresu pięknej podróży w maglia rosa.

João Almeida krzywił się jakby w podtrzymujących jego zapasy energii żelach znajdował się pieprz. Portugalczyk do mety miał 7 kilometrów, a kilkadziesiąt metrów przed sobą koszulkę Wilco Keldermana.

22-latek nie pękł. Po chwilowym kolebaniu na naznaczonym różowymi akcentami rowerze odzyskał koncentrację i zmusił organizm do kontrolowanego wysiłku. Na mecie stracił 35 sekund do świetnie dysponowanego Holendra i obronił prowadzenie w wyścigu.

Almeida, który debiutuje w wyścigu trzytygodniowym, za sobą ma 12 dni przejechanych w maglia rosa i zdany test w Dolomitach. Trzeci tydzień rozpocznie jako lider zmagań, aczkolwiek z przewagą zalewie 15 sekund nad liderem ekipy Sunweb.

Bardzo cieszę się, że utrzymałem maglia rosa. Na ostatnim podjeździe był moment, w którym myślałem, że już przegrałem. Z mojej perspektywy wyszło całkiem dobrze: czułem się dobrze, trzech kolarzy było ode mnie mocniejszych

– mówił na mecie.

Taki debiut możliwy był dzięki niezwykłej równości prezentowanej od startu wyścigu na Sycylii. Portugalczyk świetnie wypadł na czasówkach, udanie finiszował z mniejszych grupek i osłaniany był przez świetnie przygotowaną ekipę Deceuninck-Quick-Step, co pozwoliło mu na obronę koszulki, a miejscami powiększenie przewagi.

Do niedzieli nie miał jednak okazji sprawdzenia się na górskich etapach porównywalnych z tymi, które czekają na niego w trzecim tygodniu zmagań. Dotychczas górskie finisze Almeida przetrwać musiał tylko na Etnie oraz na Roccaraso. Na Piancavallo pojechał bardzo dobrze, ale obrona koszulki przed zakusami Keldermana będzie o wiele trudniejsza na alpejskich przełęczach.

Spodziewałem się ataków. Od początku podjazdu tempo było bardzo wysokie, wielu kolarzy odpadło dość wcześnie. Byłem dobrze ustawiony dzięki niesamowitej pracy kolegów z ekipy. Gdy mi odjechali, utrzymywałem swoje tempo, ale nie traciłem kontroli. Nie powiedziałbym, że miałem zły dzień, po prostu nie można każdego dnia być w perfekcyjnej formie

– ocenił.

Przed nam sześć etapów, nie mogę się doczekać odkrywania jak daleko jestem w stanie zajechać. Nigdy w życiu nie jechałem tak długiego wyścigu. Teraz przyda mi się dzień przerwy, muszę odpocząć psychicznie

– dodał.

fot. Fabio Ferrari/LaPresse

Wilco Kelderman tymczasem występem na Piancavallo wyrósł na najpoważniejszego faworyta Giro d’Italia. Zespół Sunweb wiedział, że jego lidera stać na tak dobry występ, stąd rzucił wszystkie siły na finałowy podjazd. Kolarze niemieckiego składu 14-kilometrową wspinaczkę pojechali tak szybko, że z grupy faworytów strzępy zostały już 10 kilometrów przed metą.

Zespół był niesamowity. Każdy z chłopaków wykonał swoje zadanie na ostatnim podjeździe. Jai [Hindley] pracował perfekcyjnie, był niezwykle mocny. Szkoda, że wymknęło nam się zwycięstwo etapowe i koszulka lidera. Ale pojechaliśmy wspaniale

– mówił Holender.

Prowadzony przez awansującego na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Jaia Hindleya Kelderman metę osiągnął 1:20 przed Rafałem Majką (Bora-hansgrohe), 1:27 przed Patrickiem Konradem (Bora-hansgrohe), 1:34 przed Vincenzo Nibalim (Trek-Segafredo), Jakobem Fuglangiem (Astana) i Pello Bilbao (Bahrain McLaren).

Kelderman, który w przeszłości finiszował 4. (2017), 7. (2019) oraz 10. (2018) w Vuelta a Espana oraz 7. w Giro d’Italia (2014), tym razem znajduje się na pole position by walczyć o zwycięstwo we włoskim Grand Tourze.

29-latek ma 15 sekund straty do Almeidy, ale nad kolejnymi rywalami zyskał sporo: 2:42 traci Tao Geoghegan Hart (Ineos Grenadiers), 2:55 Pello Bilbao, 3:03 Rafał Majka, a 3:14 Vincenzo Nibali.

Pod koniec, gdy jechaliśmy już jak mogliśmy najmocniej, sięgałem granic swoich możliwości. W słuchawce słyszałem, że Almeida miał kłopoty, ale to nie było wystarczające, on jest bardzo silny. Ten występ, mój i Jaia, daje nam sporo pewności przed trzecim tygodniem zmagań. Czuję się bardzo silny i tak samo czuje się zespół

– zaznaczył.