Vincenzo Nibali drugi tydzień Giro d’Italia kończy na siódmym miejscu w klasyfikacji generalnej i bez dwóch kluczowych pomocników.
“Rekin z Mesyny” do Włoch przyjechał z silną obstawą i na górskich odcinkach prowadzony był przez m.in. Gianlucę Brambillę oraz Giulio Ciccone. Obaj zawodnicy wycofali się już z wyścigu: Ciccone nie przystąpił do 14. etapu z powodu zapalenia oskrzeli, a Brambilla zszedł z trasy 15. etapu odczuwając ból w kolanie po kraksie na 8. etapie. Wcześniej, po podejrzeniu wstrząśnienia mózgu, wyścig opuścił Pieter Weening.
Kłopoty kadrowe to jedno, forma to drugie. Lider Trek-Segafredo na sobotniej czasówce nie wypadł najlepiej na tle rywali: na 34-kilometrowym odcinku stracił ponad minutę do João Almeidy (Deceuninck-Quick-Step) i Wilco Keldermana (Team Sunweb), lepiej od niego pojechali też Rafał Majka (Bora-hansgrohe) i Tao Geoghegan Hart (Ineos Grenadiers). Nibali utrzymał piątą pozycję i liczył, że poprawić ją zdoła na etapie do Piancavallo.
To co zobaczyłem w analizie mocy po etapie daje mi komfort: moje wartości są imponujące, zgodne z tym, co zakładaliśmy z moim trenerem Paolo Slongo
– mówił w sobotę.
Na wspinaczce do stacji narciarskiej w Dolomitach Nibali odpadł z grupki napędzanej przez kolarzy Team Sunweb na niemal 9 kilometrów przed metą. Do mety dotarł 1:36 za zwycięskim Tao Geogheganem Hartem oraz zyskującym Wilco Keldermanem, prawie minutę za Almeidą, ale już tylko 14 sekund za Majką.
To był trudny etap a ja się nie oszczędzałem. Team Sunweb narzucił bardzo mocne tempo na ostatnim podjeździe: widziałem to sam na Garminie i w analizie po etapie. Dla mnie i dla innych faworytów takie tempo było trudne do utrzymania
– przyznał 35-latek.
Nibali w klasyfikacji generalnej jest siódmy, do Almeidy traci 3:29, do Keldermana 3:14.
Przed nami wciąż tydzień ścigania, gra nadal toczy się o wysoką stawkę. Kelderman potwierdził moje oczekiwania, Almeida wygląda solidnie każdego dni. Taka jest rzeczywistość, taką muszę zaakceptować, ale także podejść do niej z determinacją w kolejnych dniach
– zaznaczył.
Marek
19 października 2020, 11:08 o 11:08
Zawsze może liczyć na pomoc Patricka. Ten co prawda jeździ w innej drużynie, ale jest otwarty na pomoc innym rywalom. Taki dobry samarytanin
Mcjs
19 października 2020, 12:34 o 12:34
Konrad jedzie swój wyścig i minimalizował straty. Pretensje możesz mieć do dyrektorów Bory.